Jarosław Sellin: "Ludzie mimo całej nagonki uważają, że jesteśmy całkiem dobrą władzą"
O „trudnej koalicji”
Zaliczałem się w PiS do grona tych, którzy raczej przestrzegali przed konsekwencjami koalicji (z LPR i Samoobroną), niż widzieli w niej jakieś korzyści. Ale rozumiałem też sytuację polityczną. Polegała ona na tym, że to dwie partie wygrały wybory, ale tylko jedna z nich wzięła odpowiedzialność za władzę, a druga się od tej odpowiedzialności uchyliła. Platforma Obywatelska bardzo wyraźnie dawała nam odczuć, że chce doprowadzić do naszej porażki poprzez zmuszenie nas albo do rządu mniejszościowego, albo właśnie do jakiejś egzotycznej koalicji. W kuluarach mówili to nam wielokrotnie: że dają nam pół roku, że spadniemy do 10 procent, że stoczymy się jak AWS i tak dalej. I potem na to cierpliwie czekali. Jakoś się nie doczekali. Z perspektywy tych dwóch lat uważam, że ten bardzo ryzykowny krok „trudnej koalicji” jednak się opłacał. Bo tak naprawdę to program PiS był realizowany. (…) Koalicja była zawiązywana w dobrej wierze. Ale zamieniła się w koalicję od awantury do awantury. Niemniej, wbrew histerycznym czasem opiniom, bilansującym te dwa lata, Polska w tym czasie mocno poszła do przodu.
O rozkręcającej się gospodarce
Tych, którzy stawiają tezę, że sukcesy w gospodarce nie zależały od rządu PiS pytam, a co by było, gdyby pod rządami PiS bezrobocie wzrosło z 20 do 25 procent, a wzrost PKB zmniejszyłby się z 4 do 1 procenta? Wzrost jest spowodowany polityką rządzących. Bierze się on między innymi z elementarnego zaufania przedsiębiorców i krajowych, i zagranicznych, że warto w Polsce inwestować i warto tworzyć nowe miejsca pracy. To dzięki temu zaufaniu bezrobocie spadło o połowę. Jeśli nawet ktoś wyjechał do Londynu, w spisie bezrobotnych znajduje się nadal. A jednak ten spis zmniejszył się o połowę, z 20 do prawie 9 procent. Po raz pierwszy od wielu lat możemy dojść do jednocyfrowego bezrobocia. To przecież ewidentne osiągnięcie. W 2005 r., kiedy pytano Polaków, co odczuwają jako największe zagrożenie, większość odpowiadała, że perspektywę utraty pracy. Ten strach istotnie się zmniejszył, ponieważ praca jest.
O prawie i sprawiedliwości
W ciągu ostatnich dwóch lat wymiar sprawiedliwości zaczął wreszcie być istotną częścią władzy państwowej. Szacuje się, że legislacyjne prace ministerstwa sprawiedliwości w ciągu tych dwóch lat są o 400 procent większe, niż w ciągu czterech lat poprzedniej kadencji. A poza tym – toczyły się śledztwa w sprawach mafii paliwowej, mafii węglowej, mafii piłkarskiej. (…) Walka z korupcją już przynosi efekty świadomościowe. Ludzie widzą, że po pierwsze, dawać nie muszą, bo to, o co się ubiegają, należy mi się bez dawania, a po drugie - zbyt ryzykowne jest branie. Zaś co do poczucia bezpieczeństwa. Po raz pierwszy od 1989 r. większość Polaków na proste pytanie, czy czują się bezpieczni w miejscu, w którym żyją, odpowiadają, że tak. Do 2006 r. zawsze większość odpowiadała, że nie. Moim zdaniem, Polacy zauważyli, że władza państwowa jest zdeterminowana w walce z przestępczością, także tą drobną, najbardziej dolegliwą.
W poprzednich latach, w wolnej, niepodległej Polsce, bardzo często było tak, że lojalność różnych urzędników państwowych była umiejscowiona gdzie indziej, nie w strukturach państwa, tylko w układach ze znajomymi biznesmenami, z ludźmi dawnych służb specjalnych, niestety też czasami w mafiach. To realny problem polskiej rzeczywistości.
Władza dla zwykłego obywatela
Wybory przyniosą kilkuprocentowe zwycięstwo albo PO, albo PiS. Rozsądna opozycja z jednego powinna wyciągnąć wnioski. Po tak trudnych rządach - PiS ma nadal tak silne poparcie społeczne. Na jakie społeczne zapotrzebowanie odpowiedział PiS, skoro ludzie mimo całej nagonki uznają, że to jest całkiem dobra władza?
Według diagnozy Jarosława Kaczyńskiego państwo stało tyłem do zwykłego obywatela, było państwem wygodnym dla mocniejszych, bogatszych, cwańszych. Być może wielu ludzi poczuło, że państwo wreszcie i im służy. PiS przede wszystkim uznaje instytucję państwa za wartość. Wartość, za którą nawet ginęły pokolenia Polaków. Natomiast gdy słyszę niektóre głosy dzisiejszej opozycji, to mam wrażenie, że dla wielu z nich państwo to jakiś „dopust Boży” i „zło konieczne”. Istotnie – tym się różnimy.
(Wypowiedzi z rozmowy J. Zalesińskiego –„DB”)
Napisz komentarz
Komentarze