Przed premierą „Płatonowa” Antona Czechowa w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego aktorzy powiedzieli
Magdalena Boć (Anna): „Otwarta, wyzywająca, elegancka”
- Czechow jest jednym z moich wymarzonych autorów. Twórcy udało się uchwycić bardzo głęboką, a może potworną, prawdę o człowieku i dlatego jest to materiał fascynujący. Każdą postać Czechow nakreślił w sposób niesamowicie bogaty. Moja rola Anny daje ogromne możliwości, jest to zupełnie nowy dla mnie rodzaj wyzwania, ponieważ nie podlegam tutaj prostym emocjom. Wszystko jest skrywane i odbywa się na kilku emocjonalnych planach.
- W adaptacji Grzegorza Wiśniewskiego i Jakuba Roszkowskiego, warto dodać, że pierwszy akt został mocno przez panów przerobiony, ale cały czas bazą jest Czechow. My mówimy Czechowem, są jeszcze fragmenty Hamleta. U Czechowa moja postać zależna jest finansowo, jestem wdową po generale i okazuje się, że wszyscy przyjaciele mojego męża mają weksle i Anna jest od nich zależna. Tutaj wszyscy ci przyjaciele są w jednej postaci, Głagolewa, który jest egzekutorem, ale też zakochanym we mnie mężczyzną, nie muszę dodawać, którego ja nie kocham, ponieważ, oczywiście, kocham się w Płatonowie, jak wszystkie kobiety w tym utworze.
- Poziom komplikacji życiowych mojej postaci i bagaż doświadczeń, ona jest wdową, ma pasierba prawie swoim wieku, tylko niewiele młodszego, wszystko to sprawia, że jest to dla mnie niezwykle interesujące wyzwanie i wielka aktorska przygoda.
- Wcześniej grałam Sonię w „Wujaszku Wani” Czechowa, postać skrajnie odmienną od tej, którą gram teraz. Sonia jest skromna, wycofana, a generałowa jest otwartą, wyzywającą, elegancką kobietą, ale, wszystko to jest rodzajem pozy, żeby zakryć ból, cierpienie, uciec przed prawdą, w jak strasznym miejscu życia się znalazła.
Katarzyna Dałek (Sonia): „Absolutnie ją lubię i głęboko rozumiem”
- Absolutnie lubię Sonię i głęboko ją rozumiem. Nasz zespół aktorski stanowi zgraną drużynę. Podchodzę do roli bardzo osobiście. Czechow na najgłębszych emocjach wszystko buduje, bez wejścia w siebie nie dałoby rady tej postaci w sposób wiarygodny zagrać, żeby widz był w stanie za nią podążać, każdy z nas więc w sobie szpera. Nie wiem czy Sonia będzie lubiana przez widzów, bo to jest ta druga kobieta, która zostawia męża, nie zwraca uwagi na żonę Płatonowa, taka postać będzie oceniana na pierwszy rzut oka jako zła.
- Ale każdy z nas ma emocje, popędy i trudno czasem ocenić, co w kim siedzi, co kim powoduje. To sztuka o miłości, tęsknocie, dążeniach, niespełnieniu, pragnieniach najgłębszych i walce o nie, każdy na swój sposób o to wszystko walczy. Dlatego „Płatonow” jest zawsze aktualny i poruszający, mam taką nadzieję.
Michał Jaros (Płatonow): „Ciągłe dłubanie w zamku”
- Najtrudniejsze jest dobranie się do wnętrza tak skomplikowanego człowieka, jakim jest Płatonow. Jestem już w tym zespole dwa lata, doskonale się rozumiemy, więc problemów w bliskich kontaktach na scenie nie ma. Większym problemem jest: uruchomienie w sobie emocji, motywacji postaci i usprawiedliwienie jego działania, myślenia, wrażliwości. Myślę, że najpiękniejsze jest to, że klucza do tej postaci nie ma. Praca nad rolą przypomina mi ciągłe dłubanie w zamku, bo jak już się ma klucz, bardzo łatwo jest zamknąć ten zamek.
- Budowanie tak silnych emocji i zdarzeń, jakie są w tekście wpisane, trzeba pamiętać, że ze 172 stron materiału po skrótach pozostało 40, wszystko jest mocno zintensyfikowane i uruchamianie się na tak dużym diapazonie emocjonalnym jest dla aktora trudne. Nie czułem punktu zwrotnego w pracy nad Płatonowem, powoli sobie w postać wchodzę.
Fot. Dominik Werner_ Teatr Wybrzeże
Napisz komentarz
Komentarze