Po pielęgniarkach i celnikach do protestów i do oficjalnego sporu o należne (i obiecane w kampanii wyborczej) podwyżki zamierzają przyłączyć się listonosze i urzędnicy Poczty Polskiej.
W poniedziałek minął termin odpowiedzi dyrektora generalnego Poczty Polskiej na postulaty związku zawodowego i obecnie doszło do kolejnego etapu procedury w sporze z pracodawcą.
800 zł na głowę
Związek zawodowy domaga się w imieniu pracowników podwyżki płacy - 800 zł (brutto dla każdego pracownika). W Poczcie Polskiej jest zatrudnionych 100 tys. osób. Jak powiedział przewodniczący NSZZ "Solidarność" pracowników Poczty Polskiej, Bogumił Nowicki, na 100 tys. zatrudnionych 70 proc. ma zarobki poniżej 2,4 tys. zł (brutto), co oznacza na rękę – 1 800 zł. Takie płace nie zachęcają do pracy. Podwyżki płac są dla listonoszy niezbędne, aby utrzymać pracowników.
Jeżeli dyrekcja Poczty nie zaakceptowała zgłoszonych postulatów, więc rozpoczęła się kolejna faza walki związkowców o godziwe warunki płacy.
Kierownictwo Poczty twierdzi, że przedsiębiorstwa nie stać na takie podwyżki. Firma miała w 2007 r. zysk w wysokości 50 mln zł. Nawet cały zysk przekazany na podwyżki nie wystarczy. Z grubsza licząc dla 100 tys. pracowników podwyżka po 800 zł daje miesięczne obciążenie rzędu 80 mln zł!
Będą rozmowy?
- Na czwartek zaplanowane są pierwsze rozmowy ze związkowcami. Negocjacje - w ramach sporu zbiorowego, który się rozpocznie - będą dotyczyć głównie płac, ale także innych kwestii, które są zgłaszane przez centrale związkowe" – powiedział PAP rzecznik prasowy Poczty Polskiej Radosław Kazimierski. - Żądania "Solidarności" (wzrost wynagrodzeń o 800 zł brutto) nie są największe. Związek listonoszy domaga się wzrostu wynagrodzeń o 1000 zł. Pojawiają się także inne postulaty, często nie wchodzące w zakres sporu zbiorowego. Są to m.in. kwestie organizacji pracy, czy też żądania zwiększenia liczby etatów. Jednak teraz najistotniejszą kwestią są podwyżki.
Zdaniem Kazimierskiego, "żądania związkowców w przeliczeniu na załogę wielokrotnie przekraczają nasze możliwości finansowe".
- Na pewno kierownictwo zaproponuje wiele rozwiązań – powiedział rzecznik Poczty. - Istnieje chociażby możliwość zmian w systemie wynagrodzenia w Poczcie Polskiej, które pozwolą na zmianę uposażeń. Jest to kwestia rozmów. Obecnie kilka związków jest w sporze zbiorowym z Pocztą. O wzroście wynagrodzeń trzeba rozmawiać ze wszystkimi zakładowymi centralami związkowymi, których jest 45.
Wiceprzewodniczący prezydium komisji międzyzakładowej NSZZ Solidarność, Paweł Jędrzejewski, powiedział dziennikarzom, że związkowcy z "Solidarności" są gotowi negocjować. Zapewnił, że wszelkie działania będą przebiegały pokojowo, zgodnie z ustawą. Tak chcemy robić, bo uważamy, że ustawa została sformułowana po to, żeby rozwiązywać problemy zgodnie z prawem - dodał.
W kolejce po obietnice
Kierownictwo Poczty uważa, że sprawą powinien się zająć właściciel Poczty – nadzorujący te przedsiębiorstwo minister infrastruktury Cezary Grabarczyk.
Dla rządzącej ekipy jest to kolejna grupa zawodowa po celnikach, służbie zdrowia i nauczycielach, która domaga się spełnienia obietnic wyborczych Platformy Obywatelskiej. Chciałoby się powiedzieć: Rządzący wejdźcie na drogi negocjacji, bo listonosze jadą...
Do rządu Tuska - po obiecaną kasę
GDAŃSK. W poniedziałek zaprotestowali pocztowcy. NSZZ „Solidarność” pocztowców wchodzi w spór zbiorowy. Pocztowcy z „Solidarności” domagają się obiecanej, należnej kasy – po 800 zł na głowę. Natomiast związek listonoszy chce po 1000 zł więcej w „pocztowej czapce”.
- 05.02.2008 00:14 (aktualizacja 01.04.2023 03:19)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze