Reklama
Ukraińcy twardo chcą walczyć o swoją Stocznię Gdańsk
GDAŃSK. Na spotkaniu ze stoczniowcami prezes ISD Polska Konstanty Litwinow powiedział wprost, że będą walczyć o swoją stocznię. Nowy właściciel stoczni nie omieszkał powiedzieć kilka prawd o "absurdalnych” cenach kontraktów na statki oraz „łapówkarstwie” przy negocjacji warunków kontraktu! Stocznia zamiast zarabiać na statkach, musiała dopłacać do tego interesu.
- 02.02.2008 14:11 (aktualizacja 04.08.2023 14:42)
Litwinow nie owija w bawełnę
Na spotkaniu ze stoczniowcami (w miniony piątek) prezes ISD Polska Konstanty Litwinow powiedział wprost, że będą walczyć o swoją stocznię. Nie zamierzają płacić wyliczonych przez Komisje Europejską kwot jako zwrotu tzw. pomocy publicznej (700 mln zł!). Nie zgodzą się także na „propozycję” Komisji Europejskiej, aby w zamian za uznanie pomocy publicznej (udzielonej stoczni przez państwo po wejściu Polski do Unii Europejskiej) za legalną ograniczyć moc produkcyjną stoczni (zamknięcie dwóch z trzech eksploatowanych obecnie pochylni).
Ukraińcy jak i Zarząd Stoczni kierowany przez Andrzeja Jaworskiego kwestionują wysokość naliczonej „pomocy publicznej”. Litwinow mówi otwarcie, że tak gigantycznych kwot do Stoczni Gdańskiej od państwa nigdy nie trafiło. Liczy na wsparcie polskiego rządu w rozmowach z KE. Kolejne spotkanie w Brukseli zaplanowano na 11 lutego.
Biegunka na dokładkę
Na spotkaniu z kierownictwem stoczni Litwinow przedstawił także swoją ocenę sytuacji Stoczni Gdańskiej i konieczności głębokiej restrukturyzacji firmy. Jego zdaniem, obecnie stocznia przypomina pacjenta, który ma wiele chorób. Boli go głowa, ręka i na dodatek ma biegunkę...
Podstawowe choroby stoczni to niska wydajność pracy, fatalna logistyka, wysoka absencja pracowników. Potrzebna jest kompleksowa terapia – głęboka restrukturyzacja, aby działalność firmy była rentowna, aby sprostać konkurencji i robić interesy.
Koniec „łapówkarstwa” przy kontraktacji
Nowy właściciel stoczni nie omieszkał powiedzieć kilka prawd o "absurdalnych” cenach kontraktów na statki oraz końcu „łapówkarstwa” przy negocjacji warunków kontraktu! Nie jest tajemnicą, że budowa statków w ostatnich latach nie była rentowna. Statki sprzedawano za kwoty kontraktowe poniżej kosztów. W efekcie stocznia zamiast zarabiać na statkach, musiała dopłacać do tego interesu.
Litwinow ujawnił kulisy rozmów z armatorami: „Powiedzieliśmy armatorom, żeby przy negocjacjach cen statków zapomnieli o łapówkach. Zdziwili się...
Z pazurem
Obecni na spotkaniu stoczniowcy nie ukrywali, że nowy właściciel "kolebki" "Solidarności" pokazał pazur - determinację w walce o swoją już stocznię. Włożył w ten interes grube miliony i nie zamierza ich topić. Stoczniowcy jadą z nim na tym samym wózku - zapowiadają akcję protestacyjną w Brukseli. Jednakże będą musieli liczyć się z efektami zapowiadanej "głębokiej restrukturyzacji " - wyższą efektywnością pracy, co może oznaczać większy "wycisk", mniej zwolnień lekarskich i lepszą organizację pracy.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze