Czytelnicy o „Gazecie”: Jesteście „lokalni” i obiektywni. Z okazji 25. urodzin „Gazety Tczewskiej” wyruszyliśmy „w miasto”, by zapytać się Czytelników co sądzą o naszym tygodniku – „Gazecie Tczewskiej”. Chętnych do powiedzenia kilku słów nie musieliśmy długo szukać.
Okazało się, że w wielu wypadkach „Gazetę Tczewską” kupuje ktoś z rodziny, a następnie pozostali członkowie skwapliwie z tego korzystają. Najwięcej czytelników, co potwierdzają badania, mamy wśród osób powyżej 40 roku życia i jeszcze starszych. Nie znaczy to, że młodzież nas nie czyta. Dla niej jesteśmy cennym źródłem informacji, m.in. gdy chodzi o oferty pracy, wynajmu lub sprzedaży mieszkań. Często sięgają też po relacje z imprez i koncertów.
Nasze regionalne pismo
Ostatnio publikowaliśmy teksty związanych z tczewskimi targowiskami, w tym o Manhattanie na Suchostrzygach. Postanowiliśmy zapytać handlowców co sądzą o naszym tytule.
- Jestem zadowolona, że mamy „Gazetę Tczewską”. – powiedziała nam Jadwiga Chabowska. – To jest nasze regionalne pismo, które kupuję w kiosku. Zdarza się też, że mąż przynosi ją od pana, który pracuje w Wydawnictwie Pomorskim. Mamy ją co środę. Myślę, że ta gazeta dobrze oddaje życie naszego miasta i problemy tczewian, a także opisuje wsie i miasteczka naszego powiatu. To dobrze, że poruszacie problemy gmin. Myślę, że sam tytuł - „Gazeta Tczewska” nie powinien się zmieniać. Gdyby do tego doszło to myślę, że stracilibyście wielu czytelników. W zasadzie nic bym w gazecie nie zmieniała, taka jaka jest - podoba mi się. Czasem zdarzają się pomyłki w reklamie, ale zawsze reklamacja jest uwzględniana bezpłatnie.
Pamiętacie o zwykłych ludziach
Z drugiej strony Manhattanu swój kram ma Jerzy Brzózka, jak się okazało nasz wieloletni czytelnik. Pan Jerzy dał się poznać tczewianom jako handlarz warzywami od 1996 r. Okazuje się, że najbardziej ceni on w „GT” bieżącą informację, taką jak np. wiadomości o inwestycjach, zwłaszcza tych które firmują tczewskie samorządy (remonty).
- Głównie interesują mnie tematy społeczne. Myślę, że gazeta dobrze oddaje problemy zwykłych ludzi i w sumie jest obiektywna. Polityką lokalną interesuję się trochę mniej, chociaż przydałyby się sylwetki znanych tczewskich postaci. Podoba mi się, że są strony gminne, dzięki temu możemy dowiedzieć się czegoś o naszych krajanach z innych części powiatu. Wielu tczewian ma przecież w regionie swoje rodziny. Niestety, chociaż staram się kupować „Tczewską”, nie zawsze robię to regularnie. Nie pozwala mi na to moja praca.
Pan Jerzy prawie nic by w gazecie nie zmieniał. Jak nam powiedział „znajduje w niej to, co mnie interesuje.”
Kontynuujcie tematy
- Wydaje mi się, że „Tczewska” jest graficznie trochę zbyt „szara” – mówi Teresa Szczepańska. - Przydałoby się więcej „efektów” przyciągających czytelników. Chciałabym też, aby dziennikarze częściej kontynuowali rozpoczęte tematy i niektóre bardziej rozszerzali. Myślę, że warto sprawdzać co dany temat przyniósł jego bohaterom, na ile zmieniła się opisana sytuacja. Podoba mi się, że są większe, problemowe artykuły i że piszecie o lokalnym sporcie. Dzięki stronom gminnym wiemy, co dzieje się „obok” nas. W mojej rodzinie oprócz mnie „GT” czyta zięć i córka. Teraz nadeszły takie czasy, że jak ktoś w rodzinie kupi jakiś tytuł, mówię nie tylko o waszym, to później cała rodzina się nim wymienia. Nie zauważyłam, by „Tczewską” kupowała określona grupa wiekowa. Czytają osoby starsze, dla których atrakcyjne jest, że wraz z gazetą otrzymują program TV, a pismo nie jest takie drogie. Niekiedy po tytuł sięgają też młodzi.
Zdaniem pani Szczepańskiej gazeta jest obiektywna i nie pisze pod prezydenta Tczewa, czy Radę Miejską...
Czytam was od deski do deski
Po chwili zapytujemy klienta jednego ze sklepów, który akurat wybrał się na zakupy. Okazało się, że natknęliśmy się na byłego zawodnika Wisły Tczew z lat 60. Często kupuje on „GT” w jednym z kiosków przy ul. Armii Krajowej.
- W „Tczewskiej” jest dużo dobrych artykułów – ocenił Mieczysław Szurgot. - Mimo, że jestem na rencie zdecydowanie nie odmawiam sobie kupna „GT” każdego tygodnia. – Najchętniej czytam materiały sportowe, ale interesują mnie też co dzieje się w Tczewie. Sprawdzam też co zdarzyło się w Pelplinie i całym powiecie. Zapoznaje się z prawie całą „GT”, czytam was od deski do deski. Ostatnio czytałem o dokuczliwym lokatorze z Wilczej. Czy można z tym coś zrobić? Zawartość i grafika jest według mnie w porządku.
Gazeta w centrum
Zdarza się, że Czytelnicy przychodzą do naszej redakcji. Tak było z panem Jerzym; opowiedział o swojej sprawie, a my zapytaliśmy go przy okazji co sądzi o „GT”.
- Macie plusy i minusy. Plusem jest fakt, że publikujecie dużo wiadomości o istotnych sprawach Tczewa. Podoba mi się też sport. Z kolei minus to czasem niepełna informacja, ale to zdarza się chyba w każdej gazecie. Ważne, że wasze pismo nie wychyla się ani za bardzo na prawo, ani na lewo.
Sonda: Jak oceniam „Gazetę Tczewską”?
Zenon Odya, prezydent Tczewa
- „Gazeta Tczewska” jest ewenementem na naszym rynku prasowym, zdominowanym przez kapitał niemiecki i norweski. W zasadzie wszystkie tytuły, które się u nas ukazały, zmieniły właściciela. Natomiast „GT” to był zawsze rodzimy tygodnik. Chcę podkreślić, że przy tak dużej konkurencji udało się gazecie utrzymać na rynku. Jeżeli „GT” obroniła swoją pozycję w takich warunkach, to oznacza że znalazła swoich czytelników i jest potrzebna naszej społeczności. Gdyby nie była obiektywna to czytelnicy, by jej nie czytali. „GT” dociera z informacją, gdy dzieją się rzeczy ciekawe i ważne. Ten tytuł przez lata wypracował pewien format. Pamiętam umieszczane w połowie strony wieści z ratusza, a potem inne formy współpracy. Myślę, że to współdziałanie można ocenić pozytywnie, choć zdarzały się okresy w którym „GT”, mówiąc potocznie „dokopywała” samorządowi. Rozumiem jednak, że intencje były dobre, a fakt że nie zawsze bohaterowie artykułów utożsamiają się z przedstawieniem ich sprawy uważam za rzecz normalną. W demokracji jest miejsce do przedstawiania różnych zdań i poglądów. Były okresy lepszej i gorszej współpracy, jednak „GT” odbieram pozytywnie. Zarówno, gdy chodzi o przedstawianie spraw miasta, jak i powiatu.
Kazimierz Smoliński, członek Rady Miejskiej Tczewa, wiceprezes Stoczni Gdynia
- W początkowym, podziemnym okresie „Gazeta Tczewska” była jedynym obiektywnym pismem na naszym terenie. Inne reprezentowały linię prorządową. Z kolei w latach 90. gazeta była jedyną przekazującą wiadomości lokalne, bardzo cenne dla mieszkańców. Jej sytuacja się pogorszyła, gdy „Dziennik Bałtycki” zaczął wydawać silne dodatki regionalne. Konkurencja z wielkimi koncernami stawiała Wydawnictwo Pomorskie w trudnym położeniu. Z jednej strony były duże koncerny, z drugiej małe wydawnictwa lokalne. W tym najtrudniejszym okresie „GT” potrafiła przekonać do siebie czytelników. Fakt, że „Dziennik Bałtycki” częściowo zrezygnował z dodatków regionalnych dowodzi, że „GT” się obroniła. Dobrym pomysłem „GT” było wprowadzenie stron gminnych, co oznaczało zdobycie dodatkowej niszy rynkowej. Rozwój gazety widzę w kierunku informacyjno-newsowym. Ukazywał się kiedyś dodatek „Wiadomości z ratusza”, warto by do tego wrócić. Przydałoby się więcej informacji samorządowych. Jestem od wielu lat czytelnikiem „GT” i chętnie do nią sięgam. Wiele lat współpracowałem z tym tytułem, udzielając czytelnikom porad prawnych.
Witold Sosnowski, starosta tczewski
- W latach 90. „Gazeta Tczewska” dobrze wykorzystywała szansę w postaci wolności słowa i braku cenzury. Wcześniej oficjalne pisma publikowały zgodnie z duchem epoki, a „GT” oferowała informację lokalną, często jakby drugą stronę medalu. Z czasem powstało Wydawnictwo Pomorskie skupiające kilka tytułów z różnych części woj. pomorskiego. Gdy na rynek wszedł „Dziennik Bałtycki”, sytuacja firmy pogorszyła się. Wydawało się, że „GT” upadnie, ale ten okres WP ma już chyba za sobą... Przez ostatnie 3-4 lata widać, że jej sytuacja się poprawiła. Gazeta odzyskała rynek i czytelników, dobrze przedstawia rzeczywistość. Jest na właściwej drodze, by powrócić do lat, gdy jej nakład wynosił ponad 10 tys. egzemplarzy. „GT”, podobnie jak telewizja, szuka tematów nośnych, dlatego często przedstawia skrajne opinie. Przydałoby się więcej dodatków. Staram się codziennie zapoznać z materiałami ukazującymi się w „GT”. Słyszałem przed paroma laty opinie o tym, że gazeta ma zbyt niski poziom, ale musimy pamiętać, że jest to pismo lokalne z bieżącą informacją i jak w każdym tytule zdarzają się potknięcia i błędy. Powinniśmy być zadowoleni, że mamy własną gazetę zajmującą się naszymi problemami.
Tadeusz Żmijewski, dyrektor tczewskiego Centrum Kultury i Sztuki
- Jestem przyzwyczajony do lokalnych mediów (prasy i telewizji). Co tydzień dostaje „Gazetę Tczewską” na biurko. W mieście wielkości Tczewa powinien istnieć ten rodzaj prasy, jaki niesie ze sobą „GT”. Jestem za tym, by ten tytuł zawierał dużo informacji o kulturze. Interesuje mnie to m.in. ze względu na to, że zajmuje się właśnie kulturą. Ale to nie znaczy, że nie czytam innych artykułów. Myślę, że warto zastanowić się nad umieszczaniem sylwetek osób decydujących o życiu Tczewa: artystów, samorządowców, honorowych obywateli miasta. Przydałby się stały dział opisujący historię Tczewa. Zawsze dobrze widziane są ciekawe dodatki, ale wiem, że to uzależnione jest od kosztów. Wydaje mi się, że „GT” jest trochę smutna wizualnie, mimo że jest to tytuł kolorowy.
Waldemar Pawlusek, przewodniczący Rady Powiatu Tczewskiego
- Skoro „Gazeta Tczewska” obchodzi 25-lecie, to należy się szacunek dla tytułu i redaktorów, którzy go tworzyli i tworzą. Bo przez ostatnie lata wiele gazet nie wytrzymało presji rynku. Uważam, że „GT” jest potrzebna. W Zespole Szkół w Subkowach, gdzie jestem dyrektorem, chętnie ją prenumeruję. Zwłaszcza, że obecnie „Dziennik Bałtycki” ograniczył działalność regionalną. Dużym atutem jest fakt, iż „GT” ma zasięg powiatowy. Należy pogratulować podawania informacji z różnych gmin. Jeśli chodzi o moje spostrzeżenia... Warto, by pisząc o jakimś problemie pamiętać, aby zamieszczać rację dwóch stron. Jestem także politykiem i uważam, że należy poruszać problematykę obywatelską. Przydałoby się więcej wypowiedzi sołtysów. Mamy też coraz więcej organizacji pozarządowych, przydałoby się wsparcie gazety dla tego sektora. Sądzę, że „GT” spełnia swoją informacyjną rolę.
Reklama
Czytanie od „deski do deski”, a resztę dla sąsiada
POMORZE. Czytają z zainteresowaniem (nie tylko o sobie): prezydent, starosta, lider Prawa i Sprawiedliwości, dyrektorzy, a przede wszystkim mieszkańcy, którzy gazetę z „newsem” przekazują dalej - w rodzinie i sąsiadom. Ćwierć wieku w poszukiwaniu prawdy i tematów o "zwykłych ludziach".
- 07.01.2008 00:19 (aktualizacja 01.04.2023 04:00)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze