Przedstawiciele firmy niemieckiej E.ON Energie prowadzą pilotażowe rozmowy na temat uruchomienia na terenie Gdańska elektrowni węglowej. Węgla na Pomorzu nie ma, jest natomiast zainteresowanie biznesem energetycznym.
Pierwszy krok…
Zainteresowanie tego koncernu inwestycją na Pomorzu potwierdza szefowa Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, pani prezes Teresa Kamińska. „Strefa” jest odpowiedzialna za ściąganie inwestorów na Pomorze.
- Wielkie koncerny są zainteresowane taką energetyczną inwestycją. Wiadomo, że na Pomorzu występuje deficyt w produkcji energii - powiedziała Teresa Kamińska. – Chcemy rozwijać przemysł, więc potrzeba więcej energii elektrycznej. Obecnie energia elektryczna jest na Pomorze przesyłana z elektrowni położonych w głębi kraju (m.in. z Ostrołęki oraz Dolnej Odry). Podczas przesyłu występują straty energetyczne. Stąd pomysł, aby mieć elektrownie bliżej. Mimo rozwoju alternatywnych źródeł energii na Pomorzu, takich, jak elektrownie wiatrowe, czy spalarnie biomasy, w regionie gdańskim brakuje elektrowni, która zapewniłaby odpowiedni poziom dostawy energii dla przemysłu. Takie są argumenty w lobowaniu inwestycji.
Pani prezes Kamińska zastrzega, że elektrownia musi być zbudowana z wykorzystaniem najnowszej technologii przyjaznej środowisku naturalnemu i zgodnie z normami obowiązującymi w Unii Europejskiej.
Rozmowy w tej sprawie rozpoczęły się we wtorek w pomorskim Urzędzie Marszałkowskim. – Ten koncern jest zainteresowany uruchomieniem elektrowni na Pomorzu – potwierdza Mieczysław Struk, wicemarszałek pomorski.
E.ON realizuje kontrowersyjną inwestycję
Warto przyjrzeć się tej firmie z Monachium. Jakie i gdzie prowadzi interesy?
E.ON to europejski gigant. Zatrudnia ok. 80 tysięcy osób głównie w Niemczech, Szwecji, Wielkiej Brytanii. Spółka nie tylko wytwarza prąd, ale po przejęciu firmy Ruhrgas zajmuje się też transportem gazu.
Niedawno kierownictwo E.ON apelowało do Komisji Europejskiej o zwiększenie poparcia dla projektu budowy Gazociągu Północnego. Koncern wchodzi bowiem w skład konsorcjum Nord Stream realizującego kontrowersyjną inwestycję.
Podczas konferencji energetycznej w Berlinie członek zarządu spółki E.ON Burckhard Bergmann nazwał Gazociąg Północny projektem europejskim, a nie tylko niemiecko-rosyjskim. Jak tłumaczył, odbiorcami gazu, który od 2010 r. ma nim popłynąć z Rosji, będą nie tylko Niemcy, ale również inne kraje Europy. "Dlatego potrzebujemy wsparcia Komisji i domagamy się go" - powiedział Bergman. Biznesmen zapewnił, że inwestycja zostanie zrealizowana z zachowaniem najwyższych standardów ekologicznych. W ten sposób odniósł się do najnowszych zastrzeżeń fińskiego rządu. Rząd w Helsinkach zasugerował, że konsorcjum Nord Stream budujące gazociąg będzie musiało rozważyć wytyczenie jego trasy poza fińskimi wodami terytorialnymi. Nord Stream założony został przez rosyjski Gazprom i dwa niemieckie koncerny energetyczne: E.ON i BASF. W listopadzie dołączył do nich holenderski holding Gasunie.
Przypomnijmy, że Polska jest przeciwna budowie Gazociągu Północnego, w którym postrzega zagrożenie dla swojego bezpieczeństwa energetycznego.
Wprowadzają Gazprom do Europy
W zamian za 25 proc. udziałów w syberyjskim polu gazowym zaoferowanych każdej z firm Gazprom otrzyma aktywa na Węgrzech i w Niemczech, pozwalające na mocne wejście na energetyczny rynek UE.
Ruszyło już wydobycie gazu z gigantycznego pola Jużno Russkoje w północno-zachodniej Syberii. Jego zasobność ocenia się na 600 - 800 mln m sześc., a inwestorem jest tu niemiecko-rosyjskie konsorcjum. Projekt stanie się bazą surowcową dla Gazociągu Północnego, ale także właśnie z udziały w nim Rosjanie uzyskają od niemieckich partnerów aktywa energetyczne w UE - informuje "The Wall Street Journal Polska".
Już od 2008 r. wydobycie ze złoża ma wynieść 15 mld m sześc. Gazu, a w roku 2011, kiedy do użytku zostanie oddana pierwsza nitka Gazociągu Północnego, sięgnie ono 25 mld m sześc.
Gazprom zaprosił do współpracy niemieckich partnerów - koncern energetyczny E.ON i chemiczny BASF. Za 25 proc., udziałów minus jedna akcja w eksploatującej złoże spółce Siewiernieftiegazprom, które przypadły spółce córce BASF, Wintershall, Gazprom zwiększył do 50 proc. minus jedna akcja udział w rosyjsko-niemieckim joint venture gazowniczym Wingas - czytamy w "WSJ Polska".
To właściciel jednej z największych, długiej na 2 tys. km sieci gazociągów w Niemczech. Wingas jest też głównym udziałowcem projektowanych już rurociągów OPAL i NEL, które przez Niemcy rozprowadzą po Europie gaz z Gazociągu Północnego.
Gdańsk do zdobycia?
Teraz w planach ekspansji biznesowej E.ON jest Polska, a konkretnie Gdańsk. W Gdańsku jest już jeden monopolista z Niemiec – elektrociepłownia sprzedana przez prezydenta Pawła Adamowicza („ciepło” jest miejscowe, gdańskie, a zyski – dla firmy z Drezna). Na dostarczanie wody gdańszczanom ma monopol firma francuska (woda jest polska, miejscowa, zyski z wody – dla Francuzów). Teraz energia ma być także lokalna, gdańska, lecz produkowana przez firmę współpracującą z Rosjanami w projekcie gazowym – dla Polski niekorzystnym.
Po „zmonopolizowanej” przez firmy zachodnie wodzie, cieple i energii pozostanie już tylko „wolne” powietrze…
Co Państwo o tym sądzicie?
Reklama
Firma niemiecka zaangażowana w Gazociąg podbije Pomorze?
GDAŃSK. Energetyczny lobbing. Niemiecki koncern E.ON, który wchodzi w skład konsorcjum Nord Stream, realizującego kontrowersyjną inwestycję Gazociągu Północnego chce w Gdańsku mieć własną elektrownię!
- 20.02.2008 00:12 (aktualizacja 04.08.2023 20:02)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze