„Płatonow” Antona Czechowa, w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego, druga premiera w nowym sezonie artystycznym 2013/2014 Teatru Wybrzeże w Gdańsku, opowiada o walce z samym sobą i wiecznej tęsknocie za lepszym światem.
Wyjechać „do miasta”
Premiera odbyła się 26 października 2013 roku na Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeże w Sopocie. Kolejne spektakle: 10 listopada 2013 r. oraz 19, 20 i 21 grudnia 2013 r. o godz. 19, dodatkowe przedstawienie odbędzie się 21 grudnia 2013 r. o godzinie 15.30.
To ze wszech miar udane przedstawienie, na efekt składają się: nieśmiertelny geniusz dramatopisarza zdolnego do głębokich obserwacji psychologicznych, mistrzowska – bez efektów specjalnych - reżyseria, świeży przekład Agnieszki Lubomiry Piotrowskiej, mądre, klarowne, opracowanie tekstu przez Jakuba Roszkowskiego, a przede wszystkim - wysmakowana, wytrawna, gra aktorów. Trafia do widza mały, czechowowski realizm. Akcja umieszczona wszędzie i nigdzie, tworzy dzieło uniwersalne.
Kiedy do bliżej nie określonej wiejskiej posiadłości przybywa, dawno nie widziany, Płatonow, odżywają marzenia, tęsknoty tych, którzy żyli dotąd na miejscu spokojnie. Ludzie - zwykli, dobrzy i źli, mądrzy, naiwni, czy głupi – wytrąceni zostają z rytmu. Każdy na swój sposób pragnie wyrwać się od codziennej banalności, wyjechać „do miasta” – symbolu wielkiego, ciekawego i lepszego, świata. Deską ratunku wydaje się główny bohater, niosący pozory nadziei na wyrwanie się z beznadziei i marazmu.
Żeby marzenia się spełniły potrzebna jest miłość. I tak w Płatonowie, którego dawno w chutorze nie widziano, zakochują się na umór trzy kobiety.
Dramat wewnętrznej klęski
Anna – Magdalena Boć, wdowa po generale, atrakcyjna, elegancka, wulkan zmysłów, w sukience z przodu tylko zapiętej pod szyję… Sonia – gra postać Katarzyna Dałek, młodziutka żona Sergiusza, pasierba Anny, subtelna, młodzieńcza, świeża w uczuciach i naiwna do bólu, z zewnątrz pastelowa, od środka szalona. I Maria – grana przez Katarzynę Z. Michalską, typ naukowca, bez wcześniejszych doświadczeń miłosnych, kamuflująca płeć i wewnętrzny ogień pod strojem – mundurem.
Rozpoczynają się miłosne manewry, podchody, zaloty, a wszystko w zasięgu wzroku dobrotliwej i kochającej, oddanej i poczciwej Saszy, żony Płatonowa, w którą wciela się Monika Chomicka-Szymaniak.
Płatonow nie jest człowiekiem spełnionym, zwichrowany psychicznie przez swojego ojca, bez skończonych studiów, ląduje na posadzie prowincjonalnego nauczyciela, a tak się dobrze zapowiadał. Cóż dać może paniom? Nic! Bardzo szybko zmienia i niszczy zastany porządek, a na koniec samego siebie. Nie pomogą dobre intencje Sergiusza, wyrozumiałego, kochającego męża, Sonia zatraca się w ataku rozpaczy. Mikołaj – gra go Piotr Biedroń, marzyciel, słowiańska, nie pozbierana dusza, gubi się w pijaństwie. Jedyny przedstawiciel starszego pokolenia, Głagolew, właściciel ziemski, gra go Robert Ninkiewicz, który trzyma w kieszeni Annę poprzez weksle, pomimo prób i propozycji spokojnego życia, nie oderwie kobiety od obłędnej namiętności.
Grzegorz Wiśniewski wierny jest duchowi Czechowa i prowadzi postaci w taki sposób, aby ukazać dramat wewnętrznej klęski każdej z nich.
Śmiałe miłosne igraszki
Wszyscy aktorzy wcielają się doskonale w role reprezentantów inteligencji, budują pełnokrwiste, wiarygodne, budzące zrozumienie i sympatię, postacie, ich sposób gry oddaje klimat i ducha twórczości Czechowa. Chwilami dobrze się z nich pośmiać, można z wybraną postacią spróbować się utożsamić. Te słowiańskie, sentymentalne, rzewne typy, są nam bliskie, któż nie przeszedł przez beznadziejną, ślepą, miłość, nie szukał w wyidealizowanej miłości ratunku, skazując siebie na zatracenie?
Reżyser zastosował wtręt do przedstawienia – zaczyna się teatr w teatrze, Anna, Sonia, Płatonow i inni, wcielają się w - odpowiadających im - bohaterów z „Hamleta” Szekspira, bo przecież Hamlet, podobnie, jak Płatonow, jest sfrustrowany, zżerają go wątpliwości wewnętrzne, a otaczającymi go postaciami targają podobne, jak u Czchowa, namiętności.
Ważną rolę w budowaniu dramaturgii spektaklu odgrywa muzyka.
Scenografia Barbary Hanickiej stwarza tło, które nie przeszkadza, zniszczony neon i leżący wielki dzwon, mają znaczenie symboliczne, a na czerwonej kanapce ładnie komponują się pikantne miłosne igraszki.
„Płatonowa”, w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego, wyreżyserowanego i zagranego bez udziwnień i zbędnych multimedialnych kombinacji, miłośnikom teatru teatralnego, szukającego prawdy o człowieku, gorąco polecam!
Fot. Dominik Werner_ Teatr Wybrzeże
Napisz komentarz
Komentarze