GAZETA POLSKA: Założona przez Donalda Tuska Fundacja Pomocy Dzieciom Skrzywdzonym "Dar Gdańska" sprzedała w 2001 r. prawa autorskie do serii albumów "Był sobie Gdańsk" za symboliczną kwotę 5 tys. zł firmie Millenium Media. Fundacja zaczęła podupadać, Tusk ją zlikwidował. Millenium Media odniosła sukces wydawniczy. Straciły dzieci. Zarobił Donald Tusk. Blisko 100 tys. złotych.
Dlaczego Donald Tusk przekazał prawa autorskie do serii albumów spółce Millenium Media i to za zaledwie 5 tys. zł, skoro albumy świetnie się sprzedawały?
W czasie kadencji parlamentu 2001-2005 Tusk zarobił na prawach autorskich 92.804 złote. W znacznej mierze dochody te pochodziły od Fundacji Pomocy Dzieciom Skrzywdzonym „Dar Gdańska” i z tego samego tytułu z firmy Millenium Media. Dlaczego Donald Tusk czerpał dochody od fundacji, której był fundatorem i która miała pomagać dzieciom skrzywdzonym?
Po zbyciu praw autorskich do albumu, fundacja ograniczyła swoją działalność i zaczęła przynosić straty. 1 sierpnia 2005 roku jej fundator – Donald Tusk – podjął decyzję o jej likwidacji. Ucierpiały na tym dzieci i młodzież z Pomorza Gdańskiego. Bowiem celem fundacji była m.in. wszechstronna pomoc dzieciom pozbawionym odpowiednich warunków do życia i rozwoju z powodów zdrowotnych i społecznych (w szczególności z rodzin z problemem alkoholowym).
Natomiast Millenium Media odniosła sukces wydawniczy. A mogła zarobić Fundacja, dzięki czemu Donald Tusk pomógłby dzieciom.
W kartce wyborczej wysłanej do Polaków w wyborach prezydenckich w 2005 roku Donald Tusk napisał, że "założył fundację, która pomaga ubogim i niepełnosprawnym dzieciom". Tymczasem Fundację już zlikwidował. Tusk założył Fundację Pomocy Dzieciom Skrzywdzonym "Dar Gdańska" w 1995 roku. Zgodnie ze statutem Fundacji fundator miał nad nią pełną kontrolę. Gdy w 2001 roku Fundacja sprzedała prawa autorskie do serii albumów „Był sobie Gdańsk” Millenium Media, dyrektorem Fundacji Tuska był wówczas Grzegorz Fortuna, jednocześnie większościowy udziałowiec Millenium Media (udziały w Millenium Media miał też Lech Parnell, doradca prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, odpowiedzialny za promocję). Udziałowcem tej firmy była również Fundacja Liberałów, której fundatorem i członkiem rady fundacji był Donald Tusk. Obie Fundacje i Millenium Media dzieliły ze sobą biuro pod tym samym adresem ul. Szeroka 121/122 w Gdańsku, a nawet tym samym telefonem. Lokal przydzielił Fundacji Liberałów prezydent Gdańska.
Donald Tusk nie wpisał do sejmowego oświadczenia majątkowego z 26 kwietnia 2005 roku, że w 2004 roku zasiadał w radzie Fundacji Liberałów. Był jej członkiem od 19 września 1998 roku do 16 stycznia 2005 roku. Regionalna prasa na Pomorzu pisała o powiązaniach pomiędzy fundacjami Donalda Tuska i Millenium Media. Pisały o „układzie gdańskim”, bezprzetragowych zleceniach dla firmy Millenium Media powiązanej z PO. Cytowano Julię Piterę z Transparenty International, krytykującą nieprzejrzyste powiązania biznesu z administracją rządzona przez kolegów Tuska z PO i że twierdziła, że niektóre umowy firmy Millenium Media nadają się do zakwestionowania przez Regionalna Izbę Obrachunkową. Również NIK stwierdziła, że Fundacja Liberałów przy zakupie towarów i usług nie przestrzegała przepisów ustawy o zamówieniach publicznych.
Donald Tusk w wyborach prezydenckich domagał się, by jego kontrkandydat Włodzimierz Cimoszewicz, tłumaczył się bardziej precyzyjnie ze swoich omyłek w oświadczeniach majątkowych składanych w sejmie. Sam po wyborach w 2001 roku wykazał dwa mieszkania – jedno o wartości 200 tys. zł, drugie – 100 tys. W 2003 roku pomylił się o jedno zero, mieszkania kosztowały 20 i 10 tys. zł. (deklaracja z 30 kwietnia i wyjaśnienia z 25 czerwca 2003 r.). Także swoją wiejską daczę wycenił w październiku 2001 roku na 100 tys. zł, ale następnych deklaracjach wartość posiadłości spadła do 70 tys. zł. Można rzec, przyganiał kocioł garnkowi.
Leszek Misiak (GAZETA POLSKA)
"Jestem dumny z fundacji Dar Gdańska"
Donald Tusk oświadczył na konferencji prasowej, że z niczego nie jest tak dumny, jak z założenia charytatywnej fundacji "Dar Gdańska". Przyznał, że był współautorem książek, które w dużym nakładzie sprzedały się w Gdańsku. Pracowało przy ich powstaniu kilka osób, a on sam ok. 300 tys. zł zarobionych przez siebie pieniędzy przeznaczył na pomoc dzieciom.
- Jest mi przykro, że rzeczy czyste jak mało co w tym dziwnym świecie są obiektem kampanii - powiedział Tusk. Zarzuty polityków PiS nazwał "paskudnymi i z najgorszą wolą przygotowanymi atakami". - To była nieudolna i bardzo nieetyczna próba zamazania prawdy o tym, kto naprawdę w Polsce brał, a kto dawał - stwierdził Tusk. - Propagandyści PiS nie mieli żadnego innego pomysłu, aby przykryć "oczywisty smród", jaki wisi nad uwłaszczeniowymi działaniami tego środowiska.
Napisz komentarz
Komentarze