Rozmowa z Agatą Harz, śpiewaczką i nauczycielką prowadzącą warsztaty śpiewu polskiego dla kobiet „Do tańca i do różańca” podczas 30. Festiwalu Muzyki Inspirowanej Folklorem „Dźwięki Północy”, którego organizatorem - w ramach projektu „Panorama Norweska” – jest Nadbałtyckie Centrum Kultury w Gdańsku
Zaśpiewaj – wyzwól emocje
- Spośród wszystkich warsztatów zorganizowanych czasie tegorocznej edycji Festiwalu Muzyki Inspirowanej Folklorem „Dźwięki Północy” na pani zajęcia najwcześniej zabrakło miejsc.
- I bardzo się z tego powodu cieszę. Z roku na rok coraz więcej osób w Polsce zaczyna interesować się śpiewem, tańcem też i w ogóle polską muzyką tradycyjną. Powoli powracamy do rodzimej kultury.
- Do niedawna młodzi ludzie przede wszystkim patrzyli na zachodnią kulturę pop zapominając, wręcz wstydząc się tego, co swojskie.
- Cały czas tak jest, ale równolegle tworzy się grupa ludzi, która zaczyna interesować się muzyczną tradycją swojego kraju. Dobrze, bo przecież w każdym człowieku - niezależnie czy jest się Afrykaninem, Rumunem, czy Polakiem - tkwi naturalna potrzeba wyrażenia się w śpiewie i tańcu. Tylko inne narody, jak obserwuję, potrafiły pielęgnować i utrzymać tradycje śpiewu naturalnego, inaczej mówiąc śpiewania głosem białym, a u nas, niestety, prawie to zginęło.
- Przeprowadzając się ze wsi do miasta wstydzono się pochodzenia, zaniedbując tradycje.
- Tak, ale już parę pokoleń od zakończenia drugiej wojny światowej w miastach żyje. Młodzież jest inaczej wychowywana, widzi, co się dzieje na świecie, że jest nawrót do tradycyjnej kultury własnego kraju. Że jeśli człowiek potrafi zaśpiewać w swoim języku swoją pieśń, zatańczyć swój tradycyjny taniec, czy zagrać na instrumencie tradycyjnym dawną melodię jest to powód do dumy i radości. Można to zaobserwować u wielu naszych sąsiadów i na Wschodzie i na Zachodzie.
- Co tracimy zapominając o korzeniach, przestając śpiewać?
- Samych siebie.
- Na warsztatach uczy pani – jak dowiadujemy się z programu: „Pieśni, które towarzyszyły naszym przodkom w najważniejszych momentach życia - przy narodzinach, w tańcu i zabawie, na weselu, przy pracy, podczas zadumy oraz w smutku czyli „od kołyski aż po grób”.
- Okazuje się, że te pieśni wcale nie straciły na aktualności. Pierwszego dnia uczestniczki uczyły się kołysanki. Kołysanka to piosenka totalnie uniwersalną, wiec dziewczęta były zachwycone, że będą mogły zaśpiewać swoim dzieciom, to, co śpiewano sto, dwieście lat temu.
- Co to znaczy biały głos?
- Można mówić biały głos, ja wolę używać terminu głos naturalny. Jest to głos najwygodniejszy dany nam od natury. Głos nie ustawiany, ale w nawiasie, bo każdy rodzaj śpiewu jest w pewien sposób ustawiany, trafia do określonych rezonatorów w ciele. Więc ten śpiew naturalny też jest ustawiony w pewien sposób, ale jest artykulacyjnie najbardziej zbliżony jest do głosu naturalnego i do sposobu, w jakim mówimy. Ważne jest zrozumienie różnicy między śpiewem scenicznym i naturalnym. Kiedyś ludzie śpiewali nie po to, żeby występować na scenie, ale by wyrazić emocje, skomunikować się z drugim człowiekiem, albo ze światem metafizycznym.
- Czy uczestniczki dostają śpiewniki?
- Nie. Stosuję metodę uczenia podczas warsztatów tekstów na pamięć. Nie można notować, rozdaję teksty dopiero po zakończeniu zajęć. A więc tradycyjna metoda nauki, jak przed wiekami. Trzeba uruchomić inne części w mózgu. Uczestniczkom się wydaje, że muszą zapisać, ale kattę można zgubić. Wczoraj nauczyłyśmy się - beż żadnych problemów - dwóch pieśni i jestem pewna, że dzisiaj dziewczęta będą je pamiętać. To, czego człowiek nauczy się w ten sposób dłużej zostaje w głowie.
- W życiu są momenty nie tylko piękne, jak narodziny i wychowywanie dziecka, ale i trudne, tragiczne, ostateczne.
- Każdą sytuację łatwiej jest znieść wyrażając jakoś swoje emocje, a śpiew jest jednym ze sposobów. Jak rozmawiamy ze śpiewaczkami i śpiewakami i ludźmi w ogóle na wsiach śpiew towarzyszył tam każdej sytuacji życiowej. Moja babcia na Kresach Wschodnich wstawała o świcie i zaczynała śpiewać godzinki. A potem śpiewem wyrażała coś, co jej się akurat podobało. Szła do sąsiadki – porozmawiać i razem pośpiewać. Zamierzam na warsztatach pokazać zarówno pieśni nie zobowiązujące, które były śpiewane dla przyjemności, jak i pieśń pogrzebową.
- Z jakich regionów dominuje repertuar na pani warsztatach?
- Najbardziej lubię pieśni z Lubelszczyzny, tam najczęściej jeździłam i jeżdżę, znam na tym terenie najwięcej śpiewaków i śpiewaczek. Mamy też pieśni z Podlasia na dwa głosy, bo, ciekawe, że w Polsce centralnej śpiewa się pieśni jednogłosowe, nie zachował się wielogłos. Wielogłos przetrwał tylko na wschodzie, gdzie dają o sobie znać wpływy ukraińskie, rosyjskie, białoruskie. Spróbujemy na warsztatach się nauczyć także pieśni dwugłosowej.
- Czym jest dla pani śpiew?
- To jest moje życie. Połączenie pasji i pracy. Ja już nie potrafię nie śpiewać. Ten zwyczaj zaginął wraz z odejściem pokolenia naszych rodziców. A – pamiętam - moje ciotki śpiewały przy każdej okazji i było to normalne. Mój mąż także zajmuje się muzyką tradycyjną, gra na instrumentach.
- Śpiewanie odgrywa rolę terapeutyczną. Gdy nie śpiewamy – stajemy się zamknięci, trudniej nam uzewnętrznić emocje.
- To aktywny udział w życiu, nie bierny. My jesteśmy uczeni od dziecka słuchać muzyki, a nie ją wykonywać, a w dawnych czasach zarówno na wsi, jak i w mieście, każdy śpiewał, bądź na czymś grał. To było normą. I wręcz należało się wstydzić, gdy się nie umiało. Jeśli ktoś nie śpiewał, nie tańczył, to oznaczało, że coś z człowiekiem jest nie w porządku. Uczestniczki warsztatów, które prowadzę, często mówią, że śpiewanie na zajęciach to był relaks, dobry seans terapeutyczny.
- Absolwentki warsztatów śpiewają potem w domach?
- Niektórym się to udaje. W domu rzadko, ale tworzą się grupy, które się spotykają żeby razem śpiewać, bo ważny jest aspekt społeczny, trzeba być razem. Wczoraj dziewczęta na ten temat rozmawiały, że to było takie cudowne, że w kilkanaście osób mogły zaśpiewać razem pieśń i że chciałyby to kontynuować.
- Radzi pani nam śpiewać na co dzień?
- Oczywiście! Śpiew znakomicie wpływa na fizjologię. Widoczne jest to na wsiach wśród starszych ludzi – ci, którzy śpiewali w młodości i śpiewają, są zdrowsi od tych, którzy nie śpiewali. Lepiej się też czują psychicznie. Serdecznie wszystkich do śpiewania zachęcam!
Reklama
Zaśpiewaj – wyzwól emocje. Do tańca i do różańca
GDAŃSK. Jeśli człowiek potrafi zaśpiewać w swoim języku swoją pieśń, zatańczyć swój tradycyjny taniec, czy zagrać na instrumencie tradycyjnym dawną melodię jest to powód do dumy i radości.
- 31.07.2010 00:00 (aktualizacja 01.04.2023 02:49)
Napisz komentarz
Komentarze