Z pierwszych doniesień wynikało, że nie udało się doświadczenie chemiczne, które przeprowadzał uczeń II Liceum Ogólnokształcącego. Substancja wybuchła w moździerzu, w którym chłopak ją mieszał. Poszkodowany z poparzonymi dłońmi i twarzą został przetransportowany do gdańskiego szpitala śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Na szczęście, lekarze już kilkadziesiąt godzin po wypadku stwierdzili, że stan nastolatka jest dobry. Na twarzy Mikołaj ma poparzenia pierwszego stopnia, a na dłoniach - drugiego stopnia.
- Jest duże prawdopodobieństwo, że sprawność rąk nie będzie naruszona. Natomiast te poparzenia są dość głębokie. To, jak bardzo, pokażą najbliższe dni – mówił w TVN24 doc. Andrzej Gołębiewski, ordynator Kliniki Chirurgii i Urologii Dzieci i Młodzieży w Szpitalu Copernicus w Gdańsku.
Do tego zdarzenia doszło w ubiegłą środę. W szkole, po nieudanym doświadczeniu chemicznym, pojawili się m.in. malborscy strażacy, którzy badali skład powietrza na zawartość toksycznych związków chemicznych. Później sprawę przejęli śledczy.
- Na miejscu przeprowadzono oględziny. Zabezpieczono ślady substancji do dalszych działań. Przesłuchano również świadków i przedstawicieli szkoły. Podczas naszego postępowania będziemy wyjaśniali warunki w jakich doszło do przeprowadzenia tego doświadczenia. Sprawdzimy czy uczniowie mogli je wykonać i czy zachowano wszelkie względy bezpieczeństwa - tłumaczyła Tatiana Paszkiewicz z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Jak poinformowała, postępowanie jest prowadzone w kierunku doprowadzenia do sytuacji, w której poszkodowanego narażono na utratę zdrowia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu.
Napisz komentarz
Komentarze