We Wrzeszczu jak w każdej dzielnicy są ubogie osoby. Mieszkające tu dzieci byłyby pozostawione same sobie, gdyby nie działający od ośmiu lat środowiskowy klub Glanik, mieszczący się przy ulicy Fiszera 2. Jest to jeden z klubów powstałych w Trójmieście, do którego dzieci i młodzież mogą przychodzić, kiedy tylko potrzebują pomocy, rady lub chcą porozmawiać, pośmiać się czy pograć w szachy. Glanik dla przychodzących tu młodych ludzi zastępuje dom.
- Bez klubu byłoby nam nudno – wyznaje dziesięcioletni Piotrek. - Mogę odrobić tam lekcje. Pokopać piłkę. Smutno mi było bo myślałem, że całe wakacje będę siedział w domu.
Do klubu przyprowadził go kolega, który o Glaniku usłyszał od innego kolegi.
Robert Karaś – pedagog z klubu nie ukrywa, że większość dzieci przychodzi tu ze względu na podwieczorki. Często to ich jedyny posiłek w ciągu dnia. Mimo, że klub czyny jest od 14 codziennie przychodzi tu ok. 20 dzieci, ale marzeniem instruktorów jest, by było ich więcej. – Dzieciaki pochodzą ze środowisk biednych, ale również z dobrych domów. W tych ostatnich nie ma tak zwanych dobrych relacji między dzieckiem a rodzicem. W związku z tym te maluchy na ulicy znajdują wszystko czego potrzebują. Codziennymi efektami pobytu w klubie jest to, że dzieci dobrze się tu czują i mają dobre przeżycia. To daje dobrą bazę na dorosłe życie. Chodzi nam o to, by dzieci uczyły się nowych rzeczy. Na przykład tego, że więcej korzyści daje współpraca, a nie walka. Żeby szukały pomocy nie tylko u pracowników ośrodka i wolontariuszy z nimi współpracujących, ale także u rówieśników. By wspierały się i pomagały sobie wzajemnie w odrabianiu lekcji – dodaje pedagog.
W Glaniku są zajęcia dla najmłodszych. Zajęcia w klubie podzielone są na dwie kategorie wiekowe. Dzieci od 12 roku życia są w klubie od 12 do 16, a grupa starsza od 18 do 19. Młodzież, która przychodzi do ośrodka na pewno nie może się nudzić. Są zajęcia muzyczne, taneczne, sportowe i plastyczne. Starsze dzieciaki ośrodek zabiera na wycieczki. Organizowane są tanie kolonie oraz częste wyjazdy do kina i teatru. W ten sposób organizatorzy chcą pokazać dzieciom, że nie sa skazane na życie na ulicy.
- Mam nadzieję, że damy tym dzieciom i młodzieży, która do nas przychodzi siłę i możliwość wyrwania się ze swojego środowiska – mówi Robert Karaś.
Żeby żyć muszą żebrać, kraść lub sprzedawać się pedofilom
GDAŃSK. Dzieci wrzeszczańskiej ulicy. Z domów wygania je strach i głód. Żeby żyć muszą żebrać, kraść lub sprzedawać swe ciało pedofilom.
- 11.10.2007 13:54 (aktualizacja 21.08.2023 00:56)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze