Trafiłam na doroczne spotkanie kolędowe w domu Aleksandry i Tadeusza Szeflerów. Licznie zebrane grono, to uczniowie prof. Haliny Mickiewiczówny. Spotykali się długie lata. Tamtego roku dołączyłam do grona stałych bywalców, jako dyżurny pianista.
Tak się złożyło, że tego dnia do domu Szeflerów zawitał z kolędą ksiądz z pobliskiej parafii. Jakież jego było zdziwienie, kiedy przywitał go chór bez mała 30 głosów, i to jakich! Pod wodzą Maestry Mickiewiczówny zgromadzeni soliści śpiewali dawne i nowe kolędy polskie, czasem trafiały się kolędy góralskie, kaszubskie. Te ostatnie wykonywała głównie pani domu. Niestety, w miarę upływu lat grono stałych bywalców owych „kolędowisk” zaczęło się powoli kurczyć. Nie ma już prof. Mickiewiczówny, część artystów rozjechała się po świecie. Ci jednak, którzy pozostali, zwykle w połowie stycznia pojawiają się w domu przy ul. Krosnej.
- Pomyślałam sobie, że warto byłoby przenieść idei owego rodzinnego, towarzyskiego kolędowania także na grunt kaszubski – mówi p. Frankowska.
Tyle jest pięknych kolęd, i ludowych, i regionalnych, nie wspominając już o różnych adaptacjach dawnych kolęd wędrownych – łacińskich, polskich. Szkoda, że żyją one życiem ukrytym, pojawiając się z rzadka, i to też na niewielu koncertach.
Poza kilkoma kolędami ks. Antoniego Peplińskiego, Jana Trepczyka i mocno zaznaczającego się w tej dziedzinie Jerzego Stachurskiego, znajomość godowéch pieśni jest raczej nikła.
A przecież Kaszubi mają się czym pochwalić.
Kolędy kaszubskie wyróżnia swoiste metaforyczne przeniesienie miejsca narodzin Chrystusa w nadmorskie realia. Na szczególną uwagę zasługuje w nich specyfika tematyczna z bogato eksponowanym motywem morza i rodziny. Pasterze, podążający do szopki grają na rodzimych instrumentach – piszczałkach, bazunach. Dary, niesione przezeń, a także przez inne grupy mają wyraźne osadzenie w życiu. Szewc niesie buty pachnące dziegciem, rybacy przynoszą jantar i ryby, rolnicy kaszę. W kolędach pojawia się też motyw Gwiôzdki, czyli Gwiazdora oraz jakże popularnych ongiś Gwiżdżów. Swoje miejsce mają też zwierzęta. Uhonorowano je jako te, które były uczestnikami narodzin Zbawiciela, ogrzewały Go swą obecnością i jako pierwsze uczciły.
Porównując kolędy kaszubskie z ogólnopolskimi zwraca uwagę przewaga form prostych, dwumiarowych. Rytmy poloneza, mazurka czy kujawiaka, tak charakterystyczne dla kolęd z centralnej Polski, pojawiają się na Pomorzu stosunkowo rzadko. Większości kolęd kaszubskich ma pogodny, wesoły charakter.
Na podstawie wspomnień Witosławy Frankowskiej
Kolędowiska
POMORZE. Ocalić od zapomnienia. - Było mroźne, styczniowe popołudnie 1995 r. - wspomina Witosława Frankowska. - Między próbą a wieczornym koncertem w Gdańsku zdecydowałam się odwiedzić znajomych z lat studenckich. Jakież było moje zdziwienie, gdy u drzwi powitał mnie tłum barwnych postaci w różnym wieku.
- 27.12.2007 09:34 (aktualizacja 23.08.2023 11:40)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze