- Pominięto bardzo ważną sprawę - mówił Wojciech Żwan prowadzący biuro projektowe. – Chodzi o parkingi dla TIR- ów na terenie miasta i gminy Starogardu Gd. Podobno na terenie miasta nie ma miejsca, a te auta rozjeżdżają nam wszystkie małe uliczki, które są i tak w opłakanym stanie.
- Na pewno to nie będzie w okolicach centrum miasta - odpowiadał wiceprezydent Starogardu Gd. Eugeniusz Żak. - Rozważana była lokalizacja na ul. Zblewskiej, w miejscu gdzie ma rozpoczynać się tzw. duża obwodnica.
Wiesława Wojak powiedziała, że w pierwszej kolejności należałoby zadbać o park miejski.
- Chcemy, żeby było czysto i schludnie. – mówiła. - A Straż Miejska powinna zająć się alkoholikami, którzy tam piją. Dzieci w piaskownicach bawią się razem z psami. Może radni powinni podjąć uchwałę, która określi wysokie kary za zanieczyszczanie miasta? Skoro się już wzorujemy na krajach zachodnich. Tam nie wolno wchodzić z psami do parku, a kara za zanieczyszczanie wynosi 5 tys. euro. A jeśli wolno, to trzeba po nich sprzątać.
Pani Wiesława była ciekawa czy władze miasta mają wpływ na prywatnych inwestorów w zakresie tempa zadeklarowanych prac. Chciała wiedzieć czy w umowie sprzedaży gruntu można umieścić punkt tego dotyczący, aby nie powstawały szpecące od lat miejsca jak niezabudowany teren na Rynku w miejscu gdzie była restauracja Ratuszowa.
W. Wojak pytała o promocje miasta. Mówiła, że to fajnie, że ludzie wiedzą o Starogardzie, ale nie wiadomo, co zrobić, żeby chcieli tu być.
Liczba mieszkańców miasta spada – dowodziła. - Ci, którzy mają pieniądze wyprowadzają się poza Starogard. Bo to miasto jest jak wieś. Jeżeli mam mieszkać na wsi, to przynajmniej będę miała kawałek lasu i ogrodu pod domem. Starogard łaknie imprez. To widać po Lecie z Radiem czy Święcie Polpharmy. Warto też byłoby nas od czasu do czasu poinformować jak wygląda sytuacja gospodarcza w Starogardzie. Ile jest nowych przedsiębiorstw, ile zbankrutowało. Nie mamy takiej wiedzy, bo nie jesteśmy ani Urzędem Skarbowym ani Urzędem Statystycznym. Chcielibyśmy też wiedzieć, co robi Agencja Wspierania Przedsiębiorczości, to jest taki czteroosobowy zespół o budżecie kilkusettysięcznym rocznie. A na koniec chcielibyśmy wiedzieć czy projekt remontu drogi krajowej nr. 22 nie jest przypadkiem starym, odkurzonym i pochodzącym sprzed dwudziestu lat? Bo to, co się tam dzieje na to wskazuje. Już były wypadki na rondzie w kierunku na Nową Wieś, gdzie zablokowana została całkowicie droga wewnętrzna. O zgrozo! Tam jest chodnik od strony ulicy! Sama widziałam jak dzieci wychodzą z furtki bezpośrednio na ulicę. Trzeba być pozbawionym rozumu, żeby zrobić coś takiego! Na te drogi wewnętrzne nikt nie wiedzie większym autem. Jeżeli tam będzie musiała dojechać straż pożarna, to nie wiedzie na żadną posesję, bo nie ma skrętu. Dlaczego nie zadbały o to władze miasta? To rondo na Nową Wieś jest niebezpieczne. TIR, który skręca na tym rondzie ma przód po jednej o tył po drugiej stronie drogi. Trzeba było zrobić takie rondo jak w Anglii, bez wysepki, płaskie.
- Nigdy nie jest tak, że już jest idealnie i nie ma nic do zrobienia - odpowiadał Edmund Stachowicz, prezydent Starogardu Gd.- Jest wiele spraw do zrobienie, niektóre są jakąś zaszłością. Odpowiadając pani Wojak: Sam byłem świadkiem, kiedy strażnicy miejscy nakładali mandat na facetów, którzy siedząc na ławce pili piwo. Czy w każdym miejscu postawić strażnika? Łamanie prawa jest permanentne, im niższy poziom wykształcenia. Pijaczki daleko z tym piwem nie odchodzą od sklepu. Ja to znam i z tym próbujemy walczyć. Po słusznie nagłośnionej medialnie bójce przy ul. Kleszczyńskiego dziś spotykam się z mieszkańcami, aby zdecydowali czy tam dalej ma być teren w gestii Ośrodka Sportu i Rekreacji. Przecież nie postawią tam pracownika, który będzie od rana do wieczora czuwał i organizował rekreację. To jest miejsce dla kulturalnej młodzieży, żeby sobie pohasała z piłką. A tam stół do tenisa służy „obwiesiom” do postawienia flaszki taniego wina.
Prezydent powiedział też, że przewodniczy komisjom przetargowym i np. sprzedając działki koło ZUS w umowie istnieje zastrzeżenie, iż budowa musi rozpocząć się w dwa lata od zakupu a skończyć w pięć.
- Jesteśmy w stanie udostępnić bilans Agencji Wspierania Przedsiębiorczości - deklarował wiceprezydent Eugeniusz Żak. - Natomiast w sprawie inwestycji drogowych musimy zawierzyć ludziom, którzy są przygotowani zawodowo. Nikt tu nic nie zrobi. Projekt berlinki przechodził przez generalną dyrekcję, przez Warszawę, przez dyrekcję w Gdańsku, przez zespoły weryfikacyjne. Spełnia normatywne normy. Wszystko się robi w dzisiejszym czasie nie dla wygody kierowcy a dla bezpieczeństwa pieszego.
- No właśnie - dodała pani Wojak z sali. - A ten nieszczęsny chodnik?
- Przepraszam najmocniej - podniósł głos wiceprezydent. - Ja pani nie odpowiem. Możliwe, że tak można. Trzeba zaufać ludziom, którzy to robią. Ja tego nie wymyśliłem. Jak będzie skończone zadanie, kiedy oznakują, pomalują, zrobią, wtedy usiądziemy sobie i ocenimy.
- Wtedy mieszkańcy zrobią protest i przełożymy chodnik nas koszt podatników - dorzuciła zdenerwowana Wojak.
- Ja tego nie wiem - powtórzył wiceprezydent. - Ja tego nie projektowałem, ja tego nie wykonuję.
- Dlaczego pan w taki sposób reaguje?- drążyła dalej kobieta. - Moje pytanie było jasne. Czy miasto ma możliwość podejmowania wniosków i skierowania tych pytań? A pan mi odpowiedział jak w przedszkolu. Mnie takie wyjaśnienia- proszę wierzyć, nie przekonają.
- Odpowiadam pani, że my takie sugestie wysyłamy. To jest droga krajowa. Ten projekt był wyłożony dla mieszkańców i każdy mógł go oglądać- odpowiedział E. Żak.
Artur Michna przypomniał, że turyści przyjeżdżają na Kociewie masowo. Pytał, co zrobić, żeby chcieli zamiast do Chojnic, Tczewa czy Grudziądza przyjechać do Starogardu.
-Wczoraj idąc jedną z starogardzkich ulic naliczyłem sześć sklepów z odzieżą używaną- mówił pan Artur- To nie jest dobre rozwiązanie. Nie ma pomysłu jak tego turystę przyciągnąć. A on powinien coś ciekawego zjeść, pójść na koncert czy otwartą imprezę albo do przyzwoitego kina. Inna rzecz to jak przyciągnąć mieszkańców miasta na rynek swojego miasta?
Dyskusja była bardzo ożywiona.
- Będziemy nadal zadawać pytania i oczekiwać na nie odpowiedzi- powiedział nam Edward Sobiecki, sekretarz SKB. - Chcemy być partnerem dla władz. Partnerem na zdrowych zasadach.
TIRY rozjeżdzają małe uliczki
STAROGARD GD. Podczas spotkania przedsiębiorców stowarzyszonych w Starogardzkim Klubie Biznesu doszło do ostrej dyskusji. Co boli przedsiębiorców? Lokalna władza broniła się – nie jest idealnie...
- 25.09.2007 13:25 (aktualizacja 26.07.2023 04:37)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze