Od dłuższego czasu są oni w sporze zbiorowym z zarządem spółki „Zdrowie”, która zarządza tą niepubliczną placówką. Chodzi głównie o pielęgniarki, bo to one są najbardziej niezadowolone z podziału pieniędzy na podwyżki, jakiego dokonał prezes Wojciech Kowalczyk. Związkowcy postanowili zorganizować wiec przed szpitalem, a także przed siedzibą burmistrza.
- Dotychczasowe rozmowy z dyrekcją nie przyniosły rezultatu. Dlatego w przeprowadzonym w szpitalu referendum pracownicy opowiedzieli się za strajkiem – mówiła na szpitalnym placu Bożena Paplińska ze związku zawodowego pielęgniarek i położnych. - Podwyżka, jaką otrzymaliśmy w styczniu, jedynie zrównała nasze płace z zarobkami pielęgniarek w innych szpitalach w województwie, bo wcześniej zarabiałyśmy mniej.
Mediatorem w sporze jest Zbigniew Koban, przewodniczący NSZZ „Solidarność” w Kwidzynie, który podkreśla, że strajk to ostateczność.
- Nie chcemy narażać spokoju pacjentów, mamy nadzieję, że ta pikieta spowoduje przełom w rozmowach z pracodawcą – powiedział Koban.
Do manifestujących związkowców wyszedł Mirosław Górski, zastępca prezesa Wojciecha Kowalczyka, który jest na zwolnieniu lekarskim. Wręczono mu list otwarty. Następnie pracownicy niosąc transparenty przeszli przed siedzibę burmistrza – samorządy miejski i powiatowy są bowiem udziałowcami spółki „Zdrowie” zarządzającej kwidzyńskim szpitalem. Związkowców niepokoi uchwała intencyjna w sprawie sprzedaży części udziałów spółki, jaką niedawno podjęli miejscy radni.
- Obawiamy się, że podczas sprzedaży nikt nie zadba o gwarancje etatów i odpowiednich zarobków dla pracowników – podkreśla Zbigniew Koban.
List otwarty w tej sprawie wręczono wiceburmistrzowi Piotrowie Halagierze.
Więcej w KURIERZE KWIDZYŃSKIM
Reklama
Pielęgniarki grożą strajkiem!
KWIDZYN. - Zarabiamy za mało, bo naszym kosztem sprywatyzowano szpital, by chwalić się tym w województwie – taki pogląd wyrazili podczas pikiety pracownicy kwidzyńskiego szpitala.
- 19.06.2008 01:27 (aktualizacja 20.08.2023 17:04)
Napisz komentarz
Komentarze