Przyjeżdżając do Starogardu w czwartkowy wieczór nawet przez myśl mi nie przeszło, że to miasto, które po 21.00 staje się sporej wielkości sypialnią, miasto, w którym po wieczornej Panoramie w coraz słabszej, „rozPlatformowanej” (po co?) gdańskiej TVP3 nic się nie dzieje (chyba że w sypialni), zaczyna mieć muzyczne klimaty. Po koncertach przy murach na Wierzycą i stałym jazzem w „Ogródku” (dzięki Dobruchowskiemu i jego jazzowcom), mamy koncerty w „Alibabie”. I to jakie koncerty. Uczty muzyczne. Przy założeniu, że pub na rynku czynny jest do ostatniego klienta, to i po 23.00 można posłuchać dobrej muzyki granej na co prawda cyfrowym instrumencie Yamaha, ale w wersji pianino.
- We wtorki gramy muzykę lat 60. i 70. a w czwartki lat 80. i 90. - powiedzieli nam Radek Sikora i Michał Bruliński, drugi muzykujący pianista. Październikowe koncerty to pomysł szefa lokalu.
To, co w ubiegły czwartek „wyprawiał” pianista Radek Sikora, mogło by być grane w Sali Kongresowej, albo na Olsztyńskich Spotkaniach Zamkowych, nie mówiąc o Rawa Blues. Chłopak jest niesamowicie muzykalny. To zupełnie inny Sikora, niż ten z teatru braci Ciecholewskich, gdzie jest jakby lekko przytłumiony klimatem Kuźni, talentem Radka i... ciężarem guzikowego akordeonu. W „Alibabie” Sikora jest debeściakiem, którego nie można nie podziwiać. Ceglane klimaty lokalu i ta muzyka, płynąca z serca, tworzy niesamowity nastój. O muzyce trudno pisać, jej należy słuchać. Polecam Wam te koncerty. Wybierzcie się na nie w towarzystwie kogoś bliskiego, bardzo bliskiego, albo przyjaciół. Aha. „Półwieczni” klienci, ci z mojej półk,i też usłyszą coś dla siebie.
Reklama
Klimaty w jaskini zbója
STAROGARD GD. Alibaba z bajki był zbójem. Swoje skarby gromadził w grocie. Starogardzki pub Alibaba ma też swój skarb. Skarb nazywa się Sikora i jest młodym, jak by to młodzież powiedziała, zaje... muzykiem.
- 13.10.2007 18:59 (aktualizacja 13.08.2023 07:56)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze