Sondaże zmieniają się z dnia na dzień. Raz pierwsza jest PO, raz liderem sondaży PiS. Jednego dnia małe partie wchodzą do Sejmu, innego są poza progiem wyborczym. PiS może liczyć na 41 proc. poparcia, a PO na 32 proc. - wynikało z sondażu "Pentora" przeprowadzonego na zlecenie tygodnika "Wprost". Natomiast z sondażu SMG/KRC (6 października) wynika, że na PO i PiS chce głosować po 31 proc. wyborców. Na LiD chce głosować 15 proc. respondentów. Ostatnie dene sondażowe Wirtualnej Polski wskazują, że Prawo i Sprawiedliwość jest liderem. Partia Jarosława Kaczyńskiego ma 7-procentową przewagę nad drugą w rankingu Platformą Obywatelską i może liczyć na 33% głosów. Na Platformę chciałoby zagłosować 26% wyborców.
Według badania, do Sejmu weszłaby także koalicja Lewicy i Demokratów, na którą chciało głosować 12% wyborców (bez zmian w stosunku do badania sprzed tygodnia) oraz PSL - 5% (spadek o 1%). Pięcioprocentowego progu wyborczego nie przekroczyłyby: Partia Kobiet (2%), LPR (2%) oraz Samoobrona (1%).
Przy takim werdykcie wyborców (wg sondażu SMG/KRC) PiS miałby 228 mandatów, PO - 167, a LiD – 65, do tego 2 mandaty obligatoryjnie przydzielone mniejszości niemieckiej
Natomiast wg badań SMG/KRC wynik poprawia też Polskie Stronnictwo Ludowe, które popiera 6 proc. wyborców. Poza Sejmem znalazłyby się w tej sytuacji Samoobrona z 3 proc. poparciem i Liga Polskich Rodzin, która może liczyć na 2 proc. głosów.
Do Sejmu weszłaby jeszcze koalicja Lewica i Demokraci.
Popłoch w Platformie?
Jeszcze blisko miesiąc temu PO miała szanse na zdecydowane zwycięstwo w kraju oraz w prestiżowej stolicy. Ze zleconego przez "Gazetę" sondażu PBS-DGA wynikało, że miesiąc temu na listę Platformy chciało głosować 43 proc. warszawiaków, a na PiS - tylko 30 proc.
Z najnowszego sondażu wynika, że notowania Platformy w stolicy spadły poniżej 40 proc., a PiS wzrosły aż o blisko 7 proc. Zdaniem ekspertów, to bardzo źle świadczy o kampanii PO. I jeśli ta tendencja się utrzyma, w stolicy zwycięży PiS z Kaczyńskim na czele i Nely Rokitą na drugiej pozycji.
Co prawda, politycy Platformy zapewniają, że końcówce kampanii wyborczej zmieniają styl (bilbord liderów w koszulach, z podwiniętymi rękawami) odrobią straty. Jednakże nieoficjalnie przyznają, że ostatnie wyniki sondażu wywołały popłoch wśród kandydatów PO na posłów.
Na Pomorzu może być remis
Jak będzie na Pomorzu, mateczniku liberałów? W poprzednich wyborach PO zdobyła o jeden mandat więcej niż PiS. Jednakże do Senatu nie dostał się żaden kandydat PO (B. Borusewicz startował jako niezależny z poparciem PiS, a końcówce kampanii z wyraźną sympatią prezydenta Kaczyńskiego). W okręgu gdańskim lokomotywą jest założyciel Platformy Maciej Płażyński, natomiast numerem jeden PO jest Sławomir Nowak (któremu ostatnio wyciągnięto sprawę powiązania jego firmy rodzinnej z Platformą).
Platforma ma na swoich listach do Senatu niezależnego partyjnie prof. Janusza Rachonia (rektora Politechniki Gdańskiej). Jest to mocna kandydatura, która może dać PO mandat w Senacie. Nie należy on do Platformy, chciał startować jako kandydat niezależny, lecz skorzystał z oferty PO. Podobnie lokomotywą do Senatu z listy PO jest startujący w tych wyborach razem z liberałami dotychczasowy marszałek Senatu.
Z kolei z Prawa i Sprawiedliwości do Senatu startuje Anna Kurska (matka Jacka Kurskiego oraz Jarosława Kurskiego - I zastępcy Redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”). Jest senatorem już kolejną kadencję. Z PiS do Senatu startuje także przedsiębiorca Stefan Grabski. W okręgu gdańskim są trzy mandaty senatorskie do wzięcia, więc zapowiada się ostra rywalizacja.
Liberałowie z lewicą?
Donald Tusk już rozdaje role: on chce być premierem w koalicji PO-LiD, lecz kandydatem LiD na premiera jest Kwaśniewski. Lider Platformy zapowiada, że jest gotów na wojnę z prezydentem Kaczyńskim.
Lider liberałów dopuszcza rządy z postkomunistami i jak z prawicą PiS. Nie widzę możliwości, by po wyborach Aleksander Kwaśniewski został premierem - mówi w obszernym wywiadzie dla "Newsweeka" Donald Tusk. Stawia też Jarosławowi Kaczyńskiemu warunki w sprawie ewentualnej koalicji PO-PiS.
Tusk wyraził pewność, że to PO wygra wybory i będzie tworzyć rząd. Z kim? Tusk dopuszcza zarówno rządy z LiD Kwaśniwskiego jak i PiS Kaczyńskiego.
- Mam świadomość, że jedni i drudzy mają skazę. Jeśli będę wystarczająco silny, aby powstrzymać ich apetyty, to współpraca z nimi może dać Polsce sukces. Ale moje możliwości zależeć będą od wyniku wyborów – powiedział w "Newsweeku" Tusk.
Twarde warunki
Stawia twarde warunki: PiS musi się zgodzić na komisje śledcze (m.in. w sprawie okoliczności śmierci Barbary Blidy oraz działań organów ścigania i specsłużb za czasów PiS). I zastrzega, że nie będzie możliwa dobra współpraca z PiS bez wyjaśnienia tych spraw.
Tusk powiedział wprost, że w koalicji PO- LiD Kwaśniewski nie ma co marzyć o premierostwie. Mówi, że „to nierealne”, gdyż premierem chce być on sam.
Ostrzeżenie dla prezydenta?
Ostrzega także prezydenta, gdyby chciał on blokować „vetem” jego rząd PO-LiD. Tusk zapowiada, że w takiej sytuacji pójdzie na wojnę z Lechem Kaczyńskim: - Mam cały rejestr pomysłów na to, jak skłonić prezydenta do współpracy. A nie są to sympatyczne metody – ostrzega Tusk na 15 dni przed wyborami.
Napisz komentarz
Komentarze