Ponad dwugodzinne show rozpoczęło się o godzinie 20.00. W trakcie występu lider legendarnego zespołu The Police oraz uznany solista i wokalista zaprezentował z towarzyszeniem Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Bałtyckiej zestaw swoich najbardziej znanych utworów. Można powiedzieć, że koncert rozpoczął się od hitów i skończył się na hitach. Sting zaczął energetycznym „Every Little Thing She Does Is Magic”. Żywiołowo reagująca dziesięciotysięczna publiczność usłyszała potem „Englishman In New York”, zjawiskową, akustyczną wersję „Roxanne” oraz znakomity „Mad About You” z jednej z najlepszych płyt Stinga „The Soul Cages” z 1991 roku. Nie zabrakło „Every Breath You Take” i „Fragile”.
Wspierany świetnym wokalem Jo Lowry, którą można usłyszeć także na płycie „Symphonicities”, swoimi instrumentalistami oraz orkiestrą stworzył Sting atmosferę muzycznego zrozumienia, ciepła i wspólnoty. Nie czuło się, że występuje gwiazda, bo on nie jest gwiazdą – jest artystą i twórcą światowego formatu, a najlepszym wyznacznikiem jego twórczości jest fakt, że niezależnie od czasów i muzycznych trendów obok jego propozycji nie można przejść obojętnie. W partiach solowych zaprezentowali się członkowie orkiestry koncertmistrz Joanna Konarzewska /skrzypce/ oraz Adam Stachowiak /trąbka/.
Publiczność szalała – dosłownie. Każdy utwór okraszano aplauzem, często owacją na stojąco tak, że Sting musiał prosić, by słuchacze zajęli swoje miejsca. Pod koniec koncertu nic już nie pomogło – w trakcie bisów pod sceną kłębił się prawdziwy tłum, który – gdyby była taka możliwość – pewnie nie pozwoliłby opuścić artyście Ergo Areny przed świtaniem.
Zabawa zresztą zaczęła się kilka minut przed koncertem, gdy Anglicy z obsługi technicznej rozruszali publikę, organizując meksykańską falę. A mówi się, że wyspiarze to flegmatycy – nic podobnego.
Trzeba podkreślić bardzo dobrą organizację koncertu i świetną akustykę sali – nareszcie odpowiednie miejsce na koncerty w Trójmieście.
Sting nie szczędził podziękowań zespołowi orkiestry, którą dyrygowała Sarah Hicks, współpracująca wcześniej z innymi twórcami tzw. muzyki popularnej. Jak powiedziała pani dyrygent w jednym z wywiadów: „Cząstka mnie zawsze chciała być gwiazdą rocka i pewnie dlatego udział w tego typu projektach jest dla mnie atrakcyjny. I co tu dużo mówić, każdy dyrygent chciałby po każdym swoim występie odbierać owację na stojąco.”
Koncert zakończył akustycznie wykonany „Message In A Bottle”, ale jeszcze długo po opuszczeniu sali, rozbrzmiewały mi w uszach dźwięki Stingowej muzycznej podróży.
Sting w Ergo Arenie – Symfonicznie i hitowo
GDAŃSK. Koncert Stinga w Ergo Arenie - kolejny w ramach trasy „Sting Symphonicity” - można bez wątpienia zaliczyć do tych wydarzeń kulturalnych na Pomorzu, o których się nie zapomina. Nie często zdarza się bowiem, żeby artysta światowego formatu tak znakomicie współpracował z polskimi muzykami, w dodatku z muzykami klasycznymi.
- 19.06.2011 00:00 (aktualizacja 01.04.2023 04:54)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze