Koncert z prezydentem
Piątkowy koncert w “Ogródku" zaszczycił prezydent Edmund Stachowicz.
- Nie jestem tu przypadkowo - mówił prezydent Edmund Stachowicz. – Pierwsza setka to w zasadzie sprint. To co pan Zbyszek z wielkim uporem i mozołem robi, to że przed świętami przyszło na ten koncert wiele osób świadczy, że jazz zakorzenił się tu na stałe. Ten jazz promuje miasto i obiecuję, że wsparcie miasta dla tych imprez będzie. Zaproponowałem, żeby pan Zbyszek raz tu wystąpił jako artysta wspólnie z żoną. Życzę następnych setek koncertów.
Balladowo – jazzowo - kolędowy koncert zagrali trójmiejscy muzycy: Leszek Dranicki - swingujący gitarzysta i wokalista, Dominik Bukowski - wibrafon i Emil Kowalski – najlepszy polski klarnecista.
Domachowski wspomina
Największą frajdę Zbyszek Domachowski miał po koncercie Napiórkowskiego.
- Wspaniały był ten koncert “Marek Napiórkowski Trio”. Marek grał z Krzysztofem Ścierańskim i Jackiem Pelcem. Najtrudniejszy organizacyjnie był koncert Breda Terry. Jeszcze wtedy nie miałem doświadczenia w działaniach jazzowych. Po tym koncercie zasypałem ze zmęczenia. Najpiękniejszą oprawę miał koncert Kołakowskiego w kościele św. Katarzyny.
Kowalski gwiazda klarnetu
Zespół zmontowano specjalnie na jubileuszowy koncert.
- Wcale nie wiedzieliśmy, że to jubileusz – mówi Emil Kowalski, pierwszy klarnet jazzowy RP. - Gram już 40 lat. Zaczynałem w wieku 12 lat. Grałem po świecie w Stanach, Azji, Rosji. Było tych krajów pół setki. W Europie nie grałem tylko w Albanii. Miałem wiele ciekawych przygód. Skład mojego zespołu się zmienia, bo taki jest jazz, choć... Mój kwintet gra ponad 20 lat i jest to ewenement. W Starogardzie, 29 stycznia, planuję zagrać na jazzowo koncert A-dur Mozarta w mojej aranżacji.
- Jak pan postrzega budowanie kultury jazzowej na prowincji – pytamy. - W naszym mieście koncertują jazzowe perełki.
- To wspaniała sprawa, ewenement, że taka elitarna muzyka jest cyklicznie grana Starogardzie. To wielka sprawa, to co robi Zbyszek Domachowski. Tu jest klimat, który zależy od ludzi i to wszystko jest zasługą pana Zbyszka. Wspaniała sprawa. I ta tu wyrobiona jazzowa publiczność. Życzę zdrowia i wielu sukcesów panu Zbyszkowi. Co mnie cieszy, to wsparcie miasta i sponsorów dla tego jazzowania.
- Czyli Starogard, to nie jest taka głęboka jazzowa prowincja? Żartowaliśmy. Przecież taka ocena z pana ust to dla Starogardu komplement. Mamy tu szkołę muzyczną, mamy dobrych muzyków.
- Jesteście znani. W szkole muzycznej w Starogardzie uczyli i uczą moi koledzy. W każdym takim mieście jak Starogard powinna być szkoła mająca za zadanie umuzykalniać dzieci, a te przeniosą to umuzykalnienie do swoich rodzin. Wnieść muzykę w swoje życie... Nie każdy musi by artystą muzykiem, ale powinien muzykę znać. Wszystko polega na masowości. Jeżeli w rodzinie są tradycje muzyczne to ważne żeby je w rodzinie pielęgnować. Ważne jest wspólne śpiewanie choćby kolęd i o takim wspólnym śpiewie pamiętajmy.
Reklama
A-dur Mozarta na jazzowo w „głębokiej prowincji”
STAROGARD GD. Jubileuszowy, setny jazzowy koncert, finansowo wsparło wielu sponsorów. Szczególne podziękowania i kwiaty od “ojca” jazzu w Starogardzie, Zbyszka Domachowskiego dostała “matka” ogródkowego jazzu, Maria Rewaj.
- 30.12.2007 18:49 (aktualizacja 04.08.2023 02:05)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze