Reklama
środa, 27 listopada 2024 20:40
Reklama
Reklama

Z wiatrem w książkach

RELACJA Z POGORII. Wyobraźcie sobie szkołę przeniesioną z szarej betonowej dżungli na żaglowiec pływający po lazurowym bezkresie oceanu… to możliwe dzięki Szkole pod Żaglami!
Z wiatrem w książkach
POKAŻ, A ZROZUMIEM
Zamiast siedzieć z nosami w książkach, w niewygodnych ławkach i uczyć się samej teorii, zdobywamy wiedzę w niekonwencjonalny sposób - podróżując i poznając inne kraje i kultury. Daje nam to możliwość pojęcia i zrozumienia otaczających nas zjawisk… Szkoła pod Żaglami to nie tylko żeglarstwo, ale także realizacja programu edukacyjnego. Lekcje są specjalnie przygotowywane tak, by mogły być prowadzone zarówno przy spokojnym morzu, jak i w sztormowych warunkach. Poza tym, aby uczniowie, którzy mieli w nocy wachtę nie pousypiali na zajęciach, muszą być one ciekawe, praktyczne i zajmujące. Jest to pewne wyzwanie dla nauczycieli. Bardzo przyjemnym sposobem stosowanym przez naszych wykładowców jest sprawdzanie podejmowanych zagadnień w praktyce. Idealnym przykładem jest ostatnia lekcja fizyki, na której omawialiśmy zasadę działania układu bloczków. Niesamowite było to, że na własnej skórze mogliśmy się przekonać o tym, jakie płyną korzyści z ich używania. O wiele łatwiej zrozumieć coś, jak doświadczy się tego osobiście… Filip zakłada szelki, przypina się do żurawika i kładzie na decku, a ja łapię za linę. Troll (nauczyciel fizyki i chemii) wydaje polecenie do podniesienia leżącego. Starożytni się nie mylili, poszło nawet łatwo. Wyjmujemy linę z bloczków tak, by zostało tylko jedno przełożenie. Na początku nic. Po chwili Filip zaczyna się powoli unosić do góry. Uff. Udało się. Zziajany, ale zadowolony opuszczam go na dół. Kolej na inną osobę i później jeszcze kolejną. Na końcu idziemy do klasy rozpisać wszystko w postaci wzorów.

POSIŁKI DLA 50 OSÓB
Jesteśmy podzieleni na cztery wachty, w których o każdej porze dnia i nocy pełnimy służby: nawigacyjną, bosmańską, gospodarczą lub trapową w przypadku postoju w porcie. Każda wachta składa się z 10-12 osób – w tym z oficera wachtowego i nauczyciela. Spośród załogi szkolnej wybierana jest jedna osoba, która pełni funkcję starszego wachty. Zajmuje się ona organizacją pracy w grupie, przydzielaniem stanowisk i całokształtem naszych działań na Pogorii. Podczas wachty bosmańskiej czyścimy żaglowiec oraz dokonujemy drobnych napraw, które zleci nam nasz bosman. Najdłuższą i chyba najbardziej uciążliwą jest wachta gospodarcza potocznie zwana kambuzem. Przygotowujemy na niej posiłki dla reszty załogi, sprzątamy po nich i doprowadzamy do porządku to, co znajduje się pod pokładem. To niezwykłe uczucie przygotowywać posiłek dla 50 osób, kroić warzywa w masowych ilościach i używać garnków wielkości ludzkiego korpusu, patelni wielkości płyty chodnikowej oraz chochli o pojemności 1,2 litra.

ŁZY SZCZĘŚCIA I SEN
Wachty nawigacyjne zmieniają się co cztery godziny. Początkowo trudno było mi się przyzwyczaić do tego systemu. - Starszy wachty budzi nas o wyznaczonej godzinie i zaczyna się. Musimy szybko się ubrać i wyjść jak najszybciej na deck by zmienić poprzednią wachtę. Potem czeka nas stanie, niezależnie czy w deszczu czy w sztormie, przez cztery godziny. Na-prawdę trudno to przetrzymać z otwartymi oczami. Pod koniec niemalże ze łzami szczęścia w oczach witamy kolejną wachtę, która zmienia nas na stanowiskach. Potem szybko do kubryka dziobowego i na koje. Tutaj nauczyliśmy się szanować sen.
Podczas wachty nawigacyjnej możemy pełnić funkcję „oka” - obserwacja horyzontu i wypatrywanie innych obiektów na morzu; pomocnika nawigatora w kabinie nawigacyjnej - obserwacja radarów, nasłuchiwanie komunikatów radiowych oraz nanoszenie pozycji na mapę i prowadzenie dziennika pokładowego lub sternika przy szturwale - kierowanie żaglowcem według wskazań oficera wachtowego. W tym czasie reszta wachty czeka na polecenia oficera, który może podjąć decyzję o pracy przy żaglach, polegającej na stawianiu i zrzucaniu żagli, klarowaniu lin oraz pracy na rejach. To ostatnie wzbudza największy entuzjazm. Ochotnicy w szelkach asekuracyjnych wspinają się po wantach na platformy, a z nich przechodzą na reje, gdzie, opierając się na jaksztagu i balansując na percie, klarują żagle. Jest to niesamowite uczucie, biorąc pod uwagę, że reje sięgają na wysokość 10-11 piętra, a żaglowiec kołysze się na falach.

POKONAĆ STRACH
Za pierwszym razem, gdy byłem na rejach, moje nogi odmówiły posłuszeństwa. Starałem się nie myśleć o wysokości, na jakiej się znajduje ani o tym, jak cienka lina mnie utrzymuje. Były to dramatyczne chwile. Zachodząc z masztu czułem jak nogi się pode mną uginały. Zarzekałem się, że to nie dla mnie i nie chcę tam więcej wchodzić. Jednak po kilku dniach znowu dałem się namówić na kolejne wejście na reje. Tym razem było o wiele przyjemniej. Do strachu, który towarzyszył mi na rejach, dołączył dreszczyk emocji. Tak jest i teraz. Za każdym razem, gdy wdrapuję się na maszt pokonuję strach, który już mnie nie paraliżuje i odczuwam prawdziwą przyjemność z pracy na rejach. Jak mawia jeden z naszych oficerów: Odważnym nie jest ten, który nie zna strachu lecz ten, który potrafi go pokonać.

ZOBACZYĆ AFRYKĘ
Szkoła pod Żaglami to też podróż. Nie jest to wycieczka autokarowa, czy rejs promem po zatoce z odgórnie ustalonym grafikiem i planem. Jest to podróż, w którą mamy własny wkład (statek w większości czasu płynie z użyciem siły naszych mięśni) oraz uzależniona od żywiołów: wody i wiatru. Nic nie jest tu pewne, pogoda może się zmienić w każdej chwili i my nie mamy na nią wpływu. Właśnie dla tego jest to dla mnie tak wyjątkowym przeżyciem. Pod-czas miesiąca odwiedziliśmy Hiszpanię, Senegal, gdzie mogliśmy zetknąć się z kulturą afrykańską – tak odmienną od naszej. Poznaliśmy młodzież tam mieszkającą, zobaczyliśmy jak straszna może być bieda i jak obok slumsów piętrzą się luksusowe hotele, odgrodzone wielkim murem. Teraz jesteśmy na Wyspach Kanaryjskich, które są już bardzo podobne do wielu europejskich miast, jednak też nas zaskakują. Patrząc w przeszłość, tak odległą w moim od-czuciu, gdy stawiałem pierwszy krok na Pogorii byłem innym człowiekiem. Inaczej pojmowałem otaczające mnie problemy i inaczej odnosiłem się do niektórych spraw. To prawda, że podróże kształtują charakter człowieka i kształcą jego samego. Szczęśliwie kształt ten nie jest do końca określony i nie podlega żadnym schematom.

Michał Antoszewski, Piotr Melentowicz (uczestnicy XII Szkoły pod Żaglami – Pogorią do Dakaru. www.epz.pl.)

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 5°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1020 hPa
Wiatr: 9 km/h

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: StanleyTreść komentarza: Tusk wielokrotnie dawał wyraz, delikatnie mówiąc, niechęci do tego co poleskie i patriotyczne. zgodzę sie z Sp. Alboinem, że każdy może sie pomylić, błądzić, natomaist rzesza gawiedzi, któej to nie przeszkadza, albo nawet sie PODOBA, powinna budzić przerażenie.Źródło komentarza: BEZ STRACHU. Albin Siwak o Doladzie Tusku - szokujące wspomnienieAutor komentarza: BogdanTreść komentarza: Oszukują i faszerują. Nie papryczkowe ani malinowe tylko pestycydowe...Źródło komentarza: Nowy test Fundacji Pro-Test: Wszystkie sprowadzane z zagranicy pomidory zawierały pestycydyAutor komentarza: Westlake LoanTreść komentarza: Jestem szczerze wdzięczny Panu za poprowadzenie mnie właściwą drogą, która umożliwiła mi dzisiaj otrzymanie pożyczki po tym, jak oszuści oszukali mnie z pieniędzy. Jeśli znalazłeś się w skomplikowanej sytuacji i chcesz uzyskać pożyczkę od osoby godnej zaufania i uczciwej, nie wahaj się skontaktować z WESTLAKE LOAN pod adresem: [email protected] Telegram___https://t.me/loan59Źródło komentarza: Mężczyzna chciał zabić żonę siekierą. Później popełnił samobójstwo.Autor komentarza: RamparamTreść komentarza: Biedny łoś... ale prawdziwe losie to urzędasy i weterynarze, którym jak widać się nie chciało zareagować. W sumie db że nikt nie zastrzelił zwierzaŹródło komentarza: Ranne zwierzę i „spychologia”. Nikt nie chciał pomóc łosiowi...Autor komentarza: RobTreść komentarza: Niech się sam utopi... Prawie dożywocie, w sume za głupote... Ludzie słabo wyceniają swoje zycie ;-1Źródło komentarza: Recydywista groził pobiciem i utopieniem. Grozi mu 18 lat za kratami
Reklama