Andrzej Sawicki obawia się, że sytuacja może się powtórzyć.
-Pracownicy, którzy mieli złapać psy, byli bezradni wobec tych zwierząt, które po prostu uciekły. Nie udało się też ustalić, do kogo należą. To duże psy i trzeba coś z nimi zrobić, może nawet trzeba ja odstrzelić. Boję się, że znowu przyjdą i zaatakują moje zwierzęta. Mogą być także groźne dla ludzi - uważa Andrzej Sawicki.
Sprawą zainteresowali się radni gminy Kwidzyn, chcą zdecydowanie zająć się sprawą bezpańskich zwierząt.
-Mam coraz więcej zgłoszeń od mieszkańców, że po okolicy wałęsają się psy. I teraz ta bulwersująca sprawa zagryzienia kóz i owiec. Najwyższy czas zrobić z tym porządek - uważa radny Janusz Dziadko.
Ewa Nowogrodzka, wójt gminy Kwidzyn, twierdzi, że wszystkie psy mają właścicieli.
-One wcale nie są bezpańskie. Wszystkie wałęsające się psy, o których zostaliśmy poinformowani przez mieszkańców, miały obroże i należały do kogoś. Nie udało się ustalić jednak, do kogo. Każdy właściciel odpowiada za swojego psa i musi go odpowiednio zabezpieczyć - podkreśla Ewa Nowogrodzka.
Właściciel nigdy jednak nie przyzna się do psa, który zagryzł sąsiadowi zwierzęta. Psy mogą jednak być groźne także dla ludzi, zwłaszcza dla dzieci, dlatego samorządowcy chcą jak najszybszego rozwiązania problemu.
Gmina Kwidzyn, podobnie jak miasto Kwidzyn, ma umowę ze schroniskiem w Grudziądzu na wyłapywanie wałęsających się psów. Jednak odwiedzają oni gminę w określonych dniach albo na specjalne wezwanie. Mieszkańcy gminy narzekają też, że na ich teren wywożone są psy mieszkańców Kwidzyna, którzy w ten sposób chcą się ich pozbyć.
Kozy i owce zagryzione przez psy
GMINA KWIDZYN. Rolnik Andrzej Sawicki stracił cztery kozy i trzy owce - jego zwierzęta zostały zagryzione przez bezpańskie psy. Pracownikom schroniska, których wezwano, nie udało się złapać groźnych czworonogów.
- 12.10.2007 09:19 (aktualizacja 22.08.2023 01:04)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze