Sejm uchwalił możliwość zatrudniania asystentów, którzy mają wspierać nauczycieli w szkołach podstawowych. Proponowanymi zmianami w systemie oświaty zajmie się obecnie senat. Nowelizacja wywołała jednak niezadowolenie związkowców.
Problem z zatrudnieniem
-Powstał spór czy osoba pełniąca funkcję asystenta nauczyciela powinna zostać zatrudniona na podstawie karty nauczyciela czy kodeksu pracy. Jak sądzę zatrudnienie będzie fakultatywne, a nie obowiązkowe i liczę na to, że pojawią się programy rządowe, które pozwolą sfinansować zatrudnienie takiego asystenta. Jeśli przepisy wejdą w życie, to wówczas będziemy się zastanawiali co dalej zrobić w tej sprawie. Ustawowo uczniowie klas pierwszych, którzy pójdą od września do szkoły, będą przebywali w oddziałach, w których nie będzie mogło być więcej niż 25 dzieci. Nie ma więc niebezpieczeństwa, że uczniów będzie zbyt dużo i nauczyciel będzie potrzebował asystenta - twierdzi Roman Bera.
Powrót do przedszkola
Nowelizacja ma wprowadzić także inną zmianę, dotyczącą sześcioletnich dzieci, które mają pójść w tym roku do pierwszej klasy. Do końca grudnia rodzic ma mieć możliwość cofnięcia dziecka do przedszkola.
-Nie bardzo podoba mi się to rozwiązanie. Dziecko to nie przedmiot, który można przestawiać z miejsca na miejsce. Oczywiście w szczególnych sytuacjach taka decyzja byłaby jednak uzasadniona. Nie byłoby to dobre rozwiązanie, gdyby miało charakter masowy. Decyzja o ewentualnym opóźnieniu z wysłaniem sześciolatka do szkoły powinna zostać podjęta przed rozpoczęciem roku szkolnego. Dziecko przyzwyczaja się do nowego miejsca i rówieśników oraz swojego wychowawcy. Zabranie go nagle np. w grudniu z powrotem do przedszkola, będzie miało negatywny wpływ na jego psychikę. Nie jestem zwolennikiem takiego rozwiązania – mówi wiceburmistrz Kwidzyna.
Coraz więcej rodziców rezygnuje
Roman Bera dodaje, że liczba rodziców zainteresowanych odroczeniem nauki w szkole przez swoje sześcioletnie dzieci wzrosła. Nie jest jednak bardzo duża.
-Rozmawiałem z panią dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej, która twierdzi, że jest taki wzrost, ale nie jest to jakaś wielka skala, a przynajmniej nie tak duża, jakby można się spodziewać po relacjach w mediach. Na razie są to wstępne zgłoszenia. W maju będą wydawane stosowne orzeczenia i wówczas będzie można ocenić ile tak naprawdę dzieci pójdzie do szkoły rok później – wyjaśnia R. Bera.
Wiceburmistrz dodaje również, że wszystkie kwidzyńskie szkoły podstawowe są przygotowane na przyjęcie sześciolatków już we wrześniu.
Napisz komentarz
Komentarze