Była sobota 29 grudnia. Niemłoda już gdańszczanka przyjechała do Starogardu Gd. na pogrzeb. Zaparkowała samochód przy rynku, bowiem wokół gotyckiej fary stały inne wozy. Wysiadła wraz z wdową po zmarłym i nie domyślając się, że w przeciwieństwie do Gdańska, w Starogardzie również w soboty płaci się za parkowanie przy ulicy, udała się do kościoła. Kiedy wróciła, za wycieraczką znalazła włożony w foliową koszulkę mandat. Nie wiele z niego zrozumiała, gdyż dużymi literami były wybite słowa: oryginał, wezwanie nr 100, godzina 13.34, pouczenie i długi szereg cyfr konta bankowego. Nie miała czasu, a tym bardziej nastroju na wczytywanie się w zagmatwaną treść pisma.
Dopiero po pogrzebie gdańszczanka, chcąc być w porządku z prawem, postanowiła zastosować się do wezwania i uiścić ów mandat. Z dokumentu dowiedziała się, że jeśli w ciągu 24 godzin wykupi w parkometrze bilet za 15 zł i zgłosi się wraz z wezwaniem, mandat zostanie anulowany.
Podeszła do parkometru – towarzyszyło jej 3 świadków, mieszkańców Starogardu GD. Wrzuciła pieniądze, nacisnęła guzik i ku jej zdziwieniu zamiast biletu otrzymała z powrotem pieniądze oraz wyświetloną informację, że parking do poniedziałku rano jest bezpłatny. Na tablicy przeczytała, że opłaty za parkowanie obowiązują w soboty do godz. 14. Ale ona wyjęła mandat po godz. 14.
Zdesperowana zadzwoniła pod numer podany na wezwaniu. Odezwała się automatyczna sekretarka informując, że to prywatne mieszkanie pana M. Zastanawiając się, co zrobić i jak uiścić te 15 zł podeszła do siedziby Straży Miejskiej. Tam nie wiedziano gdzie i do kogo ją skierować. Dowiedziała się jedynie, że opłaty za parkowanie na starogardzkim rynku wprowadzono jakiś miesiąc temu i zajmuje się tym ktoś prywatnie. Gdańszczanka na tym nie poprzestała. Poprosiła o pomoc kilku policjantów, którzy jedynie bezradnie rozłożyli ręce.
Na wezwaniu firmy o nazwie Strefa Płatnego Parkowania, która nie figuruje w Internecie na stronach Urzędu Miasta, zamieszczono informację, że jeśli nie zapłaci się owych 15 zł w przez 24 godzin, to kara wynosi 50 zł. Jak dla emerytki – a taki właśnie status posiada gdańszczanka – to sporo.
W poniedziałek 31 stycznia starogardzki kolega gdańszczanki odszukał pracownika zajmującego się parkometrami i chciał mu zapłacić mandat, ale ten go nie przyjął. Gdańszczanka uznała więc sprawę za załatwioną, nie zamierza wpłacać na konto „tajemniczej firmie” 50 zł, gdyż jej zdaniem jest to nieuczciwe wyciąganie pieniędzy od obywateli, natomiast obiecała upowszechniać informację, że Starogard Gd. jest miastem nieprzyjaznym gościom.
***
Ani w Gdańsku, mieście wojewódzkim, ani w Warszawie – stolicy Polski, ani w stolicach Europy, m.in. w Brukseli, czy modnym wśród Kociewiaków Nowym Jorku, nie płaci się za parkowanie przy ulicy w soboty i niedziele oraz w dni świąteczne. Starogard Gd. jest wyjątkiem, dlatego chcąc uchronić gości przed nieprzyjemnościami już przed wjazdem na rynek i to od strony Gdańska powinny znajdować się duże, widoczne oraz czytelne tablice informujące o konieczności uiszczania opłat za parkowanie w soboty.
Podobna uwaga dotyczy parkometrów. Nie wszyscy są biegli w obsługiwaniu urządzeń technicznych. Duża, dobrze czytelna instrukcja obsługi, jak wydobyć bilet za 15 zł, kiedy zegar nie pracuje, czyli w weekendy, to też byłby ukłon w stronę gości, odwiedzających Starogard właśnie w święta. Może władze miasta powinny baczniej przyjrzeć się poczynaniom parkometrowej firmy, która jest antyreklamą dla kociewskiej stolicy.
Prywatny „mandat” podczas pogrzebu
KOCIEWIE. Prywatna firma kasuje za parkowanie na starogardzkim rynku – także w soboty. Jednakże parkometry nie przyjmują zapłat. Jest natomiast „umyślny” z firmy, który za wycieraczkę wkłada „mandaty” (według prawa mandat może wlepić policja lub straż miejska!). Pod telefonem firmy zgłasza się automatyczna sekretarka informująca, że to prywatny telefon...
- 07.01.2008 00:30 (aktualizacja 23.08.2023 14:44)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze