Jerzy Tumiłowicz, wiceprzewodniczący Rady Gminy Kwidzyn, uważa, że należy uporządkować sprawę hydrantów w sołectwach. Niektóre z nich trudno odnaleźć. Znajdują się bowiem pod ziemią.
- Część z nich w ogóle nie widać. Sam wiem gdzie znajduje się taki hydrant. Zasypany jest 30-40 cm warstwą ziemi. Takich hydrantów jest więcej. W razie nieszczęścia na wsi nie zostaną odnalezione. Należy problem ten rozwiązać - uważa Jerzy Tumiłowicz.
Mł. kpt. Jan Chodukiewicz, rzecznik komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Kwidzynie, twierdzi, że wprawdzie hydranty podziemne są dopuszczalne, ale przy projektowaniu sieci, powinno się obecnie uwzględniać jedynie hydranty naziemne.
- Zdarza się, że nie ma żadnej informacji o położeniu hydrantu. Tabliczki informacyjne są dewastowane lub kradzione. Na szukanie hydrantu, które może zostać przysypany nie tylko ziemią, ale np. liśćmi, nie ma podczas pożaru czasu. Być może rozwiązaniem byłoby wykonywanie tablic z tworzywa. Zapobiegałoby to kradzieżom. Za stan hydrantów odpowiada administrator sieci wodociągowej - mówi Jan Chodukiewicz.
Nie tylko dewastacja może utrudnić działania ratownicze strażaków. Bywa, że hydranty są zastawiane przez pojazdy. Problem ten jednak dotyczy przede wszystkim miast, w tym Kwidzyna. Straż Pożarna regularnie sprawdza stan hydrantów w gminach powiatu kwidzyńskiego. Zdarza się, że hydrant na wsi traktowany jest jako źródło darmowej wody.
Próbowano go rozwiązać, instalując specjalne zabezpieczenia. Strażak miał klucz, którym otwierał zabezpieczony hydrant. Jednak w czasie akcji zdarzało się, że nie można było go otworzyć, ponieważ zabezpieczenie zostało uszkodzone lub zdewastowane. Z pomysłu zrezygnowano.
Zakopane hydranty
POWIŚLE. W gminie Kwidzyn wiele hydrantów jest „ukrytych”. W razie nieszczęścia na wsi nie zostaną odnalezione. Należy je odkopać - dla bezpieczeństwa.
- 31.10.2007 20:45 (aktualizacja 22.08.2023 11:05)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze