WARTO PRZECZYTAĆ.
O trzeciej nad ranem - z Ernestem Bryllem o rodzinie, życiu, poezji i spotkaniach o trzeciej nad ranem rozmawia Izabela Górnicka-Zdziech. To arcyciekawa książka wydana przez Edycja Św. Pawła.
W niezwykłej rozmowie poeta Ernest Bryll opowiada o tym, jak jego stryjowie strzelali do siebie z dubeltówek, dziadek zbierał egzotyczne motyle, a babka uczyła go barwnej polszczyzny. Przyznaje się do pomyłek z młodości i odkrywa, czym jest dla niego starość. Z historii życia i drogi twórczej wzbogaconej o wiersze wyłania się portret wyjątkowego, pełnego pokory do świata i ludzi, człowieka.
Autorka "pomysłu na książkę" i pytań do wywiadu, Izabela Górnicka-Zdziech określiła książkę jako dzieło ponadczasowe i przeznaczone dla wielu odbiorców. Wyznała, że wielość interesujących zdjęć jest w stanie zachwycić nawet małe dzieci, tak jak zachwyciło jej synka. A pytań do tak ciekawego człowieka z pewnością jest o wiele więcej niż tych zadanych w książce, ale odpowiedzi na nie możemy poszukać już sami w niezwykle bogatej twórczości Ernesta Brylla.
Wśród pytań, na które znajdziemy odpowiedź w książce, są pytania: Jak to się stało, że Ernest Bryll zobaczył prawdziwą Polskę w Gruzji? Co sprawiło, że musiał pojechać do Ameryki, żeby poznać Boga, który - jak to sam określa - "stale go męczy".
Skąd tytuł "O trzeciej nad ranem"?
Bryll: Każdy z nas albo już ma swoją trzecią nad ranem, kiedy się budzi i nie może spać, albo w niedalekiej przyszłości zacznie jej doświadczać. Wtedy przypominają się różne niedokończone w życiu sprawy, ludzie, których nie tak potraktowaliśmy i takie różne nasze przewinienia, wcale nie te z serii wielkich, ale nawet błahe, których z pozoru nie powinniśmy nawet pamiętać. A jednak człowiek, kiedy zderzy się z tym właściwym swoim lustrem, czasem może aż z przerażenia wykrzyknąć: "To nie mogę być ja!". (www.edycja.pl)
Najbardziej zaskakujące zdanie, które Bryll wygłasza w rozmowie brzmi "choć to dziwne, nie lubię siebie jako poety". Tak mówi Bryll, który jest poetą - cenionym, czytanym i oglądanym. W książce przyznaje, że zapowiadał się na dobrego krytyka filmowego, dobrze czuł się w dziennikarstwie, a nawet myślał o prasoznawstwie. Nie planował być poetą.
"O trzeciej na ranem" przynosi nie tylko szalenie interesujące rozważania natury egzystencjalnej, ale też mnóstwo opowieści o życiu codziennym jego rodziny oraz historii przodków, wśród których pojawiają się holenderscy emigranci i "gałąź kaszubska". Są ciekawostki z życia rodzinnego. Bryll wyznaje, że swojej żonie zamiast prezentów daje wiersze. Lubi jabłecznik i pyzy. Kogo ceni? Twórczość Marii Konopnickiej, wspomina swoją przyjaźń z Markiem Hłaską.
Książki jest bardzo bogato ilustrowana zdjęciami z rodzinnego archiwum.
Dopełnieniem książki jest płyta z nagraniem wybranych wierszy w interpretacji Ernesta Brylla i jego opowieścią zainspirowaną poezją, a więc codziennością, życiem, ludźmi, aniołami…
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Fragment z książki:
- Jaki powinien być, Erneście, początek opowieści o poecie jako człowieku?
- To jest okropnie prowokacyjne pytanie! Czy poeta to półzwierzę, nie człowiek? Chociaż… jeśli się dobrze zastanowić… Myślę, że pisanie poezji jest, nawet jeśli wzięte w bardzo duży cudzysłów, elementem choroby psychicznej. Wypływa ze skłonności do wyrażania własnych myśli innym. Na szczęście, obok rzeźby czy malarstwa, poezja jest względnie bezpiecznym dla ludzkości sposobem wyrażania siebie w przeciwieństwie do polityki czy militariów. Gdybym był normalny, to mając tak dobre wykształcenie humanistyczne, filologiczne, a także z historii sztuki, powinienem rozważać zagadnienia, które mnie interesują, sprawy, których muszę dotknąć, w zaciszu biblioteki. Otwierałbym tam katalogi i znajdował mnóstwo książek na frapujące mnie tematy, notował najcenniejsze myśli, zastanawiał się nad nimi, a nawet napisał pracę porównawczą, jak do pewnych spraw podchodzono w różnych okresach. W przypadku poezji mógłbym się pozachwycać wierszami, jakie przez tysiąclecia napisało wielu moich poprzedników.
- Tymczasem ja koniecznie chcę wyrazić to, co mam do powiedzenia. Jestem bezczelny wobec zastanej sztuki! Omijam biblioteki albo wchodzę do nich i mówię: „A teraz wam pokażę!”. I przez chwilę muszę mieć głębokie przekonanie, że to, co piszę, wniesie coś niebywałego. Inaczej – po co tworzyć? Wtedy lekko tracę rozum – mam przez chwilę poczucie dotykania Istoty Rzeczy – a po jakimś czasie, nawet jeśli napisałem coś naprawdę dobrego, stwierdzam, że wcale nie jest lepsze niż wszystko, co powstało dawniej.
Omijam biblioteki albo wchodzę do nich i mówię: „A teraz wam pokażę!”.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ernest Bryll
Urodził się 1 marca 1935 r. w Warszawie, gdzie obecnie mieszka. Dzieciństwo spędził w Komorowie Starym k. Ostrowi Mazowieckiej oraz na Wybrzeżu - w Gdyni. W 1956 r. ukończył studia na Wydziale Filologii Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego. Jego pierwszy tomik wierszy ukazał się w 1958 r. Przez wiele lat był krytykiem filmowym, pracował jako kierownik literacki Teatru TV oraz jako szef lub kierownik literacki kilku zespołów filmowych. Autor audycji telewizyjnych dotyczących kultury. Twórca licznych tomików poezji, sztuk scenicznych, oratoriów, musicali i programów telewizyjnych. Tłumacz z języka irlandzkiego, czeskiego, jidish.
Książka dostępna w księgarniach, także w AiM Media sc. (Warszawa, ul. Chocimska 12)
Reklama
O trzeciej nad ranem... z Bryllem
ARCYCIEKAWA KSIĄŻKA. Stryjowie strzelali do siebie z dubeltówek, dziadek zbierał egzotyczne motyle, a babka uczyła go barwnej polszczyzny. Przyznaje się do pomyłek z młodości i odkrywa, czym jest dla niego starość… - Choć to dziwne, nie lubię siebie jako poety – powiedział Ernest Bryll.
- 27.08.2009 00:00 (aktualizacja 05.08.2023 12:32)
Napisz komentarz
Komentarze