Były to poprzedniczki współczesnej „Gazety Tczewskiej”, która na rynku pomorskim ukazuje się już od 25 lat.
Popularny „Goniec”
W okresie międzywojennym najpoczytniejszy był „Goniec Pomorski”, organ polityczny Stronnictwa Narodowego. Wprawdzie gazetę tę drukowano w Pelplinie, ale początkowo nazywała się „Dziennikiem Tczewskim”. Wychodziła od 1919 r., a więc jeszcze przed wkroczeniem Wojska Polskiego na terytorium Pomorza Nadwiślańskiego. Wielka popularność „Gońca Pomorskiego” brała się stąd, że stanowił on mutację „Pielgrzyma”, chyba najbardziej ulubionego, polskiego tygodnika na Ziemi Tczewskiej. W okresie największej świetności „Gońca” wychodziło po 1500 egzemplarzy tego pisma. Jednakże średnia za całe lata międzywojenne nie przekracza tysiąca.
Czytelnicy tego czasopisma mogli zaznajomić się z regionalnymi wydarzeniami w bogatej kronice lokalnej. Te informacje były okraszone publicystyką polityczną, zawsze sprzyjającej katolicyzmowi, gdyż były to przedruki z pelplińskiego „Pielgrzyma”. Z czasem do „Gońca” zaczęto dołączać dodatki, była to modna praktyka w okresie przed II wojną światową, jak i teraz. Jednym z nich był „Krzyż”, w całości poświęcony życiu religijnemu obszaru będącego najbliżej Tczewa. Na wyróżnienie zasługuje też dodatek „Kociewie” redagowany przez Tczewianina Edmunda Raduńskiego. Autor opisywał w nim historię miasta, w którym mieszkał.
Upadek „Gońca Pomorskiego” należy wiązać z dojściem do władzy sanacji, będącej negatywnie nastawionej do odłamu narodowego. Na przełomie lat 20. i 30. często gazetę tę kilkakrotnie konfiskowano w ramach prawa, gdyż zawierała, zdaniem rządu, niedopuszczalną krytykę władz.
Periodyki sanacyjne i... marynistyczne
Jednocześnie władze miejskie zaczęły promować periodyki sanacyjne. Wśród nich prym wiodły: „Dzień Tczewski” oraz „Ilustrowany Kurier Tczewski”. Ten pierwszy drukowany był aż w Toruniu. Wychodził od połowy lat 30., a jego nakład był zawsze wyższy niż wspomnianego wyżej „Gońca”. Znacznie wcześniej, bo w 1927 r., powstał „Ilustrowany Kurier Tczewski”. Przez 9 lat pismo to było wydawane przez Klemensa Kmiecikowskiego, kupca rodem ze Starogardu Gd. Udało się mu pobić rekord w liczbie sprzedawanych egzemplarzy w Tczewie. Zdarzało się bowiem, że gazeta ta była sprzedawana w nakładzie i po 1800 egzemplarzy. Ten popularny tczewski periodyk dosięgła jednak ręka wielkiego kryzysu gospodarczego, który stał się udziałem i Polski. W 1936 r. tytuł ten został przejęty przez Alfonsa Czyżewskiego, który w końcu zmuszony został do zaniechania jego wydawania.
Efemeryczną rolę odegrał „Głos Poranny” wydawany w 1930 r. przez Ignacego Fortunę. To pismo wychodzące dwa razy w tygodniu szybko jednak znikło, gdyż pierwszy numer ukazał się 12 lipca, zaś ostatni 16 sierpnia.
Co bardzo ciekawe, w okresie międzywojennym Tczew był również ośrodkiem wydawania specjalistycznej prasy ogólnopolskiej. Było to m.in. związane z powstaniem w naszym mieście Szkoły Morskiej. Na krótki okres nadwiślańskie miasto stało się centrum myśli marynistycznej. Przejawem tego było drukowanie w Tczewie „Żeglarza Polskiego”. Ten miesięcznik, a potem dwutygodnik, był wydawany od 1922 r. Miało to być czasopismo fachowe podające swoim czytelnikom ówczesną wiedzę z zakresu techniki morskiej i śródlądowej. Było ono wydawane w Tczewie do 1931 r., następnie redakcja, w ślad za Szkołą Morską, przeniosła się do Gdyni.
„Spajanie” tczewian
Poza tym od 1924 r. wydawano „Myśl Pomorską”. Jej redaktorem był Józef Klejnot – Turski, wybitny wykładowca Szkoły Morskiej. Jako, że nastąpiły problemy ze współpracownikami, pismo, które z założenia miało być tygodnikiem, ukazywało się dosyć nieregularnie. Z zachowanych numerów wynika, że nigdy nie wydano dwóch numerów w ciągu dwóch tygodni. Cel pisma był inny niż w przypadku „Żeglarza Polskiego”. „Myśl Pomorska” miała spajać osoby, które przybyły w okolice Tczewa z tymi mieszkającymi tutaj od dawna. Wszak osiedleńców było sporo, gdyż mieszkania Niemców stały otworem, ale idea omawianego czasopisma poniosła fiasko. W 1925 roku Klejnot – Turski został zmuszony, z powodu małej rentowności, zamknąć periodyk.
Na uboczu popularnej prasy należy jeszcze odnotować dwa wydawnictwa. Pierwsze to „Orędownik Urzędowy Powiatu Tczewskiego”, w którym zamieszczano uchwały i decyzje starosty. Można powiedzieć, że był to poprzednik „Panoramy Miasta”, ale wydawany na szczeblu powiatu. Wychodził od 1920 r., aż do rozpoczęcia II wojny światowej.
Specyficznym czasopismem był „Kalendarz Kościelny dla Parafii Św. Józefa” założony przez ks. Bernarda Bączkowskiego. Wydawano go rokrocznie. Odnotowywał głównie ważne wydarzenia w dziejach nowej, tczewskiej parafii. Relacjonował również postępy z budowy świątyni.
Periodyki lokalne i ogólnopolskie
W latach 20. I 30. XX wieku w Tczewie wychodziła nie tylko prasa lokalna, ale również zawodowe periodyki o zasięgu ogólnopolskim (pomijamy przy tym prężnie działającą prasę mniejszości niemieckiej).
Na podstawie: A. Samulewicz, Prasa lokalna i ruch wydawniczy, Kociewski Magazyn Regionalny, nr 41, 2003.
Reklama
Od „Gońca” przez „Myśl Pomorską” po „Orędownika Urzędowego”
POMORZE. Krajobraz przedwojennych mediów. Początki polskojęzycznej prasy tczewskiej należy wiązać z odzyskaniem niepodległości w 1918 r. Wtedy pojawiły się w naszym mieście polskie periodyki, głównie o charakterze lokalnym.
- 03.01.2008 00:22 (aktualizacja 01.04.2023 03:44)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze