Duchowego przewodnika kwidzyńskiej Solidarności wspomina Mirosław Górski.
Ks. Kan. Mgr lic. Leszek Kuczyński urodził się 14 listopada 1955 roku w Szczytnie. W roku 1975 wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Hosianum w Olsztynie. Święcenia kapłańskie przyjął 2 lutego 1981 roku w Olsztynie z rąk biskupa warmińskiego Józefa Glempa, późniejszego prymasa Polski. Pracę duszpasterską rozpoczynał w Kwidzynie – najpierw jako wikariusz parafii Trójcy Świętej (16 II 1981 – 31 VIII 1981), a następnie w parafii Miłosierdzia Bożego (01 IX 1981 – 26 VI 1983). Służbę duszpasterską jako wikary pełnił do roku 1987 w parafiach Olsztyna (kościół św. Jakuba), Elbląga (kościół św. Mikołaja) i Biskupca Reszelskiego (parafia św. Jana Chrzciciela). W latach 1987 – 1994 był najpierw rektorem kościoła a później proboszczem parafii bł. Karoliny Kózkówny w Biskupcu Reszelskim. Pracując w tym mieście ks. Leszek pełnił też funkcję kapelana pomocniczego współpracując z Ordynariatem Polowy Wojska Polskiego. 30 czerwca 1994 roku objął funkcję proboszcza w parafii Matki Bożej Królowej Polski w Grabnie koło Kętrzyna, i tam aż do swej przedwczesnej śmierci służył Bogu.
Księdza Leszka pamiętają internowani w Kwidzynie jako niosącego pociechę kapłana, ale też powiernika i przyjaciela, pamiętają go rodziny internowanych jako łącznika z bliskimi, przenosiciela wiadomości o bliskich, człowieka niosącego pomoc i zawsze do tej pomocy gotowego. Wielokrotnie później spotykaliśmy się w jego gościnnych progach, a on zawsze obecny był w naszych codziennych radościach i troskach. Był duchową podporą, ale też był jednym z nas uczestnicząc w konspiracyjnych małych i większych przedsięwzięciach. Żartowaliśmy czasem z jego niewielkiego wzrostu widząc jednocześnie, jak wielkiego jest ducha, jak nas mobilizuje do życia, jak dzieli się z nami swą wiarą i optymizmem. Ksiądz Leszek pomógł nam przetrwać ten czas, zwłaszcza po brutalnej pacyfikacji obozu – pocieszając rannych, lecząc rany zadane ich duszom, często dotkliwsze niż rany od pałek i butów bestialców.
Do końca swej pracy w Kwidzynie był też nieformalnym kapelanem dla grupki pozostających w oporze związkowców i opozycyjnych działaczy. Z nim modliliśmy się za Ojczyznę i tworzyliśmy środowisko ludzi pracujących dla przyszłej wolności. Z nim pielgrzymowaliśmy do Częstochowy na spotkanie z Ojcem Świętym czując w każdej chwili tej pielgrzymki, że stało się coś wyjątkowego, że połączyliśmy się ponownie do walki o Polskę. Pozostawał w łączności z nami nawet wtedy, kiedy powołano go do służby w innych miastach i kościołach. Więzi wtedy zawiązane przetrwały – ksiądz Leszek jeszcze długo pojawiał się na naszych spotkaniach. Do końca życia pozostawał też w łączności z byłymi internowanymi, uczestnicząc we wszystkich naszych rocznicach i spotkaniach, koncelebrując msze święte z tych okazji odprawiane. Za każdym spotkaniem stwierdzaliśmy, że jest taki jak wtedy – pełen wiary, humoru, entuzjazmu – nasz ksiądz Leszek, kapelan internowanych z opornikiem wpiętym w sutannę na znak pozostawania w oporze wraz z nami. Takim właśnie na zawsze Go zapamiętamy. Niech dobry Pan Bóg przyjmie Cię do swego grona Leszku, nasz bracie.
Reklama
Ks. Leszek, kapelan internowanych
KWIDZYN. 9 lutego zmarł w Szpitalu Wojewódzkim w Olsztynie ksiądz Leszek, kapelan internowanych w Zakładzie Karnym w Kwidzynie, uczestnik i kapelan środowiska opozycji kwidzyńskiej w okresie stanu wojennego.
- 05.03.2009 07:46 (aktualizacja 18.08.2023 21:35)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze