Rozmowa z prezesem Zarządu Stoczni Gdynia S.A. Kazimierzem Smolińskim.
- Jak Pan ocenia pomoc instytucji państwowych w rozwiązaniu problemów stoczni?
- Skarb Państwa, nasz główny akcjonariusz, podjął decyzję o podwyższeniu kapitału zakładowego o kwotę 515 mln zł. Doinwestowanie stoczni to pierwszy znaczący krok, aby urealnić proces prywatyzacji, na który przez dwa lata czekała stocznia oraz całe otoczenie biznesowe - nasi kontrahenci, poddostawcy i podwykonawcy. Jednakże potrzebne są środki finansowe już teraz. Niecierpliwie czekamy na fizyczne przekazanie środków finansowych (przelew gotówki 186 mln zł i aportu), które znacząco mają oddłużyć stocznię ze starych długów i spowodują przyciągnięcie inwestorów. Potrzebne są nam środki, aby mieć bezpieczną płynność finansową i móc realizować kolejne kontrakty na budowę statków. Występują przejściowe trudności płatnicze, lecz przy dobrej współpracy z armatorem, instytucjami finansowymi i kooperantami bieżące problemy są rozwiązywane. Tak było ostatnio, gdy nastąpiło nieznaczne opóźnienie w uregulowaniu należności płacowych. Armator wspomógł przedpłatą. Bez uregulowania zadłużenia oraz sfinansowania niezbędnych inwestycji trudno byłoby realizować plany rozwoju stoczni i wykorzystać boom na światowym rynku okrętowym.
- Czy i kiedy dojdzie do prywatyzacji stoczni?
- Proces przekształceń własnościowych stoczni, jako element restrukturyzacji nie jest zagrożony. Z naszej strony nie ma opieszałości. Realizujemy ten zakres Planu Restrukturyzacji, który jest zależny od nas. Terminy dotyczące etapów procesu przekształceń własnościowych są urealniane. Jest bowiem wiele elementów współzależnych od ustaleń z Komisją Europejską, np. warunków uznania udzielonej pomocy publicznej stoczni, ograniczenia mocy produkcyjnych. Rozmowy na szczeblu rząd - Komisja Europejska dotyczą całego sektora, natomiast my mamy bieżący kontakt z przedstawicielami KE i z tych konsultacji wynika, że ocena sytuacji i zaawansowania procesu uzgadniania ograniczenia mocy produkcyjnych Stoczni Gdynia jest pozytywna. Obecnie, po podjęciu działań w celu oddłużenia stoczni, zainteresowanie inwestorów jest większe niż rok temu. Są cztery firmy (w tym dwie zagraniczne), które złożyły ofertę zakupu akcji stoczni. Niezbędne terminy realizacji poszczególnych procedur prawnych tego procesu powinny doprowadzić w najbliższych miesiącach do szczęśliwego i oczekiwanego finału.
- Dlaczego polskie stocznie nie korzystają z doskonałej koniunktury na budowę statków?
- Ależ korzystamy, średnio co miesiąc budujemy jeden statek. Mamy co robić. W tym roku oddaliśmy do eksploatacji już 6 statków, sześć kolejnych jest w budowie. Stocznia ma uprawomocnione kontrakty na zbudowanie w najbliższych latach 21 statków o wartości sprzedaży ponad 1 mld USD i 20 mln EUR. Na tegorocznych targach BALTEXPO oraz Nor-Shipping w Oslo nasza oferta spotkała się z wielkim zainteresowaniem. Oferujemy kontenerowce, produktowce i chemikaliowce, tankowce, masowce, statki wielozadaniowe, gazowce LPG, RO-RO samochodowce oraz statki typu RO-PAx.
- Komisja Europejska stawia warunek, aby stocznie osiągnęły rentowność...
- Gdyby nie zaległe z poprzednich lat zobowiązania (z rosnącymi odsetkami) nasz wynik finansowy były zupełnie przyzwoity. W tym roku jeszcze nie uda się uzyskać rentowność na poziomie dodatnim. Realizujemy bowiem kontrakty zawarte przed laty, w których nie zabezpieczono się przed skutkami wzrostu cen materiałów oraz kursu walutowego.
- Jak przedstawia się współpraca z firmami z Pomorza?
- Stocznia Gdynia kooperuje z ponad 800 firmami z kraju i zagranicy. Przemysł okrętowy przeżywa boom, mamy bogaty portfel zamówień na najbliższe lata. Chcemy, aby na budowie statków mogli zarabiać także przedsiębiorcy z naszego regionu. W tym celu zorganizowaliśmy Stoczniowe Forum Kooperacji. Była to pierwsza tego rodzaju impreza informacyjno - wystawiennicza dotycząc współpracy stoczni z małymi i średnimi przedsiębiorstwami Pomorza. Rzemieślnicy i drobni producenci z Pomorza mogą zarabiać na współpracy z naszą stocznią. Warto popierać pomorskich przedsiębiorców i dać im możliwości rozwoju. Podjęliśmy inicjatywę utworzenia „Klastra morskiego”. Chodzi o współpracę różnych firm związanych z branżą morska w celu uzyskania wsparcia z funduszy unijnych na wdrażanie innowacji. Idea „Klastra” jest bardzo popularna na Zachodzie. Tam współdziałają firmy, które konkurują ze sobą w biznesie, lecz potrafią współpracować w określonym, wspólnym celu. Przedsiębiorstwa branży morskiej po likwidacji zjednoczeń i różnych central działają na wolnym rynku w rozproszeniu, warto, aby zachowując niezależność ekonomiczną i organizacyjną można było uzyskać efekt synergii w rozwijaniu techniki, technologii, we wdrażaniu innowacji. Świat nam ucieka technologiczne, nie można marnować naszego potencjału pomorskiego. Warto podjąć współdziałanie – na przykład tworząc wraz z małymi i średnimi przedsiębiorstwami z Pomorza, instytutami naukowo-badawczymi „Klaster morski”.
- W tym roku Stocznia Gdynia obchodzi piękny jubileusz - 85 lat istnienia.
- W powojennej historii w stocznia zbudowano ponad 630 statków o łącznej nośności ponad 10 mln ton. Jednakże Stocznia Gdynia to nie tylko bogata historia, lecz przyszłość polskiego budownictwa okrętowego. Jesteśmy jedną z największych Stoczni w Europie (2 pozycja w rankingu produkcji) i 22 pozycja na świecie. Mając świetnych fachowców i potencjał techniczny jesteśmy w stanie sprostać wymogom rynkowym. To jest nasz kapitał, który po planowanym doinwestowaniu daje szansę na dalszy rozwój stoczni.
W swojej historii przeżywała różne okresy, lecz radziła sobie z problemami. Nie dopuszczamy myśli, aby i teraz – szczególnie w okresie boomu na światowym rynku okrętowym – Stocznia Gdynia nie wyszła na prostą.
Napisz komentarz
Komentarze