piątek, 7 marca 2025 01:55
Reklama

Tajemnice wraków. Unikalne eksponaty z dna Bałtyku w Centralnym Muzeum Morskim

POMORZE. „Zanurz się i poznaj tajemnice wraków Bałtyku” to tytuł wystawy czasowej czynnej w Centralnym Muzeum Morskim przy ul. Ołowianka 9 - 13 w Gdańsku. Oglądamy unikalne eksponaty wydobyte z dna morskiego, dowiadujemy się na czym polega archeologia morska i jak konserwuje się zabytki wydobyte z dna morskiego.
Tajemnice wraków. Unikalne eksponaty z dna Bałtyku w Centralnym Muzeum Morskim
Wkrótce po założeniu Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku w 1960 r. placówka zaczęła prowadzić badania podwodne.

Zajrzyj do pracowni, powąchaj zapachy z wraków, popatrz przez mikroskop
- Tym prowokacyjnym tytułem zachęcamy do poznania naszych osiągnięć w zakresie archeologii podwodnej - powiedział dr inż. arch. Jerzy Litwin. – Jest to jedna z głównych dziedzin, z której jesteśmy dumni, postrzega się nas za granicą. Wystawa jest próbą spojrzenia na ciekawsze wraki, najbardziej interesujące odkrycia, które fascynowały nas i mam nadzieję, państwa też zainteresują.
Archeolodzy i płetwonurkowie Centralnego Muzeum Morskiego mają do dyspozycji trzy statki badawcze: „Modra Woda”, „Wodnik”, „Kaszubski Brzeg”. Wydobywane z wody przedmioty trafiają do własnej muzealnej Pracowni Konserwatorskiej, a następnie prezentowane są na ekspozycjach stałych i czasowych ilustrujących morską historię Polski i Europy. Na przestrzeni ponad czterdziestu dwóch lat dokonano tzw. eksploracji na ponad trzydziestu wrakach. Nasi konserwatorzy - ratując przed degradacją na powietrzu przedmiotów z drewna, skóry, metali dokonują istnych cudów.
Eksponaty są ciekawie zaaranżowane przez artystę plastyka Barbarę Badowską – Widyńską, autorem rysunków jest Aleksander Widyński, obejrzeć też można prezentacje multimedialne, film dokumentalny na temat badań podwodnych i zabiegów konserwatorskich. Dzięki wizjerom w podłodze zajrzeć możemy do pracowni konserwacji, a - po przysunięciu nosa do otworów w specjalnej szafie - czujemy zapachy wydobywające się z… wraków. Jest też stanowisko konserwatorskie, przy którym można usiąść i poobserwować przez mikroskop fragmenty obiektów, podziwiając ich barwę i strukturę. Opracowano bogato ilustrowany folder.  

Tłok pieczętny z inicjałami szypra statku Johannesa Lendertsa
- Od dziesięciu lat pływam na statku „Kaszubski Brzeg” - powiedział Tomasz Bednarz, archeolog podwodny z Centralnego Muzeum Morskiego. – Jednym z pierwszych wraków, na którym prowadziłem badania był W – 27, znajdujący się on na Zatoce Gdańskiej, na głębokości 25 m, na północny wschód od wejścia do Portu Gdańskiego. Jest to XVIII wieczny statek handlowy holenderski, który płynął do Gdańska, udało się go zidentyfikować jako „De Jonge Seerp”, co oznacza młody Seerp, Seerp to jest imię kiedyś popularne, dziś zapomniane.
- Statek zatonął – jak udało się ustalić na podstawie księgi ówczesnego burmistrza miasta Gdańska zachowanej w Archiwum Państwowym - 11 czerwca 1791 r. na skutek kolizji z jednostka angielską – kontynuuje Bednarz. – Siedmioosobowa załoga „De Jonge Seerp” przeskoczyła, ratując się, na ten angielski statek.
Tomasz Bednarz zwraca uwagę na najciekawsze zabytki wydobyte z wraku. Są to: tłok pieczętny z inicjałami szypra statku Johannesa Lendertsa - J. L., porcelanowa czarka do picia herbaty, czajnik miedziany, miska, młynek do kawy, wazon. Jest też skarbonka, szóstaki gdańskie, monety francuskie i portugalskie, a nawet o sto lat  starsze od statku, monety portugalskie. Świetnie zachował się oktan angielski firmy U – Rings. Obok - mosiężne pudełko na tytoń ze scenką rodzajową złożoną z dwóch postaci – mężczyzny i kobiety, na dole – Amor, u góry - latarnia z dwiema inskrypcjami po holendersku.
Przy mężczyźnie – wyryte jest zdanie: „Uciekam przed tak pięknym obliczem”, a przy kobiecie napisano: „Żałosna jest latarnia bez światła”. Jest to alegoryczne przedstawienie kobiety i mężczyzny, którzy rozchodzą się w dwóch przeciwnych kierunkach.  

Dotykamy przeszłości - o czym marzyli
Dzięki współpracy z Uniwersytetem Gdańskim Bednarz odwiedził niedawno miejscowość Harlingen, gdzie Johannes Lenderts mieszkał, był to niegdyś port handlowy.
– A wiec czasami udaje mi się podążać za bohaterami opowieści o wraku – kontynuuje Bednarz. - Bardzo ciekawe dla podwodnych badaczy jest to, że dotykamy przeszłości, na podstawie wykopalisk odtwarzamy życie codzienne załogi statku, dowiadujemy się, jak byli ubrani, co jedli i pili, czym się leczyli, jak spędzali wolny czas, a nawet o czym marzyli.
- Archeologia podwodna tym różni się od poszukiwania skarbów w ziemi, że zamiast łopaty używamy eżektora – wyjaśnia Bednarz. - Jest to urządzenie podobne do odkurzacza, przy pomocy którego odsysa się piasek z dna i odsłania mniejsze i większe elementy – skorupy naczyń, bloki linowe, wyposażenie w całości itp.
Archeolog podwodny wie, że jeżeli znajdzie jeden, dwa, trzy fragmenty połamanego naczynia, to w pobliżu będzie ich więcej. Specjaliści nazywają ten obszar, który koniecznie wtedy trzeba przeszukać, układem przestrzenno – historycznym. Cierpliwość, fachowość i intuicja popłaca. Szczątki wkłada się do woreczka, wszystko to potem trafia w złote ręce konserwatorów. I tak na przykład - wyeksponowany młynek do kawy z pokładu statku „De Jonge Seerp” – rozsiany był pod wodą na stosunkowo niedużej przestrzeni w kilkudziesięciu częściach.
Tomasz Bednarz pisze pracę doktorską na temat wykopalisk z tego statku, obrona wkrótce, a następnie planowane jest wydanie albumowej książki poświęconej badaniom.

CO WARTO ZOBACZYĆ
Statek handlowy zwany „Miedziowcem”(nazwa pochodzi od typu transportowanego ładunku) został zbudowany około 1399 r. Zatonął w 1408 r. w rezultacie pożaru, który pochłonął jednostkę krótko po jej wypłynięciu z portu gdańskiego. Na wraku znaleziono ponad 3 tysiące zabytków. Przetrwały, ponieważ w wyniku pożaru znaczną część kadłuba i ładunku pokryła warstwa ciekłej smoły, przewożonej na statku w beczkach. Całość po zastygnięciu stworzyła skorupę, swoistą „kapsułę czasu”, będącą unikatowym świadectwem średniowiecznego handlu północnoeuropejskiego. Na wystawie można zobaczyć: plastry miedzi, sztaby żelaza, rudę żelaza, ciosy drewna, bryłki wosku i dziegieć, a także cebulę i czosnek, które wymagały sporych umiejętności konserwatorskich.

 „SOLEN”- 150- łasztowy galeon, szwedzki okręt wojenny, uzbrojony w 38 dział. Jesienią 1627 r. wszedł w skład eskadry wysłanej na Zatokę Gdańską, zatonął w trakcie Bitwy pod Oliwą.
Z wraka wydobyto ponad 6 tysięcy zabytków. Najwartościowsza jest kolekcja 20 dział spiżowych, szwedzkich, ruskich i polskich, a także zabytki związane z wojennym charakterem jednostki - wózki działowe, kule armatnie, łyżki prochowe, dozowniki prochowe, muszkiety, fragmenty broni białej. Osobną grupę znalezisk stanowią przedmioty osobiste marynarzy: skórzana odzież, srebrne i miedziane monety, gliniane fajeczki itd., a także instrumenty nawigacyjne, naczynia kuchenne, narzędzia bosmańskie oraz elementy takielunku (bloki, jufersy i liny).

Być może „DE JONGE SEERP”.  Był statkiem handlowym typu kuff, o długości ok. 30 metrów. Niektóre zabytki z wraka oraz elementy konstrukcji wskazują, że mamy do czynienia z jednostką pochodzenia holenderskiego. Na podstawie analiz zabytków i badań dendrochronologicznych stwierdzono, iż statek zatonął pod koniec XVIII wieku, prawdopodobnie w roku 1791. Data i miejsce zatonięcia wskazują, że mógł to być właśnie „De Jonge Seerp”, którego katastrofa spowodowana została kolizją z innym żaglowcem. Podczas 13 sezonów badawczych uzyskano ponad 10 tysięcy zabytków; są wśród nich: elementy takielunku i uzbrojenia, naczynia ceramiczne i szklane, rzeczy osobiste załogi, elementy wyposażenia kuchni itp. Do najciekawszych należą: oktant, luneta, dwa działka relingowe z brązu oraz żeliwna armata.

„GENERAL CARLETON” został zidentyfikowany dzięki odnalezieniu dzwonu okrętowego. Był trzymasztowcem zbudowanym w Whitby (Anglia) w roku 1777. Zatonął 27 września 1785 r. z 18-osobową załogą oraz ładunkiem 500 ton żelaza i innych produktów, który transportował ze Sztokholmu do Londynu. Zatonął u na wysokości ujścia rzeki Piaśnicy do morza.
Na wraku odkryto ponad 700 obiektów, takich jak: wyposażenie statku, takielunek, instrumenty nawigacyjne, narzędzia bosmańskie i cieśli okrętowego, uzbrojenie, naczynia kuchenne oraz rzeczy osobiste załogi. Unikatem są marynarskie ubrania robocze, znane dotąd jedynie z opisów i nielicznych wyobrażeń ikonograficznych.

Pozostałości średniowiecznego portu w Pucku zalegają u ujścia rzeki Płutnicy, około 150 m od obecnej linii brzegowej, na powierzchni ponad 12 hektarów i głębokości 1,5-2,5 m. Stanowisko zostało odkryte w 1977 r. W trakcie badań zlokalizowano pozostałości kamiennych żaren i konstrukcji drewnianych. Odkryto także wraki trzech łodzi klepkowych i jednej dłubanki.
Oddana do konserwacji wczesnośredniowieczna łódź klepkowa P-2, pochodząca z X wieku, składa się z kilkuset elementów drewnianych o łącznej objętości ok. 2 m3. Jest to głównie drewno dębowe o różnym stopniu degradacji oraz drewno olchowe, wymagające szczególnego postępowania. Zdecydowano się na zastosowanie impregnacji glikolem polietylenowego, zwanym PEG-iem, w kąpieli na ciepło.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Piotrek 19.01.2012 08:54
nie wiedzialem ze takie coś mamy pod nosem do muzeum nie tylko w noc muzeow

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
Ania 17.01.2012 14:53
Rzeczywiście warto to zobaczyć Muzeum zwykle odwiedzamy w noc muzeów - za darmo, ale warto dać te 2-3 zł i zobaczyć te skarby

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 6°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1019 hPa
Wiatr: 4 km/h

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: StanleyTreść komentarza: Tusk wielokrotnie dawał wyraz, delikatnie mówiąc, niechęci do tego co poleskie i patriotyczne. zgodzę sie z Sp. Alboinem, że każdy może sie pomylić, błądzić, natomaist rzesza gawiedzi, któej to nie przeszkadza, albo nawet sie PODOBA, powinna budzić przerażenie.Źródło komentarza: BEZ STRACHU. Albin Siwak o Doladzie Tusku - szokujące wspomnienieAutor komentarza: BogdanTreść komentarza: Oszukują i faszerują. Nie papryczkowe ani malinowe tylko pestycydowe...Źródło komentarza: Nowy test Fundacji Pro-Test: Wszystkie sprowadzane z zagranicy pomidory zawierały pestycydyAutor komentarza: Westlake LoanTreść komentarza: Jestem szczerze wdzięczny Panu za poprowadzenie mnie właściwą drogą, która umożliwiła mi dzisiaj otrzymanie pożyczki po tym, jak oszuści oszukali mnie z pieniędzy. Jeśli znalazłeś się w skomplikowanej sytuacji i chcesz uzyskać pożyczkę od osoby godnej zaufania i uczciwej, nie wahaj się skontaktować z WESTLAKE LOAN pod adresem: [email protected] Telegram___https://t.me/loan59Źródło komentarza: Mężczyzna chciał zabić żonę siekierą. Później popełnił samobójstwo.Autor komentarza: RamparamTreść komentarza: Biedny łoś... ale prawdziwe losie to urzędasy i weterynarze, którym jak widać się nie chciało zareagować. W sumie db że nikt nie zastrzelił zwierzaŹródło komentarza: Ranne zwierzę i „spychologia”. Nikt nie chciał pomóc łosiowi...Autor komentarza: RobTreść komentarza: Niech się sam utopi... Prawie dożywocie, w sume za głupote... Ludzie słabo wyceniają swoje zycie ;-1Źródło komentarza: Recydywista groził pobiciem i utopieniem. Grozi mu 18 lat za kratami
Reklama