Matki dla przyszłych pokoleń
Z dyrektorem Andrzejem Zdanowiczem rozmawia Janusz Rokiciński
Często czytam, że w Polsce to, szczególnie to co najlepsze, nowe, jest z importu. Tymczasem wy sprawiacie, że polska krowa opiera się globalizacji. To prawda? - pytam Andrzeja Zdanowicza, dyr. Stacji Hodowli Unasienniania Zwierząt Sp. z o.o. w Bydgoszczy o. Szczecinek. Wiem od rolników, że macie dobre, polskie nasienie, dla polskich krów.
- Bardzo dobrze pan to rozumie panie redaktorze – odpowiada dyr. Andrzej Zdanowicz. - Jesteśmy jedną z czterech stacji unasienniania, które działają na terenie kraju. Mamy dotacje państwowe, bo realizujemy programy oceny i selekcji buhajów. Nasze podstawowe zadanie to propagowanie, rozmnażanie tej najlepszej genetyki. 10 proc genetyki pozyskujemy z Zachodu, jako żywy import buhajków.
Dopływ krwi jest zawsze dobry, bo potrzebna jest, powiedzmy, ta świeżość.
- Oczywiście, ale głównie bazujemy na bardzo dobrym polskim materiale. Nie mamy się czego wstydzić, co było tu w Bolesławowie na pokazie widać. Szukamy najlepszych krów pośród wszystkich krów ocenianych. To bardzo ciężka praca, długie godziny spędzone w terenie, często po godzinach, bo... to bardziej pasja niż praca, aby znaleźć takie najpiękniejsze, doskonale pokrojowo sztuki, z takimi wydajnościami. To mają być matki przyszłych pokoleń, dlatego staramy się kojarzyć te krowy z najlepszymi „ojcami” na świecie. Zawsze robimy ukłon wobec polskiej hodowli i dla tego wybieramy jednego buhaja polskiego. Generalnie na matki przeznaczany nasienie najlepszych buhajów na świecie: kanadyjskie, włoskie, francuskie, amerykańskie. Nie mamy żadnych oporów aby ściągnąć najlepsze nasienie dla polskich krów. Staramy się, aby z tych kojarzeń, rodziły się buhajki, ale nie mamy na to wpływu. Jeżeli rodzi się jałówka jest dla hodowcy, buhajek wraca do stacji i my potem ten materiał namnażamy.
Na zdjęciu. Andrzej Zdanowicz składa gratulacje K. Rojewskiemu.
Napisz komentarz
Komentarze