piątek, 7 marca 2025 00:35
Reklama

Świecznik angielski zabłysnął w salonie Domu Uphagena - jak dawniej

GDAŃSK. - Przygotowując 100–lecie Domu Uphagena uważaliśmy, że należy dalej prowadzić prace rekonstrukcyjne, że obok innych wydarzeń – wystaw, koncertów, jest to bardzo ważne zadanie – powiedziała dr Ewa Szymańska, kierownik Oddziału Dom Uphagena Muzeum Historycznego Miasta Gdańska. – Uznaliśmy, że teraz najważniejsza jest rekonstrukcja świecznika z salonu.
Świecznik angielski zabłysnął w salonie Domu Uphagena - jak dawniej
100-lecie Domu Uphagena w Gdańsku

Dziesięcioramienny świecznik angielski z kryształowego szkła zdobi znów salon w Domu Uphagena przy ul. Długiej 12 w Gdańsku.  Wnętrze w pełni odzyskało reprezentacyjny charakter. Współczesne dzieło, w typie klasycystycznym,  według projektu dr Zofii Maciakowskiej, powstało w firmie Wilkinson – Chandelier Manufactures & Glass Restorers.  Zbudowane z kryształów szkła z dodatkiem tlenku ołowiu jest niezwykle przejrzyste i doskonale odbija światło. Oryginał znajdował się w uphagenowskim salonie do 1944 roku, w czasie wojny, zaginął.

Oddane do użytku nowego świecznika, zapalenie przez fundatorów i twórców jego dziesięciu świec, odbyło się 16 lutego 2012 r. w salonie Domu Uphagena przy ul. Długiej 12.

Rekonstrukcja trwa. Przywracamy szczegóły rezydencji. Dawne techniki - obiekt maksymalnie zbliżony do oryginału.

Uroczystość była jednym z kulminacyjnych punktów programu 100 - lecia Muzeum Wnętrz Mieszczańskich w Domu Uphagena. Obchody jubileuszu zainaugurowano w 2011 roku, potrwają do końca 2012 roku.
- Przygotowując 100 – lecie Domu Uphagena uważaliśmy, że należy dalej prowadzić prace rekonstrukcyjne, że obok innych wydarzeń – wystaw, koncertów, jest to bardzo ważne zadanie – powiedziała dr Ewa Szymańska, kierownik Oddziału Dom Uphagena Muzeum Historycznego Miasta Gdańska. – Uznaliśmy, że teraz najważniejsza jest rekonstrukcja świecznika z salonu. – W 2010 roku, dzięki wsparciu finansowemu Stowarzyszenia Konsulów Honorowych w Polsce, które ma siedzibę w Domu Uphagena, można było rozpocząć starania i przygotowanie projektu przedsięwzięcia. Na szczególne podkreślenie zasługuje włączenie się w pani Moniki Tarnowskiej, konsul honorowej Francji i pana Andrzeja Kantaka, konsula honorowego Wielkiej Brytanii,  wtedy prezydenta Stowarzyszenia. Bez ich wielkiego zaangażowania, nie bylibyśmy w stanie rozpocząć prac.
- Oddanie do użytku świecznika ma dla nas znaczenie szczególne - powiedział Adam Koperkiewicz, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Gdańska. –   Muzeum Wnętrz Mieszczańskich w Domu Uphagena powołane 1 listopada 1911 roku jest drugim, po Muzeum Narodowym założonym w 1872 roku, najstarszym muzeum w Gdańsku. Powojenna odbudowa Domu Uphagena jest efektem wspólnych wysiłków finansowych: miasta Gdańska i Fundacji Współpracy Polsko – Niemieckiej.  To działanie w skali Europy, rezydencję mieszczańską z epoki rokoko rekonstruujemy drobiazgowo, postępujemy dokładnie tak, jak jej właściciel w czasie budowy, przywracamy szczegóły w każdym miejscu.
Dyrektor Adam Koperkiewicz podziękował dr Ewie Szymańskiej i jej zespołowi za nieustające zaangażowanie w przedsięwzięcie na przestrzeni lat i determinację w doprowadzeniu do finału rekonstrukcji świecznika w salonie.
- Luksusowy świecznik wykonali specjaliści z angielskiej firmiy Dawida Wilkinsona – kontynuowała dr Ewa Szymańska. – Spełniło się tym samym marzenie wielu osób i świecznik, jak niegdyś, powstał w Anglii. – Byliśmy przekonani, że zastosowanie dawnych technik pozwoli na stworzenie obiektu maksymalnie zbliżonego do zaginionego oryginału. Maciej Putowski, znany scenograf, wieloletni konsultant naszego obiektu, pokierował doborem tkaniny i przygotowaniem rękawa, który zakrywa łańcuch i stanowi ważny element estetyczny świecznika. Mam nadzieję, że świecznik podziwiać będą kolejne pokolenia odwiedzających nasze muzeum.

Wieczór 24 stycznia 1787 roku, w rocznicę małżeństwa Abigaile i Jan Uphagenowie zapraszają gości do nowo umeblowanego salonu.

- Przypomnijmy, że Jan Uphagen zakupił w 1775 roku posesję przy ul. Długiej 12, przeprowadził gruntowną przebudowę i w 1779 roku przeniósł się do swego nowego domu – mówiła dalej wzruszona dr Ewa Szymańska. – Jednak roboty w obiekcie trwały jeszcze przez kolejne lata. Wyobraźmy sobie wieczór 24 stycznia 1787 roku. Mija właśnie kolejna rocznica małżeństwa Abigaile i Jana Uphagenów, zapraszają gości do swego nowo umeblowanego salonu oświetlonego angielskim, dziesięcioramiennym świecznikiem. Czas odmierza zegar, który wygrywa melodie, a jego kształt wyobraża urnę i zwieńczony jest postacią Chronosa. Na boazeriach goście mogli podziwiać przedstawienia antycznych budowli, karmazynowe tkaniny dodawały dostojeństwa wnętrzu, a wspaniałe, złocone, barwnie polichromowane, dekoracje rzeźbiarskie musiały zachwycać. Możemy tylko przypuszczać, że salon wzbudził zachwyt przybyłych. Dziś wprawdzie nie ma już dawnego zegara, jego miejsce zajął inny zegar, podłogowy, ale wystrój salonu, boazerie, tkaniny, cieszą wzrok, jak dawniej. A my, jak niegdyś Jan Uphagen, możemy zapalić świece na angielskim świeczniku.
Projekt świecznika wykonała dr Zofia Maciakowska w Biurze Badawczo – Rozwojowym „Adencji Dart”. Jest to trzeci świecznik dla Domu Uphagena wykonany według jej projektu, pełniła również nadzór nad pracami rekonstrukcyjnymi. Konsultantem naukowym była dr Käthe Klappenbach, kurator zbiorów oświetlenia zabytkowego w pałacach berlińskich i brandenburskich,  jedna z czworga specjalistów tej dziedziny na świecie. Rekonstrukcję sfinansowano ze środków dotacji miasta na działalność Muzeum Historycznego Miasta Gdańska.
Nastąpił najważniejszy moment, salon zaciemniono i świece na nowym świeczniku uroczyście zapalili: dr Käthe Klappenbach - kurator zbiorów oświetlenia zabytkowego Stiftung Preussische Schlösser und Gärten Berlin-Brandenburg, Monika Tarnowska - konsul honorowy Francji, dr Ewa Szymańska, Andrzej Kantak - konsul honorowy Wielkiej Brytanii, Dawid Wilkinson z firmy Wilkinson – Chandelier Manufactures & Glass Restorers z małżonką, Bogdan Oleszek - przewodniczący Rady Miasta Gdańska, Andrzej Bojanowski – wiceprezydent Miasta Gdańska, Adam Koperkiewicz, dr Zofia Maciakowska, Joanna Harasim-Grym, kierownik Pracowni Konserwatorskiej MHMG i dr Ewa Szymańska.
Uczestnicy spotkania ujrzeli w całej okazałości przepiękny, misternie wykonany, kryształowy świecznik, który - w blasku płomyków - zalśnił, mienił się, połyskiwał, jak zaczarowany.  

Andrzej Kantak: „Szybki, spontaniczny, odzew konsulów. Gratuluję Wilkonsonom mistrzowskiego dzieła”.
Dr Kaethe Klappenbach: „Świeczniki w formie korony ze szkła podporządkowywały się dekoracji i odbijały ją w reflektujących światło szklanych powierzchniach”.


- Stowarzyszenie Konsulów Honorowych w Polsce ma swoją siedzibę w Domu Uphagena od dwunastu lat - powiedział Andrzej Kantak konsul honorowy Wielkiej Brytanii. – Wcześniej spotykaliśmy się w biurze jednego z naszych kolegów, ale pod koniec lat 90. stwierdziliśmy, że dobrze byłoby wkroczyć w nowe tysiąclecie w miejscu bardziej godnym. -  Naszym marzeniem było spotykać się w Domu Uphagena i – dzięki przychylności kierownictwa muzeum i władz miasta Gdańska – to się udało. Po kilku latach bardzo przyjaznej współpracy z panią dr Ewą Szymańską to małżeństwo z rozsądku do Domu Uphagena przekształciło się małżeństwo z miłości. I jeżeli ktoś powiedziałby, że owocem tego związku jest przepiękny świecznik, bylibyśmy zaszczyceni. Osobiście nie mógłbym tak powiedzieć, ponieważ brzmiało by to nieskromnie, chociaż ojcostwa nie wypada się wypierać.
Apel do członków Stowarzyszenia o wsparcie finansowe rekonstrukcji świecznika do salonu spotkał się z szybkim, spontanicznym, odzewem, chociaż, jak stwierdził Andrzej Kantak, wkład konsulów nie był duży. Ale, jeśli ta iskierka spowodowała, że świecznik mógł dziś rozbłysnąć pełnym blaskiem, to konsulowie mają powód do dumy. Zachwyt budzi nie tylko sam obiekt, ważne, że mówi głosem epoki.
- Jako konsul brytyjski wyrażam zadowolenie, że świecznik został wykonany w znanej i cenionej w świecie pracowni pana Dawida Wilkinsona i jego małżonki, serdecznie gratuluję im mistrzowskiego dzieła – zakończył wypowiedź Andrzej Kantak.
- Pani dr Kaethe Klappenbach, kiedy trafiliśmy do niej ze zdjęciami naszego świecznika, zwróciła uwagę, że obiekt, uchodzący do tej pory za wyrób wenecki, z Wenecją nie ma nic wspólnego i stwierdziła, że to wyrób angielski – relacjonowała dr Ewa Szymańska. - To opinia pozwoliła nam pójść właściwym tropem i rekonstruować obiekt w odpowiednim miejscu.
W wykładzie na temat „Świeczniki w kształcie korony o szklanych ramionach w Brandenburgii i Europie od końca XVII do początku XIX wieku” dr Kaethe Klappenbach powiedziała m. in.:
- Świeczniki w formie korony były niezbędne jako źródła światła podczas wieczornych uroczystości oraz za dnia jako „świetlna rzeźba”, punkt blasku pokoju książęcego. Zastosowanie światła w kulturze świeckiej spełniało przede wszystkim zadanie „oświetlania” znaczenia dworu, oślepiania blaskiem władzy i oświetlania drogi do promieniejącego oświeconego władcy siedzącego na scenie. Kosztowne świece z pszczelego wosku musiały być stosowane w wielkich ilościach, aby osiągnąć zamierzony efekt. Świeczniki w formie korony wykonane ze szkła dzięki  przejrzystości pasowały do wielu pomieszczeń, podporządkowywały się dekoracji i odbijały ją w reflektujących światło szklanych powierzchniach.
- Po raz pierwszy uczestniczę w zapaleniu świec na zrekonstruowanym świeczniku – wyznała dr Kaethe Klappenbach. – To wyjątkowa uroczystość, która pozostanie w mojej pamięci na długo.

David Wilkinson: „Od produkcji kryształowych szklanek i konserwacji szkła zabytkowego do replik dawnych świeczników.”

O tradycjach swojej firmy i najciekawszych realizacjach opowiadał David Wilkinson, właściciel firmy Wilkinson PLC. Wykład wzbogaciła prezentacja zdjęć wybranych przepięknych, o najróżniejszych kształtach i w bajecznych barwach, żyrandoli  zdobiących wnętrza niemal na całym świecie. W firmie Wilkinson PLC od 2005 roku pracuje starsza córka Dawida, Jodie, która przejmie obowiązki ojca po jego przejściu na emeryturę.
- Firmę założył w 1946 roku mój dziadek, który zajmował się początkowo przycinaniem szkła, produkował kryształowe szklanki, wazy, misy, karafki - opowiadał Dawid Wilkinson. – W 1950 roku odwiedził nasze warsztaty pewien antykwariusz i poprosił dziadka o wyszlifowanie kilku uszkodzonych, starych przedmiotów ze szkła. Dziadek wykonał to tak umiejętnie, że klient wyraził zadowolenie i za tydzień zlecił dziadkowi podobną pracę na sześć miesięcy. Tak staliśmy się konserwatorami szkła zabytkowego.
W firmie dziadka Davida Wilkinsona coraz częściej zdarzało się wykonywanie nowych elementów, by uzupełnić nimi zniszczone, nie nadające się do naprawy. W dużej hucie szkła Wilkinsonowie znaleźli bardzo uzdolnionych szklarzy, którzy w wolnym czasie odtwarzali brakujące fragmenty wyrobów. Z czasem specjaliści zdobyli jeszcze lepsze umiejętności, mogli precyzyjnie wycinać i szlifować ornamenty na szkle. Równocześnie uczyli się stylów szlifierskich stosowanych w XVIII i XIX wieku. Wykonywali wiele elementów do świeczników.
Trwało to aż do momentu, gdy ojciec Davida podjął decyzję o wykonaniu kompletnej i dokładnej repliki świecznika z 1700 roku. Był to zwrot w dziejach firmy. Obecnie tworzy się tam i restauruje żyrandole na zamówienia z całego świata. Największy żyrandol  liczył ponad osiem metrów długości, najmniejszy, do domku dla lalek, miał pięć centymetrów długości. Każdego roku firma wykonuje około 25 żyrandoli i przeprowadza konserwację około 100 obiektów.
- Pani dr Zofia Maciakowska przysłała mi w 2009 roku fotografię zaginionego świecznika z Domu Uphagena – opowiadał David Wilkinson. – Nie miałem podobnego kompletnego żyrandola, ani nie wiedziałem, gdzie może się znajdować. Miałem natomiast wiele elementów podobnego świecznika. W październiku 2010 roku pani Maciakowska odwiedziła mnie w warsztacie w Kent i zaprezentowałem jej elementy, które miały charakterystyczny styl frezowania, albo kształt właściwy dla epoki. Wyjaśniłem, na czym polega subtelna różnica pomiędzy sposobem rżnięcia szkła angielskiego i weneckiego, pokazaliśmy w warsztacie styl szlifowania krawędzi czasz i łezek.
I tak dr Zofia Maciakowska przystąpiła do przygotowania projektu repliki świecznika, której wykonawcą była firma Wilkinson PLC.
- Elementy świecznika do salonu w Domu Uphagena wykonano w hucie szkła w Isle of Wright, w której pracują wysokokwalifikowani szklarze – kontynuował David Wilkinson. – Posługują się oni technologią wytwarzania szaro zabarwionego ołowianego szkła wyglądem zbliżonego do oryginalnego szkła kryształowego produkowanego w XVIII wieku. Jestem dumny, że mogliśmy zrealizować zamówienie, że mamy wkład w restaurację wspaniałego budynku bardzo ważnego dla obywateli miasta Gdańska i Polski – zakończył David Wilkinson.

Dr Zofia Maciakowska projektantka – krok po kroku niczym detektyw wytrwale podążała śladami obiektu.

Dzieje rekonstrukcji świecznika w salonie Domu Upgagena przedstawiła dr Zofia Maciakowska, projektantka wszystkich trzech świeczników, które zdobią wnętrza Domu Uphagena – w Małej Jadalni, Dużej Jadalni i salonu.
- Początkowo staraliśmy się zdobyć świeczniki oryginalne w różnych muzeach, na rynku antykwarycznym -  relacjonowała dr Zofia Maciakowska. - Okazało się jednak, że świeczniki w magazynach muzealnych to destrukty i do tego bardzo często zarażone chorobą szkła, której się nie leczy, więc odradzano nam wprowadzanie zakażonych obiektów do wnętrz Domu Uphagena.
Po latach poszukiwań podjęto decyzję o rekonstrukcji najważniejszych świeczników w Domu Uphagena. Problemem największym w takich przypadkach jest ustalenie wielkości świecznika – wysokości, szerokości, ale nie tylko, bo te dane wyznaczają początek drogi. Na zdjęciach dokumentalnych widać formę świecznika, ale trudno ustalić, jak wyglądały poszczególne obręcze, jak ukształtowane są ramiona i in., to wszystko dostrzec można w przybliżeniu. Trzeba znaleźć świecznik zachowany, który posiadałby zbliżoną formę, ewentualnie pochodzący z analogicznego czasu, czy z podobnego warsztatu, aby można było powtórzyć najważniejsze jego elementy.
-  Dr Kaethe Klappenbach stwierdzając, że świecznik z salonu Domu Uphagena jest wyrobem angielskim, wskazała książkę o szklanych świecznikach angielskich ze zdjęciem analogicznego zachowanego świecznika, dzięki czemu wiedzieliśmy mniej więcej, jaka jest jego konstrukcja – kontynuowała dr Zofia Maciakowska. -  Udało mi się dotrzeć do autora książki, dowiedziałam się, kiedy świecznik znalazł się na aukcji i jaka firma go sprzedawała.
Firma zmieniła właściciela, dokumenty przekazano do archiwum i nie udało się ich odnaleźć, więc dotarcie do istniejącego świecznika okazało się niemożliwe. Kiedy dr Maciakowska rozpoczynała projektowanie próbowała odtworzyć formę widoczną na świeczniku na zdjęciu z Domu Uphagena, ale David Wilkinson i autor owej książki zwrócili uwagę, że czasza świecznika jest najprawdopodobniej wymieniona, bo nie jest typowa dla świeczników angielskich. Często zdarzało się, że pewne elementy tłuczono i zastępowano je tym, co aktualnie było dostępne. Obaj panowie sugerowali, aby czaszę widoczną na zdjęciu zastąpić czaszą stosowaną w ówczesnych świecznikach angielskich. Stwierdzili też, że elementy długich sopli zwisające z górnej i dolnej czaszy również zdecydowanie nie pochodzą ze świeczników angielskich.
- Pan Wilkinson posiada w swojej kolekcji wiele elementów oryginalnych XVIII wiecznych świeczników i wskazał te, które mogły być wykorzystane przy rekonstrukcji świecznika w salonie Domu Uphagena – kontynuowała dr Zofia Maciakowska. – I one stanowiły dla mnie podstawę do podjęcia prac rekonstrukcyjnych.
W trakcie przygotowywania pierwszego rysunku świecznika projektantka musiała wziąć pod uwagę kąt, pod którym zdjęcia świecznika w salonie było robione. Wielkim problemem było dla niej odtworzenie wielkości obiektu. Udało się to tylko dlatego, że zachowały się drzwi z salonu, dzięki znajomościom zasad perspektywy można było odnieść rozmiary tego świecznika do wielkości drzwi i – po przeliczeniach – wyznaczyć wysokość całego świecznika i poszczególnych jego elementów.  
- Dzień przed uroczystością z wielkimi emocjami rozpakowaliśmy tydzień wcześniej przywiezione kartony z elementami świecznika, wyjmowaliśmy i układaliśmy wszystkie części w odpowiednim porządku, relacjonowała dr Zofia Maciakowska, prezentując zdjęcia z kolejnych faz montażu. - Każdy element szklany spoczął na swojej tarczy nie obciążając elementu znajdującego się poniżej.
Ramiona osadzone są na tarczy mosiężnej, każdy otwór wchodzi w kieliszek, który został zamocowany do ramienia. Nastąpiło nawlekanie szklanych elementów na konstrukcję. Dopiero wtedy świecznik można było podwiesić, a potem, z rusztowania, osadzane były kolejne ramiona, od dołu montowano czasze, zwisy, profitki, świece.
- Na ostatnim zdjęciu widać Macieja Putowskiego, wychylony niebezpiecznie na rusztowaniu, układał rękaw, którego kolor był starannie dobrany do rodzaju świecznika i całej kolorystyki salonu – zakończyła relację projektantka. – I ostatnie zdjęcie – wielka radość – świecznik zawiesiliśmy w salonie Domu Uphagena. Myślę, że cieszy państwa tak samo, jak nas.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

feliks 20.12.2015 17:24
Czy to, co jest cenne dla swojego życia, poprawić swoje zaszczytne wiedzę, znać swoje możliwości, poprawić go, do lepszej kariery nauczyciela, dołącz tutaj Preply oferty pracy Nauczyciele angielski w Gdańsku http://www.portalpomorza.pl/artykul/4148/swiecznik-angielski-zablysnal-w-salonie-domu-uphagena-jak-dawniej

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
sylwia 30.11.2015 10:14
Aby uczynić nasze życie w harmonii z całej egzystencji bez kształcenie się, aby uzyskać większą wiedzę będzie bezcelowe. Miejmy poprawić swoje umiejętności nauczania. Preply jest tutaj, proszę dołączyć oferty pracy dla Nauczyciela Angielski w Gdańsku http://preply.com/pl/gdansk/oferty-pracy-dla-nauczycieli-języka-angielskiego

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 5°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1019 hPa
Wiatr: 6 km/h

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: StanleyTreść komentarza: Tusk wielokrotnie dawał wyraz, delikatnie mówiąc, niechęci do tego co poleskie i patriotyczne. zgodzę sie z Sp. Alboinem, że każdy może sie pomylić, błądzić, natomaist rzesza gawiedzi, któej to nie przeszkadza, albo nawet sie PODOBA, powinna budzić przerażenie.Źródło komentarza: BEZ STRACHU. Albin Siwak o Doladzie Tusku - szokujące wspomnienieAutor komentarza: BogdanTreść komentarza: Oszukują i faszerują. Nie papryczkowe ani malinowe tylko pestycydowe...Źródło komentarza: Nowy test Fundacji Pro-Test: Wszystkie sprowadzane z zagranicy pomidory zawierały pestycydyAutor komentarza: Westlake LoanTreść komentarza: Jestem szczerze wdzięczny Panu za poprowadzenie mnie właściwą drogą, która umożliwiła mi dzisiaj otrzymanie pożyczki po tym, jak oszuści oszukali mnie z pieniędzy. Jeśli znalazłeś się w skomplikowanej sytuacji i chcesz uzyskać pożyczkę od osoby godnej zaufania i uczciwej, nie wahaj się skontaktować z WESTLAKE LOAN pod adresem: [email protected] Telegram___https://t.me/loan59Źródło komentarza: Mężczyzna chciał zabić żonę siekierą. Później popełnił samobójstwo.Autor komentarza: RamparamTreść komentarza: Biedny łoś... ale prawdziwe losie to urzędasy i weterynarze, którym jak widać się nie chciało zareagować. W sumie db że nikt nie zastrzelił zwierzaŹródło komentarza: Ranne zwierzę i „spychologia”. Nikt nie chciał pomóc łosiowi...Autor komentarza: RobTreść komentarza: Niech się sam utopi... Prawie dożywocie, w sume za głupote... Ludzie słabo wyceniają swoje zycie ;-1Źródło komentarza: Recydywista groził pobiciem i utopieniem. Grozi mu 18 lat za kratami
Reklama