Orkiestra Klezmerska Teatru Sejneńskiego odwiedziła Pomorze. Zagrali i zaśpiewali w Nowej Synagodze w Gdańsku – Wrzeszczu. Stąd prosto pojechali do Kłączna niedaleko Bytowa, by wziąć udział w koncercie „Na dachu. Kłączno jest gniazdem kaszubskiej rodziny Szroederów, której przedstawiciele – małżeństwo Bożena i Wojek - osiedlili się w Sejnach i działają w Ośrodku "Pogranicze - sztuk , kultur, narodów". „Koncert na dachu” to wspólne muzykowanie i biesiadowanie kapel z różnych regionów przy domowym jadle od późnego popołudnia aż do rana. Koncerty prowadzą zwykle Barbara i Bogusław Szroederowie.
Publiczność szczelnie wypełniła wnętrze sali koncertowej Nowej Synagogi przy ul. Partyzantów 7 we Wrzeszczu, podrygiwała w rytm piosenek, śpiewała z artystami, chłonęła atmosferę żydowskiej kultury. Żywiołowi, szaleni - bez reszty porwali i w magię muzyki klezmerskiej wciągnęli.
Duch odradzanej żydowskiej kultury
Dali słuchaczom przeżycia wielorakie – poruszyli myśli, wrażliwość, zmysły. Rozbudzili radość, wycisnęli łzy. Wprowadzili ducha wskrzeszanej żydowskiej kultury. Występ miał znaczenie szczególne we wrzeszczańskiej Nowej Synagodze, jedynej zachowanej, wolno stojącej synagodze w Gdańsku. Oklaskom, skandowaniu, okrzykom radości nie było końca. Muzycy i publiczność zlali się w jedno, a to chyba sukces największy. Dobrze, że po raz pierwszy wystąpili w tym symbolicznym miejscu. Potęga brzmienia znacznie przerastała kubaturę sali. Żal też, że w wydarzeniu nie mogło uczestniczyć jeszcze więcej osób. Pozostawili niezapomniane wrażenia. Z wielką ochotą usłyszelibyśmy ich i zobaczyli ponownie. A może zaprezentują się w Teatrze Leśnym we Wrzeszczu? Z pewnością publiczność dopisze i będzie to strzał w dziesiątkę. Czekamy!!!
Orkiestra Klezmerska Teatru Sejneńskiego jest integralną częścią Teatru Sejneńskiego. Obie grupy pracują przy Ośrodku "Pogranicze - sztuk , kultur, narodów" w Sejnach pod kierunkiem Małgorzaty Sporek-Czyżewskiej i Wojciecha Szroedera. Orkiestrę Klezmerską prowadzi Wojciech Szroeder.
Tak mało czasu dla siebie
Rozmowa z Małgorzatą Sporek-Czyżewską, liderką Teatru Sejneńskiego, solistką Orkiestry Klezmerskiej Teatru Sejneńskiego, konferansjerką wieczoru.
- Pracujecie w budynku dawnej synagogi w Sejnach.
- To miejsce jest dla nas wyzwaniem. Dzisiaj w Sejnach Żydów nie ma. Pozostała synagoga, zdewastowany cmentarz, którym też się opiekujemy, kilka pamiątek, okruchów kultury materialnej. I pamięć ludzi o współmieszkańcach sprzed lat. W tej scenerii zajmujemy się odkrywaniem zakamarków pamięci. Pytamy, notujemy, to praca edukacyjna, która polega na rekonstrukcji zdarzeń, międzypokoleniowym przekazie. Babcie, dziadkowie, opowiadają wnuczętom jak było, przypominają ludzi, anegdoty. Później, w oparciu o zgromadzony i przetworzony materiał, powstają spektakle teatralne, wykorzystujemy doświadczenie w pracy muzycznej. Wszystko po to, żeby przeszłość w nas żyła, była obecna w pracy artystycznej i przekazywana następnym pokoleniom.
- Dawno działa pani w Ośrodku "Pogranicze - sztuk , kultur, narodów" w Sejnach i Fundacji Pogranicze?
- Od dwudziestu lat, polega to przede wszystkim na: edukacji do tolerancji, otwartości, budowaniu wspólnoty dobrego sąsiedztwa w regionach pogranicza. Bo Sejny jest typowym miasteczkiem pogranicza. Dzisiaj żyją tam przede wszystkim Polacy i Litwini, nieopodal - Rosjanie staroobrzędowcy. Ale przed wojną na tym obszarze była jeszcze bardziej bogata wspólnota, przede wszystkim obecna była kultura żydowska, oprócz nich byli Cyganie, ewangelicy, prawosławni, a po wojnie żyją tu Polacy, Litwini, staroobrzędowcy, a w bliskim sąsiedztwie wysiedleni w czasie akcji Wisła Ukraińcy, Cyganie, Białorusini. Tak że ciągle mozaika wielu narodów i kultur i religii w Sejnach jest obecna. Mamy przeświadczenie, że na rzecz dobrego sąsiedztwa trzeba solidnie pracować - z młodym pokoleniem, pomiędzy pokoleniami, bo gdzieś te przekazy w pewnym momencie się pogubiły. Bardzo dbamy o tę kontynuację.
- Bardzo silnie odczuwalna jest więź między członkami Orkiestry Klezmerskiej Teatru Sejneńskiego.
- To przygoda, która zaczęła się na początku lat 90. Przygotowywaliśmy spektakl teatralny „Dybuk” Szymona An-skiego, w którym była scena wesela żydowskiego, potrzebna więc była klezmerska kapela. Tak zaczęliśmy. Okazało się, że ta muzyka jest fascynująca, jest przygodą, nie tylko artystyczną i wyszła poza spektakl. Członkami orkiestry są młodzi ludzie, którzy w Sejnach się urodzili, tu mieszkają i uczą się, później idą na studia, wkraczają na swoje ścieżki życia. Niektórzy zostają, inni odchodzą, na ich miejsce zjawiają się nowi sejnianie. Proszę zauważyć, że u nas są ludzie starsi i bardzo młodzi - 14 – 15 letni.
- Skąd czerpiecie muzyczny repertuar?
- Z tym jest bardzo różnie. Pozostało sporo zapisów, na szczęście. Kompozytorzy żydowscy, którzy wyemigrowali do Ameryki, tworzyli i tworzą w sąsiedztwie jazzu, co – oczywiście słychać – i w naszych koncertach. Jest to muzyka pogranicza w dosłownym tego słowa znaczeniu, ponieważ brzmią w niej nuty muzyki Europy Środkowo-Wschodniej - ukraińskiej, bałkańskiej, białoruskiej, ruskiej, polskiej. Mamy sporo kontaktów z współczesnymi muzykami, co owocuje nowymi brzmieniami. Właśnie odbyliśmy międzynarodowe warsztaty muzyczne w Sejnach. Uczestniczyli w nich znakomici muzycy z różnych stron świata, bo mamy przeświadczenie, że jeżeli mają się rozwijać młodzi członkowie naszego zespołu to poprzez współpracę z mistrzami. To gwarantuje wielki krok naprzód. Wcześniej spotkania odbywały się również z udziałem amerykańskich muzyków klezmerskich, co było dla nas bardzo ważne, bo odrodzenie tej muzyki w Stanach Zjednoczonych jest bardzo silne.
- Przed wykonaniem piosenki do słów Morisa Rozenfelda powiedziała pani, że dzięki niej poeta powrócił do domu.
- Rozenfeld urodził się, dzieciństwo i młodość spędził we wsi Boksze niedaleko Sejn. Wyjechał z rodziną w drugiej połowie XIX wieku do Stanów Zjednoczonych wraz z falą emigrantów z Europy Środkowo–Wschodniej. Nigdy nie przyjechał więcej do rodzinnej miejscowości. Ale – powrócił do nas ze swoimi tekstami. To bardzo ciekawy poeta, tłumaczony na język polski przez Jerzego Ficowskiego, a teraz my dokonujemy nowych jego przekładów.
- O czym jest ta jego piosenka?
- To kołysanka, którą śpiewa ojciec synowi. Pracuje całymi dniami, kiedy wraca do domu jego syn już śpi, gdy wychodzi wcześnie rano – chłopiec jeszcze śpi. Ojciec ubolewa nad tym, że tak mało czasu mają dla siebie. Wiersz oddaje los ciężko pracujących emigrantów z wschodniej Europy w ubogich dzielnicach Nowego Jorku, takich jak Lower East Side, gdzie żył i pracował Rozenfeld.
- Jak zaczęła się współpraca Orkiestry Klezmerskiej Teatru Sejneńskiego z Mikołajem Trzaską, wrzeszczaninem?
- To efekt twórczego spotkania. Znakomity muzyk, mistrz saksofonu, przybył jakiś czas temu do Sejneńskiej Spółdzielni Jazzowej, klubokawiarni w budynku dawnej jesziwy. I zaczęła się nasza wspólna muzyczna przygoda. Dziś myślę, że mogę powiedzieć o przyjaźni. Był z nami na ostatnich międzynarodowych warsztatach muzycznych. To, co teraz razem zaprezentowaliśmy, jest owocem wspólnej pracy.
- Czy w innych miejscach publiczność odbiera wasze koncerty równie żywiołowo jak we Wrzeszczu?
- Tak, to jest muzyka, która dociera do ludzkich serc. Ma w sobie wiele nostalgii, ale też radości. Jest też muzyką do tańca. Zdarza się, że podczas koncertów ludzie wstają i zaczynają tańczyć i to jest naturalne.
- Orkiestra Klezmerska Teatru Sejneńskiego nie po raz pierwszy gości na Kaszubach.
- Tradycyjnie w lipcu bierzemy udział w koncercie „Na dachu” w Kłącznie niedaleko Bytowa, gnieździe rodziny Szroederów, której przedstawiciele – małżeństwo Bożena i Wojek - osiedlili się w Sejnach i działają w Ośrodku "Pogranicze - sztuk , kultur, narodów". „Koncert na dachu” to wspólne muzykowanie i biesiadowanie kapel z różnych regionów przy domowym jadle od późnego popołudnia aż do rana. Koncerty prowadzą zwykle Barbara i Bogusław Szroederowie.
- Plany po powrocie z koncertów we Wrzeszczu i na Kaszubach?
- Lato jest dla nas okresem intensywnej pracy, wtedy przyjeżdża w nasze strony mnóstwo ludzi, którzy szukają możliwości spędzenia czasu na ciekawych wydarzeniach. Dajemy kilka koncertów w ciągu tygodnia przez całe wakacje. Przyzwyczailiśmy publiczność, żeby do nas przychodziła. Serdecznie wszystkich zainteresowanych do Sejn zapraszamy!
Reklama
Wspólnota dobrego sąsiedztwa. Orkiestra Klezmerska Teatru Sejneńskiego zagrała we Wrzeszczu i na Kaszubach
POMORZE. Dali słuchaczom przeżycia wielorakie – poruszyli myśli, wrażliwość, zmysły. Rozbudzili radość, wycisnęli łzy.
- 21.07.2010 00:00 (aktualizacja 05.08.2023 20:28)
Napisz komentarz
Komentarze