Reklama
niedziela, 2 lutego 2025 01:37
WAŻNE!
Reklama

Przypadek i świadomy wybór

GDAŃSK. Pamiętam jak mama nuciła mi piosenki Elvisa Presleya, chociaż nie jest i nigdy nie była związana z branżą muzyczną. To właśnie dlatego pokochałem jego piosenki już w kołysce. Kiedy trochę podrosłem koniecznie chciałem mieć gitarę, tak jak on - mówi znany aktor Michał Milowicz.
Przypadek i świadomy wybór
Rozmowa z Michałem Milowiczem
Kompozytor, piosenkarz, aktor. Widzieliśmy go między innymi w „Chłopaki nie płaczą”, „Sztos”, „Poranek kojota”, w „Młodych wilkach”, „Kilerów-2”. Zagrał również w serialach „Na dobre i na złe”, „Klan”. „Lokatorzy” i „ Sąsiedzi”. Ostatnio mogliśmy zobaczyć go w programie „Gwiazdy tańczą na lodzie”.

- Z czym przede wszystkim kojarzą się panu święta?
- Oprócz wspaniałych tradycji i spotkań z rodziną, to taki czas, kiedy można pomyśleć spokojnie o tym co się stało, o tym co dobrego, a co złego wydarzyło się przez cały rok.

- A choinka i prezenty?
- Prezenty w moim rodzinnym domu były tylko drobnym dodatkiem do świąt. Najwspanialszym prezentem jednak jest to, że,  mogę razem usiąść przy stole, pogadać i pośpiewać z najbliższymi

- Lubicie śpiewać kolędy?
- Tak, to bardzo ważna część Wigilii. Cała rodzina jest muzykalna. Pamiętam jak mama nuciła mi piosenki Elvisa Presleya, chociaż nie jest i nigdy nie była związana z branżą muzyczną. To właśnie dlatego pokochałem jego piosenki już w kołysce. Kiedy trochę podrosłem koniecznie chciałem mieć gitarę, tak jak on. Dostałem ją w prezencie, gdy miałem trzynaście lat i sam nauczyłem się na niej już grać. Później przy ogniskach, śpiewałem „ Love me tender”.

- Co sprawiło, że wybrał pan zawód aktora?
- Z jednej strony był to przypadek, a z drugiej całkiem świadomy wybór. Odkąd sięgam pamięcią zawsze występowałem publicznie. Miałem chyba trzy lata, gdy dałem pierwszy występ dla przyjaciół moich rodziców. W przedszkolu zawsze brałem udział w przedstawieniach. Wprost uwielbiałem przebierać się za górala, za Zorro czy czarnoksiężnika.

- Od kiedy pana zaczęto rozpoznawać na ulicy?
- Od występu w „ Metrze”. Natomiast od czasu, gdy zagrałem Bolca w „Chłopaki nie płaczą”, a później Cezarego w „Lokatorach” moja rozpoznawalność wzrosła jeszcze bardziej.

- Jak trafił pan do „ Metra”?
- Na pierwszym roku studiów na AWF-ie, przeczytałem w prasie ogłoszenie o naborze młodych artystów do musicalu „ Metro”. Pomyślałem, że to dla mnie wielka szansa i bez wahania zgłosiłem się na przesłuchanie. Zostałem przyjęty do zespołu. Praca nad musicalem pochłonęła mnie bez reszty. Wielką przygodą była dla mnie podróż do USA i występy na deskach Broadwayu. To było niesamowite przeżycie orkiestra amerykańska grała nasz hymn, a my mieliśmy w oczach łzy wzruszenia.

- Uprawiał pan sport?
- Tak zaczęło się od tego, że jako trzynastolatek trafiłem do szkoły sportowej. Chciałem się ścigać i bić rekordy. Później zostałem nawet sprinterem w kadrze narodowej juniorów. Nieobcy jest mi także kick boxing i karate. Sześć lat temu uzyskałem międzynarodową licencje ringer anonsera czyli osoby zapowiadającej wielkie gale bokserskie. To było kolejne wyzwanie, któremu towarzyszył duży stres. Bardzo przydatne okazało się moje sceniczne doświadczenie. Zapowiadając bokserskie walki, nabrałem większej pewności siebie, nauczyłem się panować nad emocjami tłumu. A nie jest to łatwe, bo nigdy nie można przewidzieć reakcji kibiców.

- Skąd u pana wzięły się takie zainteresowania?
- Kiedyś w szkole starszy i silniejszy ode mnie chłopak, chciał mi pokazać chwyt i mocno mnie poturbował, gdy zbolały podniosłem się z ziemi postanowiłem, że będę trenował sporty walki. Po maturze zdecydowałem się studiować na Akademii Wychowania Fizycznego. Traktowałem to jako etap przejściowy, bo marzyłem o tym, żeby zostać jednym ze studentów szkoły teatralnej.

- Czy zastanawiał się pan dlaczego podoba się kobietom?
- Na pewno sporo zawdzięczam tak zwanej magii ekranu, a poza tym być może mam w sobie „to coś”.

- Popularność nie doskwiera?
- Owszem czasem doskwiera. Gdy po przedstawieniach wychodziłem z teatru, ścierałem z maski samochodu napisy w stylu „Kocham cię Misiu” czy „Szaleję za Tobą”. Otrzymuję  tak dużo listów, że nie nadążam odpisywać. Byłoby kokieterią mówić, że popularność  nie sprawia przyjemności. Zwłaszcza wtedy, gdy wychodzę  z domu i zamiast ponurych twarzy widzę ludzi, którzy uśmiechają się do mnie.




Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
zachmurzenie umiarkowane

Temperatura: 1°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1027 hPa
Wiatr: 7 km/h

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: StanleyTreść komentarza: Tusk wielokrotnie dawał wyraz, delikatnie mówiąc, niechęci do tego co poleskie i patriotyczne. zgodzę sie z Sp. Alboinem, że każdy może sie pomylić, błądzić, natomaist rzesza gawiedzi, któej to nie przeszkadza, albo nawet sie PODOBA, powinna budzić przerażenie.Źródło komentarza: BEZ STRACHU. Albin Siwak o Doladzie Tusku - szokujące wspomnienieAutor komentarza: BogdanTreść komentarza: Oszukują i faszerują. Nie papryczkowe ani malinowe tylko pestycydowe...Źródło komentarza: Nowy test Fundacji Pro-Test: Wszystkie sprowadzane z zagranicy pomidory zawierały pestycydyAutor komentarza: Westlake LoanTreść komentarza: Jestem szczerze wdzięczny Panu za poprowadzenie mnie właściwą drogą, która umożliwiła mi dzisiaj otrzymanie pożyczki po tym, jak oszuści oszukali mnie z pieniędzy. Jeśli znalazłeś się w skomplikowanej sytuacji i chcesz uzyskać pożyczkę od osoby godnej zaufania i uczciwej, nie wahaj się skontaktować z WESTLAKE LOAN pod adresem: [email protected] Telegram___https://t.me/loan59Źródło komentarza: Mężczyzna chciał zabić żonę siekierą. Później popełnił samobójstwo.Autor komentarza: RamparamTreść komentarza: Biedny łoś... ale prawdziwe losie to urzędasy i weterynarze, którym jak widać się nie chciało zareagować. W sumie db że nikt nie zastrzelił zwierzaŹródło komentarza: Ranne zwierzę i „spychologia”. Nikt nie chciał pomóc łosiowi...Autor komentarza: RobTreść komentarza: Niech się sam utopi... Prawie dożywocie, w sume za głupote... Ludzie słabo wyceniają swoje zycie ;-1Źródło komentarza: Recydywista groził pobiciem i utopieniem. Grozi mu 18 lat za kratami
Reklama