Siadam za plecami pana Ryszarda Jarzeńskiego. Odziany w podobny do motocyklowego kombinezon i w kasku z przezroczystą przyłbicą. Przytroczony szelkami jedną ręką kurczowo ściskam jedną z nic. W drugiej trzymam aparat fotograficzny. Startujemy. Jest dwudziesta. Odrywamy się od ziemi. Nie ma odwrotu. Lecimy nad Starogardem Gd. Samochody przypominające z wysokości pięciuset metrów nad ziemią zabawki z klocków Lego. Lecimy nad Rynkiem, kościołem św. Katarzyny, św. Wojciecha i Polpharmą. Łatwo rozpoznaję swój dom. Wygląda inaczej niż w Google Maps. Potem podziwiam park przy szpitalu w Kocborowie. Trzaskam zdjęcia jak najęty. U góry trochę huśta. Pan Ryszard tłumaczy, że zejdziemy niżej. Kiwam głową ale nic nie słyszę oprócz wiatru. Wrażenia i widoki zapamiętam do końca życia. Schodzimy do lądowania. Jest miękkie, a w aparacie zdjęcia z lotu ptaka.
Więcej - w najblizszym wydaniu "Dziennika Pomorza", który ukazuje się wraz z pomorskimi tyodnikami lokalnymi.
Kociewie z lotu "ptaka"
KOCIEWIE. Jak wygląda świat z lotu ptaka - z 200 -300 m? Przy dobrej widoczności znad Starogardu doskonale widać Hel. Nasz reporter na paralotni wystartował na pastwisku, gdyż nie ma w Starogardzie profesjonalnego miejsca na tego rodzaju sport.
- 10.08.2007 10:36 (aktualizacja 19.08.2023 20:51)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze