Te dramatyczne sceny były jednak tylko „udawane” na potrzeby ćwiczeń, jakie zorganizowały miejskie służby ratownicze. Tego typu akcje odbywają się w Kwidzynie co roku – zawsze w innym miejscu i okolicznościach (pozorowane pożary gaszono już m.in. w zakładzie energetycznym i fabryce International Paper). Tym razem wszystko odbyło się na Terenach Rekreacyjno-Wypoczynkowych Miłosna, gdzie znajdują się stajnie. Wyprowadzenie koni nie było łatwe. Scenariusz nie przewidywał, że jeden z koni tak mocno się wystraszy. Każdego roku sprawdzana jest gotowość służb ratowniczych Kwidzyna w różnego rodzaju sytuacjach. Po raz pierwszy ćwiczenia odbyły się z udziałem zwierząt.
- Gdyby naprawdę doszło do takiej sytuacji, pewnie akcja ratownicza wyglądałaby trochę inaczej. Pokazaliśmy jednak trochę historii, czyli to, jak kiedyś zabezpieczano i ratowano zwierzęta - mówi Andrzej Krzysztofiak, burmistrz Kwidzyna.
Jacek Goszczyński, prezes spółki Tereny Rekreacyjno-Wypoczynkowe Miłosna, twierdzi, że pracownicy są dobrze przygotowani na wypadek tego typu zagrożeń.
- Wiemy, co należy robić i jak się zachować. Konie boją się ognia, ale pracownicy są dobrze przygotowani do ewakuacji zwierząt. To doświadczeni ludzie, którzy pracują wiele lat przy koniach. Zwierzęta wymagają bardzo zdecydowanego traktowania. Konie zwykle wygania się ze stajni, ustawiając szpaler. Najważniejsza jest bowiem szybka ewakuacja zwierząt. Pokazaliśmy maski dla koni, które są bardziej znane z obrazków pochodzących z okresu I wojny światowej, ale dzisiaj są już przeżytkiem - mówi Jacek Goszczyński.
Przerażony koń uciekał z płonącej stajni
KWIDZYN. Trzy osoby zostały ranne podczas pożaru, który wybuchł w stajni w podkwidzyńskiej Miłosnej. To pracownicy stadniny, którzy ruszyli na pomoc koniom. Zwierzętom założono specjalne maski przeciwdymne i wyprowadzono na zewnątrz. Jeden z koni tak się wystraszył, że wyrwał się swojemu opiekunowi.
- 26.05.2008 00:26 (aktualizacja 20.08.2023 18:23)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze