Woda nadal stoi na polach, w warzywa i zboża zaczynają gnić. Rolnicy za całą sytuację obwiniają Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gdańsku, który ich zdaniem niewłaściwie gospodaruje rzeką. Krzysztof Michalski, zastępca wójta gminy Kwidzyn, twierdzi, że udało się przepłynąć odcinek rzeki, na którym pojawiło się kilka zatorów z wielkimi trudnościami.
- Codziennie prosimy, aby usunęli zatory, gdyż utrudnia to odpływ wody. Dzięki łodzi, którą dysponuje straż pożarna w Kwidzynie udało się nam razem z rolnikami sprawdzić jak wygląda rzeka. Okazało się, że jest ona miejscami węższa niż kanały, które odprowadzają do niej wodę z Niziny Kwidzyńskiej. Nawet pontonem nie można przepłynąć w niektórych miejscach. Poza tym nieskuteczne jest koszenie roślinności, która także utrudnia odpływ wody. Jesteśmy w stałym kontakcie z przedstawicielami Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku, ale twierdzą, że przepływ wody pod zatorami jest w normie. Pojawili się pracownicy, którzy zlikwidowali kilka zatorów, ale nie usunęli tego na brzeg. Wszystko spłynęło w dół rzeki powodując nowe zatory – wyjaśnia Krzysztof Michalski.
Rolnicy są oburzeni, nie wykluczają złożenia doniesienia do prokuratury w sprawie zaniedbań w gospodarce wodnej na terenie powiatu kwidzyńskiego, które doprowadzają w każdym roku do większych lub mniejszych podtopień lub zalania gruntów.
- Już nie wiemy do kogo mamy się zwrócić. Gołym okiem widać, że woda nie odpływa. Co z tego, że obniżono poziom wody na Nogacie do którego spływa Liwa, gdy zatory skutecznie blokują odpływ wody. Powiedziano nam, że to tylko osiem zatorów. Sami naliczyliśmy chyba czternaście na odcinku od Marezy do Pastwy. Nikt nie wybiera tego z rzeki, tylko przerywa pozwalając spłynąć dalej. Tak tworzą się nowe zatory. Po południu nie ma już nikogo z kim można by rozmawiać na ten temat. Poza tym podobno brzegi Liwy były koszone tydzień temu. Nie wiem kto wziął za to pieniądze, ale widać, że przy brzegach jest mnóstwo roślinności. Czyżby tak szybko urosła - pyta Wiesław Świderski, rolnik z gminy Kwidzyn.
Władze gminy chcą doprowadzić do spotkania z przedstawicielami RZGW, aby w urzędzie wyjaśnić kolejny problem z wiązany z odpływem wody z zalanych pól.
- Nie spoczniemy do czasu, aż problem zostanie rozwiązany. Zatory muszą zniknąć, a woda musi wreszcie zacząć spływać z zalanych pól, w przeciwnym razie straty w uprawach będą jeszcze większe niż do tej pory. Niektórzy rolnicy nawet nie są obecnie w stanie policzyć ile stracili w wyniku zalania swoich upraw – twierdzi Krzysztof Michalski.
Ewa Nowogrodzka, wójt gminy Kwidzyn, wystąpiła do wojewody z wnioskiem o uznanie rejonu gminy za dotknięty klęską żywiołową. Prawdopodobnie decyzja w tej sprawie ma być podjęta w piątek.
Reklama
Zatory na rzecze. Woda nie odpływa z zalanych pól
KWIDZYN. Zatory na rzece Liwie utrudniają odpływ wody z zalanych upraw w gminie Kwidzyn. Rolnicy twierdzą, że woda zamiast spływać kanałami stoi w miejscu. Żądają natychmiastowego usunięcia zatorów i przywrócenia właściwego odpływu. W minioną sobotę woda zalała setki hektarów gruntów w gminach Kwidzyn i Sadlinki.
- 23.07.2009 00:00 (aktualizacja 17.08.2023 20:12)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze