W październiku ub. roku, media w całej Polsce rozpisywały się o ataku na 20-letnią biegaczkę z Lisewa Malborskiego, której cudem udało się wyrwać z opresji. Do zdarzenia miało dojść po malborskiej stronie Wisły, nieopodal Mostów Tczewskich. Okoliczności – atak na bezbronną osobę, pod osłoną nocy, nóż jako narzędzie zbrodni oraz tajemniczy, wysoki napastnik, przywołały na myśl nożownika, który kilka lat temu grasował po Tczewie, siejąc strach w głowach samotnych spacerowiczów. Tym razem – według śledczych – nie ma zagrożenia, że napastnik powtórzy atak, ponieważ opisana przez zgłaszającą sytuacja, okazała się fikcją.
- W toku postępowania stwierdzono, że zdarzenie to w ogóle nie miało miejsca – mówi Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - Pokrzywdzona potwierdziła to podczas ponownego przesłuchania. Przyznała, że nie było żadnej napaści oraz że obrażenia, które zostały u niej stwierdzone, zadała sobie sama. Co do oceny obrażeń, biegły stwierdził, że mogły powstać w wyniku okoliczności podanych podczas powtórnego przesłuchania. (...)
Napisz komentarz
Komentarze