Oferowanych środków (10 tys. zł) na szczęście dom nie musiał wydawać do 31 grudnia. Jedynym warunkiem jest sporządzenie sprawozdania z wydatków. Zanim to, jednak nastąpiło potrzebne było udokumentowanie legalności placówki opiekuńczej. Nie stanowiło to żadnego problemu dla administracji DD. Wkrótce na koncie pojawi się kwota, którą dyr. Dembiński przeznaczy na zagospodarowanie 300 m kw. strychu na pomieszczenie rekreacyjno-sportowe. Korzystanie z nowopowstałych pomieszczeń będzie całkowicie zależało od pomysłowości wychowawców.
Zdziwienie i radość
- W połowie grudnia ub. roku zadzwonił dyrektor gdańskiego Totalizatora Sportowego, proponując finansowe wsparcie naszego ośrodka – relacjonuje dyr. Dembiński. – Z wielką radością zgodziłem się. Już mam pozwolenie na realizację inwestycji na naszym poddaszu. Sprowadzamy materiały budowlane. Niedługo zakupimy stoły do ping-ponga, przygotujemy oświetlenie, zakupimy płyty przeciwpożarowe... To całkowity przypadek, że otrzymujemy takie wsparcie. Widać moje „pozytywne fluidy” trafiły do pana dyrektora.
Dyrektor zaniemówił
- Podczas naszej pierwszej rozmowy dyr. Dembiński po prostu z wrażenia zaniemówił – śmieje się dyr. gdańskiego ośrodka TS Zbigniew Czepułkowski. – Pod koniec 2007 r. centrala w Warszawie zleciła wszystkim naszym lokalnym oddziałom wskazanie placówki społecznej i przekazanie darowizny w wysokości 10 tys. zł na rzecz rozwoju zajęć sportowo-rekreacyjnych. Kwota ta może być także przeznaczona na doposażenie, tj. zakup piłek i innego sprzętu do uprawiania sportu. Doszliśmy do wniosku, że tym razem wsparcie przekażemy Domowi Dziecka w Tczewie. Stwierdziliśmy, że placówki tego typu mieszczące się w obrębie dużej aglomeracji, np. trójmiejskiej, mają zwykle większą szansę na pozyskanie sponsora niż placówki z „prowincji”.
73 małych sportowców
Co prawda, każdy oddział totalizatora w Polsce miał wskazać jeden dom dziecka, jednak nie wszystkie dostarczyły niezbędnych informacji. Pozostaje tylko cieszyć się, że gdański oddział zadał sobie trud i odszukał tczewski ośrodek. Dzięki temu z pomocy skorzysta 73 dzieci i młodzieży domu w wieku od 4 do 19 lat!
- Podczas wigilii przekazałem dzieciakom dobrą nowiną, o tym, że znaleźliśmy kolejnego przyjaciela domu – mówi Edward Dembiński. – Każda grupa otrzymała już różnego rodzaju piłki do gry. Gdy zrobi się cieplej planujemy wybudowanie boiska do gry w siatkówkę. Dzieci bardzo się ucieszyły. Dla nich bardzo ważny jest sam fakt, iż ktoś o nich pamięta, że kogoś obchodzi ich los.
Tajemniczy darczyńca ze stolicy
Nie była to jedyna dobra wiadomość dla tczewskiego Domu Dziecka podczas ostatnich świąt. Wychowankowie mogli też napisać listy do Św. Mikołaja z prośbą o prezent. Dzieciaki początkowo chciały poprosić o... komórki, ale dyrektor przytomnie stwierdził, że nie będzie bawił się w policjanta, gdy któraś z komórek albo ładowarek zginie. Poza tym nie da się ukryć - każdy mobilny telefon to... comiesięczny wydatek. Ostatecznie wychowankowie poprosili o: odtwarzacze mp3 i mp4, markowe ciuchy, buty piłkarskie i słodycze. Listy wysłała ponad „50” dzieci.
- Jeden chłopczyk nie napisał listu, ale gdy spytałem się, czy chce prezent, to oczywiście odpowiedział „tak”. Jakoś musieliśmy sobie poradzić, aby i o nim nikt nie zapomniał.
Ale trochę było z tym kłopotu. A wszystko przez naszą... Pocztę Polską. Listy, które wysłali najmłodsi po prostu nie doszły na czas. Trzeba było niemal w ostatniej chwili zadzwonić do darczyńcy - firmy w Warszawie (proszącej o zachowanie anonimowości) i spróbować załatwić sprawę w inny sposób. Skończyło się na wysłaniu faksu. Radości było co nie miara, gdy któregoś dnia pod mury Domu Dziecka podjechał specjalny samochód, z którego wyszło pięcioro pomocników Św. Mikołaja z paczkami pełnymi prezentów.
Motywacja... dyrektora
- Telefony od darczyńców bardzo mnie motywują – dodaje dyr. Dembiński. - Gdy nie mam już sił prosić o wsparcie, to jest właśnie to co mnie trzyma i zmusza do dalszego działania. Wiem, że dzieci bardzo tego potrzebują.
Reklama
Dzieci wytypowane do darowizny
TCZEW. Niedawno dyrektor Dom Dziecka w Tczewie odebrał zaskakujący telefon. Zadzwonił dyrektor gdańskiego oddziału Totalizatora Sportowego proponując darowiznę. Jak się okazuje, centrala zaleciła oddziałom wskazanie placówki społecznej, która powinna dostać pieniądze na sprzęt sportowy.
- 07.01.2008 00:56 (aktualizacja 01.04.2023 04:00)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze