Kara jest bardzo surowa. Skazany będzie mógł ubiegać się o warunkowe, przedterminowe zwolnienie po odbyciu 30 latach kary.
- Dowody, które zgromadziliśmy w sposób nie budzący wątpliwości pozwalają stwierdzić, że pozwany dopuścił się tej zbrodni – oświadczył prokurator w mowie końcowej. – Trzeba wziąć pod uwagę wyjaśnienia, jakich udzielił oskarżony. Szczegółowo wyjaśnił okoliczności zdarzenia, chociaż potem wycofał się z nich. Był widziany na miejscu zbrodni przez wielu świadków. Znaleziono m.in. odciski obuwia, które należały do niego, bilety kolejowe na trasie Tczew – Cieplewo i Pszczółki – Tczew. Tamtego dnia wybrał się na polowanie na człowieka. Myślę, że mieliśmy do czynienia z zabójstwem kwalifikowanym ze szczególnym okrucieństwem. Ofiara miała ślady po duszeniu, zadano jej szereg ran ciętych, kłutych. Każda z nich była śmiertelna, a mimo to były zadawane kolejne. Żaden dowód przedstawiony w toku sprawy nie wskazuje na ograniczenie, bądź utratę poczytalności w chwili popełniania czynu przez Piotra Trojak. Był badany wielokrotnie. Jego stan psychiczny nie budzi żadnych wątpliwości. Nie sposób wyjaśnić motywu zabójstwa popełnionego przez osobę zdrową psychicznie.
Co ustalił sąd? Do zbrodni doszło jesienią 2005 r. we wsi Łęgowo niedaleko Pruszcza Gd. 11-letni Sebastian, bawił się w łowienie ryb nad rzeką, około stu metrów od domu. Pod pozorem pokazania miejsca, gdzie ryby lepiej biorą, Trojak zwabił dziecko do pobliskiego zrujnowanego budynku gospodarczego. Tam kazał chłopcu uklęknąć i zdjąć ubranie. Gdy 11-latek próbował się wyrwać, mężczyzna zaczął go dusić, a kiedy stracił przytomność, pchnął go nożem w okolicę serca. Aby upewnić się, że ofiara nie żyje, poderżnął mu gardło.
Czyn zakwalifikowano jako zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Sąd nie miał też wątpliwości, co do poczytalności zabójcy w chwili popełnianego czynu. Oskarżony działał w sposób zaplanowany, logiczny i konsekwentny. Oskarżony po popełnieniu czynu starał się zachować pozory normalności.
Napisz komentarz
Komentarze