Miejsce to odwiedziły dziki - wygłodzona locha z pręgowanymi prosiątkami. Mieszkańcy zaciekawieni powychodzili z domów, robili zdjęcia telefonami komórkowymi.
Administracja robi co może
- To na pewno administracja postawiła - mówią wzburzeni mieszkańcy karmiący na placyku gołębie. - Co za pomysły, nie mają co robić!
Na drugi dzień rano treść tablicy ktoś misternie zamazał poliesterynową pianką. Ptaki starym zwyczajem zgromadziły się na placyku wokół tablicy, podchodzili mieszkańcy i sypali im jedzenie.
- Tak, myśmy postawili tablicę, została zdewastowana, będziemy ją naprawiać - powiedziała pani z Administracji nr 2.
- Bo tam ludzie dokarmiają gołębie - dodaje Alicja Biedrzycka, administratorka Lokatorsko - Własnościowej Spółdzielni Mieszkaniowej „Morena”. - Plac jest zabrudzony, śmierdzi. Gołębie siadają ludziom na parapetach w budynku obok. Zakazu zażyczyły sobie panie mieszkające przy Związku Jaszczurczego 1. Dlaczego pani do mnie dzwoni w tej sprawie?
- Bo nie można zakazać ludziom karmienia zwierząt na placu. Ile osób podpisało się pod antyzwierzęcą petycją?
- Wie pani, ja już tego problemu ptaków, kotów, mam dosyć - kontynuuje Biedrzycka. - Jedni są zwolennikami zwierząt, inni - przeciwnikami, co my mamy zrobić?
- Nic nie śmierdzi na trawniku, ptaki są wszędzie i oby były z nami zawsze - mówi lokator z ul. Powstania Listopadowego, któremu gołębie jedzą chleb z ręki. - Bez nich nie ma życia.
Zmienić trasy przelotu ptaków!
- To przykład czepiania się do wszystkiego, co chodzi, biega, fruwa - powiedział Dariusz Podbereski specjalista do spraw edukacji z Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Na tej samej zasadzie można by ustawić tablicę, że karmienie kotów odbywa się od 8 do 8. 30. Albo spróbować zmienić trasę przelotu ptaków, bo w czasie jesiennych i wiosennych przelotów gęsi wieczorami kłapią dziobami, to rozprasza ludzi, a nie daj Boże jeszcze narobią coś na głowę. W związku przed Trójmiastem na niebie ustawmy laserowy napis „Objazd” i strzałki.
Dzików nie powinno się dokarmiać, bo stanowią niebezpieczeństwo, stwierdza Podbereski. Co do gołębi spółdzielnia może wydać zarządzenie, żeby nie karmić ptaków na parapetach, ale na trawnikach - nie. Najwyraźniej chciano zaoszczędzić i wszystko napisano na jednej tablicy.
Przydałoby się ekologiczne szkolenie
- Spółdzielnie powinny zainteresować się losem zwierząt, na przykład jeży - dodaje Podbereski. - Ocieplanie budynków wykonuje się w sezonie lęgowym jeży. Otwory, w których mieszkają małe są zamurowywane, wiec zwierzątka w mękach giną. Takie działanie jest niezgodne z prawem. Ludzie nam często takie przypadki zgłaszają. Pracownikom spółdzielni przydałoby się szkolenie ekologiczne.
- Spółdzielnia za nasze pieniądze postawiła bezsensowną tablicę, powinna nam koszty zwrócić - mówi oburzony mieszkaniec ulicy Powstania Styczniowego, nikt się nie pytał nas o zgodę na takie posunięcie. A teraz jeszcze słyszę, że będą jeszcze jedną tablicę stawiać. Protestuję!
Reklama
Sporna tablica. Kto żywemu nie przepuści!?
GDAŃSK. Na placyku pomiędzy ulicami Powstania Styczniowego i Powstania Listopadowego na osiedlu Piecki - Migowo pojawiła się - nie podpisana przez nikogo - tablica: „Karmienie gołębi, kotów i dzików wzbronione”. Od dawna gromadzą się tam ptaki. Mieszkańcy sypią chleb, kaszę i ziarna słonecznika, wodę stawiają w pojemnikach.
- 21.03.2008 00:49 (aktualizacja 01.04.2023 06:13)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze