Pomysłów na zagospodarowanie tego terenu było wiele. Wcześniej, zamiast statycznego skweru z ławkami, pojawiła się inicjatywa stworzenia przestrzeni idealnej dla uwielbiających parkour, czyli dość dynamicznie pokonujących murki, schody, podwyższenia. Na pierwszy rzut oka byłby to zwyczajny park, ale jednak spełniałby także inne funkcje. Jednak ta idea upadła, a okoliczni mieszkańcy zawnioskowali o uporządkowanie skweru, nowe nasadzenia, ławki, wzbogacenie sąsiedniego placu zabaw w ramach ubiegłorocznego budżetu obywatelskiego. Zadanie zostało wykonane, a jego koszty szacowano na 298 tys. 400 zł.
Teraz, gdy zrobiło się cieplej, coraz więcej osób spaceruje w tym rejonie miasta. I wydawałoby się, że urządzony na nowo teren mógłby służyć wszystkim, nie tylko mieszkającym w sąsiedztwie. Bo pokonującym wiadukt na al. Wojska Polskiego wydaje się, że wystarczy zejść po schodach, by przysiąść na jednej z ławek. Ale nic bardziej mylnego. „Wejście” na skwer przewidziano od strony parku, a więc od ul. Łąkowej. O ile jest sucho, nie ma problemu, bo wydeptane ścieżki można pokonać suchą nogą. Ale po deszczu jest tam błoto. Zwracaliśmy na to uwagę już w ubiegłym roku, gdy efekty prac prezentował nam Jan Tadeusz Wilk, wiceburmistrz Malborka.
Teraz kwestia dojścia do skweru była przedmiotem interpelacji radnego Dariusza Kowalczyka, który mówił o braku utwardzonych tras.
Czy doczekamy się zmian, tego na razie nie wiadomo.
- Muszę najpierw sam sprawdzić, jak to wygląda – usłyszeliśmy od Marka Charzewskiego, burmistrza Malborka. - Tym bardziej, że docierały do urzędu sygnały, że z kolei osoby niepełnosprawne mają trudności z pokonaniem krawężników na ul. Łąkowej.
Napisz komentarz
Komentarze