Zaufał „swoim”...
Mimo obaw, że dyr. Janusz Boniecki nie zechce mówić o swoim pobycie na oddziale, otrzymaliśmy zgodę nie tylko na wejście i krótką rozmowę z pacjentem, ale i na fotografię tuż przed „wyjazdem” na salę operacyjna. Okazało się, że dyrektor ZOZ wymagał pilnej interwencji chirurgicznej. Na dodatek nie była to operacja z użyciem laparoskopu, a klasyczne cięcie skalpela.
Chociaż Janusz Boniecki mógł wybrać każdą klinikę, postanowił zoperować się w „naszej” tczewskiej placówce. Wywołało to podobno zdziwienie wśród niektórych tczewskich VIP-ów. Janusz Boniecki w ten sposób udowodnił zaufanie do personelu medycznego, umiejętności i warunków leczenia w „swoim” Szpitalu Powiatowym.
Docenić tczewskich lekarzy
- To prawda, że mogłem znaleźć się w każdej klinice, którą bym wybrał, tylko po co? Skoro w ręce naszych lekarzy rokrocznie oddaje swoje życie i zdrowie tysiące pacjentów z Tczewa, powiatu i z innych regionów kraju, to dlaczego nie miałbym tego zrobić ja? A w czym nasi lekarze mieliby być gorsi od innych? Często, także w „Gazecie Tczewskiej”, można przeczytać podziękowania pacjentów i ich rodzin za uratowanie zdrowia i życia dla naszych lekarzy, a to najlepsza rekomendacja. Mamy naprawdę dobrych „rzemieślników” i czas, by to doceniono, zamiast narzekać.
Opiekę sprawdził na... sobie
Jak się dowiedzieliśmy, operacja się udała, a dyrektor Boniecki czuje się na tyle dobrze, że nie pozwolił lekarzom zatrzymać się w łóżku, tylko wrócił do pracy. Nie ma się co dziwić - w razie czego będzie miał najlepszą opiekę, bo sprawdzoną na własnej osobie.
Reklama
Dyrektor szpitala pacjentem w swoim szpitalu
TCZEW. Opiekę zdrowotną sprawdził na... sobie! Wieść o pobycie Janusz Bonieckiego, dyrektora Zespołu Opieki Zdrowotnej w Tczewie, na Oddziale Chirurgicznym Szpitala Powiatowego w Tczewie w charakterze pacjenta wywołała zaskoczenie.
- 16.01.2008 00:01 (aktualizacja 13.08.2023 09:09)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze