Przy pięknej słonecznej, niedzielnej pogodzie, tuż obok kremtorium przedpołudniową Mszę św. w intencji ofiar obozu Stutthof odprawił i wygłosił okolicznościowe kazanie J.E. ks. biskup dr Jacek Jezierski, biskup diecezjalny elbląski. Oprawę muzyczną mszy św. zapewnił chór z Zespołu Szkół w Tujsku.
Po Mszy św., w samo południe licznie zebrani uczestnicy przeszli pod pomnik upamiętniający wszystkie ofiary niemieckiego obozu koncentracyjnego, aby złożyć tam wiązanki kwiaty i zapalić znicze. W uroczystości wzięli udział nieliczni już świadkowie tamtych dni – byli więźniowie obozu KL Stutthof, patron uroczystości Wojewoda Pomorski Dariusz Drelich, dyrektor Gabinetu Wojewody Tomasz Gieszcz, władze powiatu nowodworskiego, dyrektor oddziału IPN w Gdańsku prof. Mirosław Golon, wiceprezes Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej Paweł Lulewicz, prezes Roman Dambek ze Stowarzyszenia TOW „Gryf Pomorski”, kadra dowódcza Wojska Polskiego, dyrekcja muzeum oraz licznie przybyli goście i uczniowie miejscowych szkół. W obchodach rocznicy wzięli udział przedstawiciele Konsulatu Federacji Rosyjskiej w Gdańsku oraz konsul Republiki Federalnej Niemiec Peter Utsch. Oprawę uroczystości zapewniła Kompania i Orkiestra Reprezentacyjna Marynarki Wojennej RP.
Po okolicznościowych przemówieniach: Wojewody Pomorskiego Dariusza Drelicha i dyrektora Muzeum dawnego niemieckiego, nazistowskiego obozu koncentracyjnego Stutthof - Piotra Tarnowskiego w tym roku swoje świadectwo przekazał żyjący świadek - więzień KL Stutthof Pan Feliks Werner Rzeźnikowski. Pan Feliks mimo sędziwego wieku - ukończył 98 lat, urodził się w Tczewie w 1920 r., mieszkaniec i honorowy obywatel miasta Kościerzyny, opowiedział swoją historię jak trafił do obozu Stutthof. Będąc pracownikiem stoczni w Gdańsku, w tym okresie należał także do harcerstwa. Po wrześniu 1939 r. zainteresowało się nim gestapo i po ciężkich przesłuchaniach został wywieziony do obozu Stutthof. Tam otrzymał numer obozowy 19384, przebrany w pasiaki i buty tzw. holenderki uwięziony został początkowo w baraku nr 5 starego lagru (obozu). Później przeniesiony został do innego baraku. W tym okresie przyszedł do więźniów komendant obozu i zagroził, że kto będzie niepokorny to skończy jak pokazany martwy więzień. Pan Feliks wspomniał, że podczas jego więzienia w obozie wykonano wiele wyroków na Polakach, Żydach oraz więźniach z Estonii i Łotwy. Żyjąc świadek podkreślił, że byli to sami mężczyźni. Przypomniał, że w czasie jednego z apeli w czasie zimy brakowało jednego więźnia. Kiedy został schwytany i pobity, pozostali więźniowie musieli paradować po obozie, mokrzy, zmarznięci. Tego dnia nie dostali kawałka chleba za karę. Pod koniec wojny, kiedy zbliżał się front zostali wyprowadzeni z obozu. Tak szli głodni i zimni w czasie mrozów. Oswobodzili ich Rosjanie, którzy uzbrojeni byli w broń amerykańską z białymi gwiazdami.
Uroczystości zakończono otwarciem w Muzeum wystawy „Zawsze wierni”, którą zwiedzający mogą obejrzeć codziennie w godzinach otwarcia muzeum.
Napisz komentarz
Komentarze