Personel Szpitala Specjalistycznego w Prabutach jest przeciwny zmianie na stanowisku dyrektora placówki. Jana Szmiendowskiego ma zastąpić Wojciech Kowalczyk, który jest dyrektorem szpitala w Kwidzynie. Poinformował o tym na spotkaniu z pracownikami Leszek Czarnobaj, wicemarszałek województwa pomorskiego. Prabucka placówka podlega marszałkowi i od lat zmaga się z ogromnym zadłużeniem, które przekroczyło już 25 mln zł i nadal rośnie.
Pracownicy wystosowali list protestacyjny, pod którym podpisało się 30 osób. Piszą w nim m.in., że ciągłe zmiany na stanowisku dyrektora nie pomagają w ratowaniu szpitala, uważają też, że placówka jest dyskryminowana, gdyż jej przedstawiciele nie biorą udziału w przygotowywaniu programu zdrowotnego dla Dolnego Powiśla.
Leszek Czarnobaj uważa jednak, że powołanie na stanowisko dyrektora Wojciecha Kowalczyka byłoby dobrym rozwiązaniem (choć sprawa nie jest jeszcze przesądzona), gdyż tylko wspólne działania szpitala w Prabutach i w Kwidzynie – jedyne w powiecie kwidzyńskim - mogą uzdrowić sytuację.
Prowadzony przez W. Kowlaczyka szpital jest jednym z nielicznych w kraju, który nie ma długów. To placówka niepubliczna, w której udziały ma lokalny samorząd. W 2006 roku spółka przyniosła nawet niewielkie zyski. Co więcej placówka, w której udziały ma lokalny samorząd w 2006 roku przyniósł nawet nieznaczne zyski.
Do końca października wyjaśni się, jaką strategię wobec prabuckiego szpitala przyjmie Urząd Marszałkowski, który jest organem prowadzącym dla szpitala.
Protest w szpitalu - nie chcą marszałkowskiego dyrektora
POWIŚLE. Pracownicy szpitala w Prabutach nie chcą nowego dyrektora mianowanego przez wicemarszałka pomorskiego. Uważają, że ich placówka jest dyskryminowana.
- 05.10.2007 12:07 (aktualizacja 21.08.2023 21:17)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze