Rozmowa z Sylwią Kędzierską, flecistką, współpracownikiem Opery na Zamku w Szczecinie, solistką, kameralistką, nauczycielką fletu w Szkole Muzycznej II st. w Szczecinie, współpracownikiem Gdańskiej Fundacji Twórców i Wykonawców Muzyki Współczesnej.
- Na dyplomie w Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku zagrała pani utwory Piotra Lacherta. Muzykę współczesną w Polsce prawie niewykonywaną. To duża odwaga.
- Muzyką współczesną zainteresowała mnie w czasie studiów pianistka Justyna Philipp. Bardzo wiele jej zawdzięczam. Rozbudziła moją ciekawość, która szybko przerodziła się w miłość do nowej muzyki. Podczas naszych muzycznych spotkań rodziły się coraz to nowe pomysły interpretacyjne. Grałyśmy z Dorotą Dominiczak i Justyną Philipp Giraffę Sentimentale Piotra Lacherta. Wykonanie stawało się coraz piękniejsze. Od tego wszystko się zaczęło. Byłam wtedy na czwartym roku studiów. Zaprezentowałyśmy Giraffę Sentimentale na moim pierwszym recitalu dyplomowym. Po koncercie podchodzili do nas profesorowie, studenci i koleżanki, i koledzy twierdząc, że utwór jest fascynujący i pełen ekspresji. Trio nasze uwieczniono na CD. Znajduje się obecnie w płytotece biblioteki Uczelni.
- Wkrótce zaczęłyście popularyzować utwór wśród szerszej publiczności.
- To niezwykłe dzieło, w wykonaniu naszej trójki zabrzmiało na pierwszym inauguracyjnym koncercie Gdańskiej Fundacji Twórców i Wykonawców Muzyki Współczesnej w Radio Gdańsk w 2004 r., co było dla nas ogromną przyjemnością i wyróżnieniem. W trakcie występu powstała płyta "na żywo", którą włączono do zbiorów Radia Gdańsk. Z Giraffą Sentimentale zaproszono nas także do Salonu Muzycznego Dominika Rachonia, ekskluzywnego miejsca spotkań środowisk inteligenckich.
- Czy mogłaby pani przybliżyć utwór Giraffa Sentimentale Piotra Lacherta?
- Grając utwory zawsze mam jakieś wyobrażenia, skojarzenia. Budują się w mojej wyobraźni różne obrazy, barwy dźwięków, odcienie koloru. W tym wypadku widziałam przed oczyma galopującą żyrafę. Utwór zaczyna się tajemniczo. Najpierw Justyna Philipp - z głową zanurzoną we wnętrzu fortepianu - przez jakiś czas szarpie struny. Niewidoczna dla publiczności... Powstaje fantastyczny pogłos, jakby żyrafa się budziła ze snu i wyraźnie słychać było stukanie jej kopytek. Do tego dochodził cichutki nasz głos - śpiew z równoczesną grą na flecie. Cudowny klimat i w następnych frazach przepiękna kantylena. Potem moje skojarzenia jej długiej szyi, brązowo – pomarańczowych wyrazistych oczu, imponujących rzęs.
- Wczuwa się pani w intencję kompozytora.
- Wydaje mi się, że Piotr Lachert chciał pokazać swoje muzyczne spojrzenie na żyrafę. Ogromne bogactwo rytmu występuje na przestrzeni taktu, następuje wtedy poruszenie w muzyce z maksymalnym wykorzystaniem różnych środków artykulacyjnych. Występuje stacatto, flety stają się wtedy instrumentami technicznymi, oddającymi zarazem treść wyrazową utworu.
- Miały panie okazję zaprezentować się z tym utworem artyście światowej sławy.
- Pracowałyśmy z Justyną Philipp i Dorotą Dominiczak nad Giraffą Sentimentale również podczas Warsztatów Mistrzowskich w Gdańsku, prowadzonych przez znakomitego flecistę Petera - Lukasa Grafa. Na zakończenie kursu ofiarowano profesorowi specjalnie dla niego nagraną płytę z tym utworem. Profesor był mile zaskoczony i zadowolony. Podobało mu się to nagranie. Jakże cieszyłyśmy się z opinii znakomitego muzyka!
- Wróćmy do pani recitalu dyplomowego z 16 Sonatą fletową Piotra Lacherta.
- Sonatę - w wersji skrzypcowej - kompozytor zadedykował siostrze Hannie Lachert, która w utworze ma na imię Feduela. Urocza mała dziewczynka o niezwykle żywiołowym temperamencie, która rozmarzona przeżywa pierwsze fascynacje światem.
- Jakie wyobrażenia pobudzały panią i pianistkę w trakcie wykonywania utworu?
- Wczuwam się w kompozycję przypominając sobie własne dzieciństwo. Ja także miałam piękne rude włosy jak Feduela i szalone pomysły. Inspirowały nas podczas interpretacji przeżycia Fedueli. Pierwsza część utworu opowiada o jej dzieciństwie. Druga wybiega w przyszłość, kiedy jest zakochana, pełna miłości. Są w tej części momenty magiczne. Trzecia część opowiada o Fedueli radosnej, pełnej temperamentu i przekory.
- Czy interpretacja nastręczała pani i pianistce trudności?
- Nie jest to muzyka łatwa dla wykonawców. Wymaga współczesnego podejścia do instrumentów. Czaruje barwą dźwięków, radością. Sonata wciągnęła nas obie w wir zdarzeń muzycznych.
- Kompozytor zna waszą interpretację tej Sonaty?
- Piotr Lachert wyraził się o naszym nagraniu bardzo pochlebnie. Potwierdzeniem tego jest umieszczenie naszych nazwisk na stronie internetowej Fundacji Lacherta w Brukseli. Autorem strony jest Alain Van Kerckhoven, czołowy wydawca nut w Europie.
- Co zadecydowało o pani głębokiej fascynacji muzyką Piotra Lacherta?
- Muzyka Piotra Lacherta wymaga od wykonawcy dogłębnych przemyśleń, które są podstawą właściwej interpretacji. Jest odkrywaniem wnętrza artysty, jego emocji i nastroju. To muzyka wyzwolona. Muzyka z przesłaniem. Podczas wykonania pobudzam poprzez nią swoją wyobraźnię. Przelewam ją w utwór, zgodnie z intencją kompozytora.
- Czy pracując jako pedagog w szczecińskiej szkole muzycznej stara się pani zainteresować uczniów muzyką współczesną?
- W pracy z młodzieżą wykorzystuję zdobyte doświadczenia. W mojej klasie wszyscy są zafascynowani nowymi utworami. Rozwijam ich wyobraźnię. Rodzą się skojarzenia barwne. Gdy uczniowie jeszcze czegoś nie rozumieją, mówię "Narysuj, co czujesz. Użyj koloru” i momentalnie chwytają treść muzyczną. W mojej pracy pedagogicznej chciałabym podkreślić ogromną rolę akompaniatorki, Karoliny Stańczyk, która wspaniale interpretuje utwory i bardzo pomaga młodzieży zgłębić tajemnice muzyki XX i XXI wieku.
- Jakie są pani najbliższe plany artystyczne?
- Z Justyną Philipp wystąpimy 5 września 2008 r. w Studio Koncertowym Radia Gdańsk podczas uroczystego koncertu z okazji 70. urodzin Piotra Lacherta. Także w Radio Gdańsk kontynuować będziemy z panią Justyną nagrania dla Centrum Kultury Polskiej w Los Angeles - muzyki Piotra Lacherta i Tadeusza Kasserna. Zainteresowała się nami polonia włoska. Także jesienią tego roku wezmę udział w konkursie w Świeradowie Zdroju. Zagram tam Sonatę Tadeusza Szeligowskiego i utwór Roberta Muczyńskiego. Nie uda mi się niestety wyrwać ze Szczecina na I Międzynarodowy Festiwal Muzyki Współczesnej Gdańsk - jesień 2008 r. Zaproszona jestem na Drugi, kolejny Festiwal, organizowany przez Gdańską Fundację Twórców i Wykonawców Muzyki Współczesnej.
- Co pani wtedy zagra?
- Oczywiście, 16 Sonatę Piotra Lacherta wraz z Justyną Philipp. Marzeniem naszym jest ponownie wykonać z Dorotą Dominiczak - Ordecką Graffa Sentimentale. Została ona właśnie szczęśliwą mamą maleńkiej Zosi. Czekamy na powrót Doroty z wielkim utęsknieniem. Wtedy znowu będziemy mogły wykonywać Giraffę!
Reklama
Żyrafa stuka kopytkami. Urocza Feduela!
GDAŃSK. Gdy uczniowie jeszcze czegoś nie rozumieją, mówię "Narysuj, co czujesz. Użyj koloru” i momentalnie chwytają treść muzyczną. Grając budują się w mojej wyobraźni różne obrazy, barwy dźwięków, odcienie koloru. W tym wypadku widziałam przed oczyma galopującą żyrafę…
- 10.03.2008 00:00 (aktualizacja 04.08.2023 04:39)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze