W „Małej Galerii” WiMBP im. Josepha Conrada Korzeniowskiego
Maria Rutkowska - Nienartowicz z zawodu architekt, całe życie także maluje. Ulubionym sposobem na spędzanie wolnego czasu są dla niej wyjazdy na plenery. Szuka miejsc pięknych, magicznych, które ją urzekają. Warszawianka. Od wielu lat mieszka w Gdańsku.
Efekt pobytów w Kazimierzu nad Wisłą prezentuje w „Małej Galerii” Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Josepha Konrada Korzeniowskiego przy Targu Rakowym w Gdańsku.
Szkuty ze zbożem
Oglądamy rysunki i akwarele. Widzenie świata determinuje u autorki zawód architekta.
- Za każdym razem, gdy jestem w Kazimierzu nad Wisłą dostrzegam - unoszący się nad rynkiem, renesansowymi kamieniczkami i spichrzami - czar historii. - mówi Maria Rutkowska - Nienartowicz. - Wszystko tonie w bujnej przyrodzie wzgórz i wąwozów nad Wisłą.
To, co oglądamy, jest plonem plenerów, organizowanych przez warszawskie środowisko architektów, na które autorka jeździła przez długie lata. Można prześledzić jak miasto się zmieniało. Kazimierz nad Wisłą miał ogromne powiązania z Gdańskiem, szczególnie w okresie renesansu, przypomina Maria Rutkowska - Nienartowicz. Ówcześnie z Kazimierza, z południowej Polski, do Gdańska przypływały szkuty ze zbożem. Ożywiony handel obu miast przysparzał ogromnego bogactwa mieszkańcom. Kazimierz nad Wisłą, początkowo wioseczka, intensywnie się rozwijał.
Cudowni mieszczanie
- Cudowni mieszczanie, którzy zarabiali ogromne pieniądze, starali się w wykazać swoje bogactwo - przypomina Maria Rutkowska - Nienartowicz. - Stąd zestawienie w Kazimierzu nad Wisłą prymitywnej naiwności budowlanej z ogromnymi ambicjami, co wydało wielkie plony. W architekturze Kazimierza nad Wisłą widać wpływy gdańskie, na przykład w wyglądzie spichlerzy.
Tych spichrzów było kilkadziesiąt. Ocalało kilka. Odbudowano je, może nie najlepiej, ale są. I widać wyraźnie, że ich szczyty były wzorowane na gdańskich kamieniczkach. Podobne analogie zaobserwować można w wyglądzie kamienic obu miast. Wiele zanotowanych przez autorkę obrazków - choćby wozy zaprzężone w konie, jakie jeszcze w latach 70. stanowiły nieodłączny pejzaż kazimierzowskiego rynku, dziś istnieją tylko we wspomnieniach. Autorka odmalowała także okolice Kazimierza nad Wisłą z wapiennymi wzgórzami, nieczynnymi kamieniołomami, bajkową wprost w kolorystyce i formie roślinnością.
Wystawa czynna będzie do 7 marca, od poniedziałku do piątku, w godz. od 13 do 17. Wstęp - wolny.
Reklama
Magia miejsca
GDAŃSK. Maria Rutkowska - Nienartowicz z zawodu architekt, całe życie także maluje. Ulubionym sposobem na spędzanie wolnego czasu są dla niej wyjazdy na plenery. Szuka miejsc pięknych, magicznych, które ją urzekają.
- 29.02.2008 00:07 (aktualizacja 04.08.2023 03:02)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze