Rozmowa z prezydentem Starogardu Gd., Edmundem Stachowiczem
- Panie prezydencie. W piątek przelane zostały pieniądze z tytułu odszkodowania zasądzonego od miasta na rzecz spółki Polsat. Wcześniej zwołał pan konferencję prasową, z której wynikało, że sytuacja jest dramatyczna i trzeba wziąć pięciomilionowy kredyt. Potem się pan z tego pomysłu wycofał. Przyzna pan, że dla zwykłego zjadacza chleba nie jest to zrozumiałe?
- Dynamika zdarzeń jest taka, że szukając lepszego rozwiązania wycofujemy się z tego, które może być gorsze. Korzystniejsze jest rozwiązanie, że ten wyrok obsłużymy środkami, którymi dysponujemy, a kredyt uruchomimy później i później będziemy go spłacali. Czasem jest tak, że wiedza, którą dysponujemy rano jest inna od tej, jaka dysponujemy wieczorem. Trzeba w locie łapać to co lepsze. Najpierw chciałem wystąpić do radnych o zgodę na zaciągnięcie 5 mln zł kredytu. Dlatego potrzebna była nadzwyczajna sesja Rady Miejskiej. Potem rozpoczęliśmy poszukiwanie innego rozwiązania i dokonaliśmy swoistego montażu finansowego. Na milion złotych mamy otwartą linię kredytową, z której mogliśmy skorzystać nie oczekując na zgodę Rady Miasta. Nadal, jednak musimy zaciągnąć te 5 mln zł kredytu, bo później zabrakłoby nam środków na inne płatności.
- W ostatnim numerze Gazety Kociewskiej napisałem, że pani Helena Bugaj odmówiła przyjęcia pańskiego wniosku o zwołanie sesji nadzwyczajnej z uwagi na brak uzasadnienia. Później okazało się, że to nie była pani przewodnicząca, a pracownica Biura Obsługi Rady Miejskiej. Zatem to nie ona tu zawiniła?
- Zgodnie z statutem projekt uchwały musi mieć uzasadnienie. Kwestia przygotowania uzasadnienia do standardowej treści uchwały trwa trochę dłużej. Wszystkim zależało na czasie, trzeba skserować dokumenty, napisać zawiadomienia itd. Najważniejsze, że procedura została uruchomiona, a pan trafił na moment, kiedy jeszcze nie była zakończona. Pani Bugaj była chora i sesję zwoływał wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Arkadiusz Banach. Stąd nieporozumienie.
- Podczas konferencji prasowej mówił pan, że uzyskanie uzasadnienia wyroku sądowego może potrwać do dwóch miesięcy. Tymczasem ono już znajduje się w Urzędzie Miejskim.
- Właśnie. Ja nie mówiłem nic kategorycznie o takim terminie. Mówimy o dwóch różnych sprawach. Na uzasadnienie wyroku sąd ma do 60 dni, natomiast uzyskanie uwiarygodnionego wyroku sądu – z pieczęciami, podpisem sędziego – to już inna kwestia. Mecenas Janikowski przyniósłby go 21 grudnia, gdyby taka możliwość była. Ale nie było, i mogło to trwać jeszcze z miesiąc. Stosowne pismo zostało złożone w sądzie przez mecenasa Lipskiego, który w imieniu gminy miejskiej Starogard Gd. wniósł o przesłanie mu odpisu wyroku Sądu Okręgowego w Gdańsku, oraz wyroku Sądu Apelacyjnego w Gdańsku i poświadczenie jego prawomocności. Dziś (czwartek, 10 stycznia 2008 r.) pan mecenas poinformował mnie, że w piątek dostarczy ten dokument, który jest dla nas podstawą do dokonania wpłaty.
- Komu i do czego jest takie poświadczenie potrzebne?
- Jest nam potrzebny dokument literalnie potwierdzający treść tego wyroku. Informacja, którą mam w żaden sposób nie może być dokumentem, ponieważ nie jest opatrzona żadną pieczęcią. Taką procedurę uruchamia sędzia, który prowadzi tą sprawę. Sędzia zamiejscowy, co nie jest bez znaczenia.
- Jesteście gotowi do dokonania tej, jakże bolesnej płatności?
- Tak, jesteśmy na to przygotowani. Jednakże nasze wyliczenia i wyliczenia strony przeciwnej różnią się od siebie o ok. 100 tys. zł.
- „Stówka” pieszo nie chodzi.
- Nie przelejemy ani jednej złotówki mniej ani więcej. Różnica polega na sposobie wyliczenia. Prawdopodobnie wykonamy przelew na niższą kwotę, po to, aby później go skorygować.
- Ile pieniędzy kosztowała obsługa prawna tego procesu?
- Kancelarie prawne mecenasa Piotra Pawła Janikowskiego i Jerzego Lipskiego wystawiły faktury na łączną kwotę 84.367 zł. W roku 2004 było to 26.840 zł, w 2005- 49.532 zł, w 2006 roku - 7.995 zł. Natomiast w ubiegłym roku zero.
- Ile kosztowali biegli sadowi i opinie prawne?
- 16.380 zł w latach 2004- 2007. Koszty sądowe wyniosły 96 zł. W 2004 roku został zaciągnięty kredyt na obsługę tego zadłużenia, ponieważ rok wcześniej zapadł niekorzystny dla gminy wyrok. Gmina wpłaciła ok. 3,8 mln zł. Obsługa tego kredytu kosztuje 664.717,52 zł. To jest kapitał plus odsetki. Do tego plus- minus 5,1 mln zł i obsługa tego kredytu, która jeszcze nie wiadomo ile będzie kosztowała.
- W prasie pojawiła się kwota 1500 zł. O tyle dziennie wzrasta dług?
- To zależy od jakiej podstawy się to liczy. Według naszych wyliczeń to kwota ok. 1220 zł dziennie. Środki przeznaczone na ten cel są na koncie bankowym, które jest oprocentowane ok. 6 proc. w skali roku, czyli ok. 600 zł miesięcznie.
Więcej w Gazecie Kociewskiej
Reklama
Montaż finansowy prezydenta na odszkodowanie dla Polsatu
KOCIEWIE. Miasto Starogard Gd. zapłaciło miliony odszkodowania dla Polsatu. Do tego grube tysiące dla prawników, biegłych sądowych. - Czasem jest tak, że wiedza, którą dysponujemy rano jest inna od tej, jaka dysponujemy wieczorem. Trzeba w locie łapać to co lepsze – mówi prezydent Stachowicz. - Dokonaliśmy swoistego montażu finansowego.
- 15.01.2008 00:06 (aktualizacja 01.04.2023 04:40)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze