Pisaliśmy już o dyskusji na temat zwolnienia ze stanowiska dyrektora Gimnazjum nr 3 Jacka Strociaka, do jakiej doszło na sesji rady miejskiej. Otrzymaliśmy dwa listy dotyczące tej sprawy.
Listy są od Klubu Radnych Prawa i Sprawiedliwości, oburzonych postępowaniem przewodniczącego rady, który nie dopuścił do głosu samego zainteresowanego, a także od Małgorzaty Grzędzickiej, byłej wicedyrektor Gimnazjum nr 3, którą zbulwersowały wypowiedzi wiceburmistrza Roman Bery na jej temat.
------------------
Oświadczenie Klubu Radnych PiS
„W związku z odwołaniem ze stanowiska dyrektora Gimnazjum nr 3 w Kwidzynie Jacka Strociaka przez burmistrza Andrzeja Krzysztofiaka oraz skandalicznym i bezprawnym zachowaniem przewodniczącego Rady Miasta Kwidzyna Kazimierza Gorlewicza, polegającymi na niedopuszczeniu do głosu radnych klubu Prawa i Sprawiedliwości i jednoczesnym niewyrażeniu zgody na zadanie pytań w trakcie wyjaśnienia okoliczności odwołania dyrektora Gimnazjum nr 3 w Kwidzynie Jacka Strociaka i odczytania opinii Rady Szkoły Zarząd Powiatowy Prawa i Sprawiedliwości zdecydował się na wystosowanie oświadczenia w wyżej wymienionej sprawie.
Zarząd Powiatowy Prawa i Sprawiedliwości w Kwidzynie oświadcza, że działania radnych klubu w trakcie posiedzenia Rady Miasta Kwidzyna w dniu 27 sierpnia 2009 r.miały na celu pokazanie mieszkańcom, w jaki sposób rządzący miastem usuwają ze stanowisk osoby o innych poglądach polityczno-społecznych, manipulują faktami i opinią społeczną.
Mamy pełne przeświadczenie, że do prawnych rozstrzygnięć wszelkich sporów dochodzi jedynie w procesach sądowych, a te toczyły się i toczą przeciwko burmistrzowi Kwidzyna. Celem dyskusji, która została świadomie w sposób niedemokratyczny przerwana przez przewodniczącego Rady Miasta Kazimierza Gorlewicza, miało być pokazanie mieszkańcom naszego miasta i powiatu sposobu działania burmistrzów Krzysztofiaka i Bery, po wygranym w sposób demokratyczny konkursie na stanowisko dyrektora, nie przez członka Prawa i Sprawiedliwości Jacka Strociaka tylko przez obywatela Kwidzyna. Chcielibyśmy zwrócić szczególną uwagę wszystkich mieszkańców, że dyskusja sama w sobie miała nabrać wymiaru moralnego a nie prawnego, lecz niespodziewanie została przerwana. Jesteśmy przekonani, że stało się tak dlatego, ponieważ istniały poważne obawy lokalnych władz co do tego, aby radni, mieszkańcy oraz lokalne media nie poznały pełnej prawdy o działaniach i decyzjach podejmowanych przez zarządzających naszym miastem, które nie mają nic wspólnego z demokracją i praworządnością.
Oświadczamy, że Radni Prawa i Sprawiedliwości nie musieli udowadniać w trakcie posiedzenia rady panom burmistrzom i przewodniczącemu działań bezprawnych lub wskazywać błędne decyzje wydane przez burmistrza, ponieważ wcześniej uczyniły to właściwe instytucje takie jak Ministerstwo Edukacji Narodowej, czy Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie w wyroku, z którym burmistrz Andrzej Krzysztofiak jeszcze długo polemizował i wykonywał go opieszale.
Pragniemy zauważyć, że uchylanie się przez burmistrza od merytorycznych odpowiedzi na postawione w trakcie posiedzenia rady zarzuty i przekierowanie dyskusji na argumentacje wykorzystującą donosy, paszkwile i pisma skarżące pojedynczych osób wobec byłego dyrektora, nabrało wymiaru działań charakterystycznych dla najgorszych w historii państwowości czasów - dyktatur i systemów totalitarnych.
Nieudzielenie głosu Jackowi Strociakowi i niedopuszczenie do głosu radnych, którzy chcieli przedstawić opinię Rady Szkoły - najważniejszego organu społecznego szkoły, składającego się z nauczycieli, rodziców i uczniów świadczy o celowym działaniu i kwestionowaniu prawdy.
Zarząd Komitetu Powiatowego Prawa i Sprawiedliwości w Kwidzynie wobec takiego postępowania w stosunku do obywateli naszego miasta i powiatu wyraża głęboki sprzeciw. Metody, które są stosowane przez obecną władzę lokalną z Platformy Obywatelskiej, są dla nas i dla wielu środowisk demokratycznych nie do zaakceptowania. Służą one niszczeniu demokracji i Państwa prawa.
Nie pozwolimy na taki model kierowania miastem i będziemy piętnować każde takie działanie w postępowaniach sądowych a także na mównicy poprzez naszych radnych i posłów.”
Zarząd Powiatowy Prawa i Sprawiedliwości w Kwidzynie
List otwarty M. Grzędzickiej
„Panie burmistrzu Bero! Długo zastanawiałam się, czy opublikować ten list. Jednak grono życzliwych i uczciwych ludzi przekonało mnie, abym napisała do redakcji „Kuriera Kwidzyńskiego” i przedstawiła prawdziwą wersję wydarzeń. Sposób, w jaki postąpił Pan wobec mojej osoby na sesji Rady Miejskiej, jest dla mnie nie do przyjęcia. Tak, jestem osobą młodą z niewielkim stażem, co nie znaczy, że mógł Pan mnie publicznie oczerniać, dyskredytować i zarzucać mi niekompetencje. Panie burmistrzu Bero! To było zwykłe chamstwo połączone z kłamstwem, dlatego opinia publiczna powinna poznać fakty.
Nie jest proszę Państwa prawdą, że nie chciałam współpracować z organem prowadzącym, którego przedstawicielem jest Pan Bera. W dniu odwołania dyrektora pana Jacka Strociaka burmistrz Roman Bera zaprosił mnie na spotkanie do Urzędu Miejskiego. W trakcie spotkania poinformował mnie, że nie wie, czy może mnie powołać na osobę pełniącą obowiązki dyrektora za pana Strociaka i mnie nie powołał. Natomiast próbował wymusić na mnie wykonanie czynności, których nie miałam prawa wykonać ze względów ustawodawczych. Chciał, abym jako wicedyrektor szkoły podpisywała rachunki i listy płac, do czego nie miałam absolutnie prawa. Próbował nawet mnie nakłonić do zmiany arkusza organizacyjnego szkoły, w tym szczególnie zmian kadrowych. Kiedy poprosiłam o pisemne pełnomocnictwa, burmistrz Bera odmówił mi. Wspólnie z panią pełnomocnik Jadwigą Piotrowską próbował mnie jeszcze przekonywać, że są to moje podstawowe obowiązki i na piśmie nic nie otrzymam. Ostatecznie odmówiłam wykonania tych czynności. Jednak skontaktowałam się z Ministerstwem Edukacji Narodowej w Warszawie, aby utwierdzić się, że zrobiłam dobrze. I okazało się, że postąpiłam dobrze i taką właśnie odpowiedź otrzymałam.
Nawet nie chcę myśleć, co by było, gdybym uległa naciskom pana burmistrza Bery i pani Piotrowskiej. Konsekwencje prawne mogłyby być dla mnie bardzo przykre, wręcz tragiczne. Warto też, aby opinia publiczna wiedziała, że w Gimnazjum nr 3 w okresie od 14 lipca do 24 sierpnia panowało „bezkrólewie”. Nie wiadomo, kto personalnie podejmował w szkole decyzje i podpisywał dokumenty? I czy było to zgodne z prawem? Jest natomiast prawdą, że odmówiłam na spotkaniu z burmistrzem Berą w dniu 24 sierpnia przeprowadzenia całościowych egzaminów poprawkowych, pomimo że Burmistrz chciał mi dać pełnomocnictwa na piśmie. Uczyniłam tak dlatego, ponieważ byłam wicedyrektorem szkoły a nie dyrektorem. Według polskiego prawa oświatowego pracodawcą wicedyrektora szkoły jest dyrektor szkoły i on może wydawać mu polecenia, a nie wiceburmistrz miasta. Sądzę, że Panu Berze od pewnego czasu mylą się kompetencje burmistrza i dyrektora szkoły.
Jestem oburzona całą tą sytuacją i rozważam skierowanie sprawy do sądu. Mam również nadzieję, że opinia publiczna potępi taki styl zarządzania oświatą w naszym mieście.”
Z wyrazami szacunku dla mieszkańców Małgorzata Grzędzicka
Reklama
Walka o dyrektora - wielka polityka w powiatowym mieście
KWIDZYN. Kontrowersyjna sprawa zwolnienia szanowanego powszechnie dyrektora gimnazjum. Politycy lokalni PiS chcą pokazać mieszkańcom, w jaki sposób rządzący miastem usuwają ze stanowisk osoby o innych poglądach polityczno-społecznych, manipulują faktami i opinią społeczną.
- 23.09.2009 00:00 (aktualizacja 17.08.2023 13:12)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze