Wprawdzie szkody, które powstają w wyniku żerowania zwierząt, powtarzają się co roku, ale zdaniem Piotra Spaczyńskiego, rolnika z Baldramu i radnego gminy Kwidzyn, w tym roku są szczególnie dotkliwe.
Brakuje żerowisk
-Na polach żerują głównie dziki, które wyrządzają ogromne szkody. Problemem są także sarny, które wędrując stadami niszczą nasze uprawy. Zwierząt jest bardzo dużo i praktycznie nic nie możemy zrobić. Wprawdzie możemy zgłaszać szkody kołom łowieckim i występować o odszkodowania, ale nie rekompensują one strat, które ponosimy. Uważam, że ktoś powinien w końcu zająć się tym problemem. Zmianie powinno ulec przede wszystkim prawo łowieckie. Moim zdaniem brakuje też żerowisk. Zwierzyna była kiedyś dokarmiana, a obecnie wygłodniałe zwierzęta przychodzą żerować na nasze pola. Nie może być tak, że po zimie to my dokarmiamy zwierzęta, kosztem naszych upraw. Możemy nawet pomóc w ich dokarmianiu w ostojach, przeznaczając na to paszę czy owoce – twierdzi Piotr Spaczyński.
Pastuch nie spełnia już swojej roli
Radny dodaje, że na razie trudno jest oszacować straty, jednak tylko na jednym polu dziki zniszczyły ok. 6 hektarów ziemi.
Sołtys Baldarmu uważa, że od strony lasu powinno zostać ustawione specjalne ogrodzenie.
-To nie jest duży koszt. Do ogrodzenia powinna zostać użyta siatka, bo pastuchy nie spełniają już swojej roli. To było dobre kiedyś, ale obecnie zwierzęta nauczyły się już radzić sobie z tą przeszkodą. Potrafią przerwać druty. Z powodu zniszczeń dokonanych przez zwierzęta rosną nam koszty. Koła łowieckie powinny bardziej przeciwdziałać temu zjawisku. Rolnik zostaje bowiem sam z problemem szkód wyrządzanych przez zwierzęta. Poza tym odszkodowania nie rekompensują strat. Sama procedura szacowania szkód pozostawia też wiele do życzenia i powinna ulec zmianie - twierdzi Jan Złotnik, sołtys Baldramu.
Obawiają się o plony
Kazimierz Gajaszek, rolnik z Baldramu, podkreśla, że problem występuje na wszystkich uprawach.
-Po jednej stronie mamy problem z sarnami, a po drugiej z dzikami. Mam posiany rzepak i obawiam się o swoje plony. Dla dzików nasze pola to natomiast dobre miejsca do żerowania. Najwyższy czas, aby znaleźć rozwiązanie problemu. Grodzenie lasów siatką byłoby dobrym rozwiązaniem - uważa K. Gajaszek.
Krzysztof Wielgosz, którego uprawy także ucierpiały, dodaje, że obecne rozwiązania nie chronią upraw.
-Oczywiście koła łowieckie wychodzą z propozycją, aby pomóc zabezpieczyć pola. Stosujemy odpowiednie ogrodzenia, a druty są pod napięciem bezpiecznym dla ludzi i zwierząt. Niestety nic to nie daje. Drut jest przerywany przez zwierzynę, a także przez ludzi. Codziennie trzeba doglądać pola i nie sposób uniknąć strat. Uważam, że należy coś wreszcie z tym zrobić – twierdzi K. Wielgosz.
Rolnicy nie mogą zostać sami
Rolnicy zwracają uwagę, że powinni nie tylko otrzymywać większe odszkodowania za ponoszone straty, ale również mieć możliwość ubezpieczania się na wypadek szkód spowodowanych przez zwierzynę leśną. Podkreślają jednak, że nie po to sieją, aby starać się o odszkodowanie. W związku z zaistniałą sytuacją przewodniczący rady gminy Kwidzyn zwołał posiedzenie komisji do spraw rozwoju gminy, budżetu i rolnictwa.
-W posiedzeniu wzięli udział myśliwi oraz rolnicy. Omówione zostały problemy związane z niszczeniem upraw przez zwierzęta oraz możliwości współpracy, której wynikiem byłoby ograniczenie problemu. Na pewno będziemy wracali do tego trudnego tematu, aby znaleźć rozwiązanie. Rolnicy nie mogą zostać sami z tym problemem – uważa Henryk Ordon, przewodniczący rady gminy Kwidzyn.
Napisz komentarz
Komentarze