Dyrektor Elżbieta Zalewska twierdzi natomiast, że to pani Wiesia, tuż po tym, jak otrzymała wymówienie, wbiegła do sali przedszkolnej krzycząc histerycznie: „dzieci, pani dyrektor mnie wyrzuca, już nie będę mogła was kochać”, czym doprowadziła maluchy do płaczu.
Początkowo część rodziców dała wiarę wersji nauczycielki, która już od jakiegoś czasu krytykowała warunki, w jakich rzekomo dzieci przebywają. Jak twierdziła, właśnie dlatego została zwolniona.
-Pracuję w zawodzie od prawie 30 lat i nigdy do tej pory nie przeżyłam takiego upokorzenia – mówiłam nam z płaczem pani Wiesława. –Rodzice na zebraniu skarżyli się mi na funkcjonowanie przedszkola. Zgłosiłam to dyrektorce, a ona bardzo się zdenerwowała uznając, że niepotrzebnie się wtrącam. Wyrzuciła mnie z pracy, wypchnęła za drzwi, nie pozwoliła mi nawet zabrać swoich rzeczy.
Dzieci nie dostają pić?
Niektórzy rodzice stanęli po stronie nauczycielki.
-Córka wróciła z przedszkola i powiedziała, że panią Wiesię wyrzucono. Byłem oburzony, że stało się to na oczach dzieci. One bardzo ją lubiły, a pani dyrektor jeszcze kilka miesięcy temu, gdy przyjmowała ją do pracy, była wprost zachwycona jej kompetencjami i doświadczeniem. Miałem więc żal do pani dyrektor, tym bardziej że już wcześniej docierały do mnie niepokojące sygnały, że w przedszkolu dzieje się nie najlepiej. Córka skarżyła się np., że nie dostaje tam pić, że każą im pić wodę z kranu, nie chciała chodzić do przedszkola – mówił Marek Brulewicz.
Przedszkole Bratek do września ubiegłego roku było placówką samorządową, potem zostało sprywatyzowane, podobnie jak drugie istniejące w Prabutach. Konkurs na jego prowadzenie wygrała Elżbieta Zalewska, która z dużym powodzeniem kieruje od dawna podobnym przedszkolem w Malborku.
Załamana zwolnieniem pani Wiesia zwróciła się o pomoc do burmistrza Prabut, który zorganizował w urzędzie miejskim zebranie w tej sprawie. Wybierała się na nie spora grupa rodziców. O sprawie zrobiło się głośno w mieście, dlatego Elżbieta Zalewska zorganizowała zebranie w przedszkolu jeszcze przed spotkaniem u burmistrza.
Byłam w szoku
-Wyjaśniłam wszystkim sytuację. Przede wszystkim to, jak i dlaczego zwolniłam z pracy panią Wiesię. Oczywiście nie wypchnęłam jej za drzwi. Poprosiłam ją do gabinetu i w obecności dwóch innych osób wręczyłam jej wypowiedzenie – opowiada E. Zalewska. –I wówczas ona, ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu, wybiegła na korytarz i do sali, w której przebywała jej grupa, krzycząc histerycznie: „dzieci, już nie mogę was kochać, pani dyrektor mnie wyrzuciła”. Byłam w szoku. Dzieci się wystraszyły, niektóre zaczęły płakać. Choć zauważyłam już wcześniej, że pani Wiesia ma tendencje do egzaltacji, to nie spodziewałam się takiego przedstawienia.
Jak twierdzi dyrektor Zalewska, powodem zwolnienia nauczycielki były przede wszystkim notoryczne spóźnienia do pracy i wychodzenie z niej wcześniej, a także dosyć dziwne metody wychowawcze.
-Gdy pod koniec ubiegłego roku ją zatrudniałam, byłam nią wprost zachwycona – doświadczenie, chęć do pracy, kwalifikacje. Zresztą byłam w sytuacji podbramkowej, potrzebowałam nauczycieli. Tych pań, które pracowały tu wcześniej, jeszcze w przedszkolu publicznym, było za mało, ponieważ planowałam utworzyć więcej mniejszych grup, niż było do tej pory. Ona dojeżdżała z Iławy, ale zapewniała mnie, że to nie będzie kolidować z godzinami pracy. Potem, stopniowo, jej postępowanie zaczęło budzić pewne zastrzeżenia. Kiedyś po prostu wyszła zostawiając dzieci same, bo, jak mówiła, spieszy się do pociągu, choć niedługo przyjeżdżał następny. Podobnych sytuacji było wiele. Dyskredytowała innych pracowników przedszkola. Niewłaściwe zachowania mnożyły się, stąd moja decyzja o zwolnieniu jej. Mam już nową osobę na jej miejsce.
To dobre przedszkole
Po takim wyjaśnieniu pani dyrektor niewiele osób zdecydowało się pójść na spotkanie z burmistrzem.
-Były tylko dwie matki, reprezentujące radę rodziców. I nikt więcej. Pani nauczycielka, która domagała się tego spotkania nie przyszła – powiedziała nam Palmira Trzcińska-Kowalska, pełnomocnik burmistrza Prabut ds. oświaty. –Widocznie sytuacja została wyjaśniona wcześniej, na zebraniu z dyrektor Zalewską. Jako gmina nie mamy wielkiego wpływu na działalność tego przedszkola, bo to placówka niepubliczna. Jego prowadzącą wyłoniliśmy w drodze bardzo solidnie przygotowanego i przeprowadzonego konkursu. Startowało w nim kilka podmiotów i wygrała pani Zalewska, która prowadzi też przedszkole w Malborku. Jest ono tam bardzo dobrze oceniane, ludzie czekają w kolejce, by umieścić tam swoje dzieci. Nie mamy wpływ na to, kogo zatrudnia się w przedszkola, ani kogo zwalnia. Uchwałą rady miejskiej nauczycielki, które tam wcześniej pracowały, mają gwarancję pracy. A ta pani, którą zwolniono, nie pracowała tu wcześniej. Wydaje mi się, że rodzice zrozumieli, że dyrekcja przedszkola nie zawiniła w tej sytuacji, widziałam nawet jedną z matek, jak szła tam w bukietem kwiatów, by przeprosić.
Zmieniłem zdanie
Rodzice przedszkolaków chyba rzeczywiście zmienili zdanie na temat zajścia w przedszkolu.
-Czuję się teraz trochę głupio, że zarzucałem pani dyrektor niewłaściwe zachowanie, ale wcześniej nie miałem pełnej informacji – mówi Marek Brulewicz. –Wydaje mi się, że zostaliśmy w jakiś sposób zmanipulowani przez tę wychowawczynię. Owszem, mieliśmy nadal pewne zastrzeżenia do działalności przedszkola, ale już nie tak drastyczne, jak choćby ta sprawa z brakiem picia dla dzieci. Okazało się, że napój jest przygotowany zawsze i można pić do woli, ale ktoś tam nie dopilnował, by podać go dziecku. Są też zastrzeżenia do prowadzenia zajęć przez pana, który czy dzieci tańczyć – jest dla nich zbyt surowy. Pani dyrektor obiecała się tym zająć. Ale takie niedociągnięcia są chyba w każdym przedszkolu…
Reklama
Dzieci, ratunku! Pani dyrektor mnie wyrzuca!
PRABUTY. Nauczycielka Niepublicznego Przedszkola „Bratek” w Prabutach została zwolniona z pracy w dość dramatycznych okolicznościach. Z jej relacji wynika, że dyrektorka, na oczach dzieci, dosłownie wypchnęła ją za drzwi.
- 02.02.2009 00:48 (aktualizacja 19.08.2023 01:42)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze