Rozpiętość między granicą wschodnią i zachodnią w linii prostej wynosiła 1200 km.
Kolej na Pomorzu nie była zaplanowana na rozwój gospodarczy regionu, liczył się jedynie zamysł militarny Prus. Jednak Kongresówka, czy Małopolska były potraktowane odmiennie, gdyż ten obszar mógł się rozwijać. Patrząc na układ dawnych dróg kolejowych , możemy zauważyć, że były one tworzone na trasie zachód – wschód. Przykładem tego są trasy: Berlin – Tczew – Królewiec oraz Berlin – Szczecin – Gdańsk. Kolej w Prusach budowana była za pieniądze prywatnych inwestorów. Rząd nadzorował prace i przestrzeganie zasad bezpieczeństwa. Jednak interesy państwa i osób prywatnych nie zawsze szły w parze. Często trwały spory, co doprowadziło do wycofania się prywatnych inwestorów ze wspólnych przedsięwzięć.
Rozległe tereny Prus
Jak już wspomnieliśmy, rozpiętość państwa pruskiego była bardzo duża, więc przerzucanie wojsk na krańce państwa było bardzo trudne. Kolej wschodnia miała połączyć obszar Prus. Wszystko to wiązało się ze sporymi kosztami. W tym czasie w Europie, Prusy długością linii kolejowych ustępowały jedynie Wielkiej Brytanii. Poprzez względy polityczno – militarne Prus, zdecydowano się poprowadzić linię kolejową przez Tczew. Jednak była to trudna decyzja, gdyż było aż pięć propozycji poprowadzenia tej linii. Ostatecznie wygrał II wariant, czyli trasa Berlin – Kostrzyń – Gorzów – Piła – Bydgoszcz – Tczew. Ta linia miała mieć długość 464 km.
Dyrekcja Kolei Wschodniej miała siedzibę w Bydgoszczy i była to pierwsza w Prusach dyrekcja kolejowa, która zastąpiła Królewską Komisję dla Kolei Wschodniej. Decyzja o budowie kolei w kierunku Tczewa zapadła 13 lipca 1851 r. Wtedy to wyjechał pierwszy pociąg z Berlina na dworzec w Bydgoszczy. Trasa z Bydgoszczy do Tczewa przysporzyła budowniczym sporo trudności, gdyż szlak przy Wiśle był często podmywany w miejscowościach takich jak Gniew, czy Świecie, dlatego musiano poprowadzić łączniki do głównego szlaku. Trasa kolejowa musiała pokonać wiele potoków, rzek i kompleksów terenowych.
Budowę kolei prowadzono metodami ręcznymi z pomocą taczek tzw. Lory czyli szynowych wózków ręcznych. Do pomocy na dalszych trasach były wozy konne w formie obowiązkowych świadczeń chłopów na rzecz państwa, lub odpłatnie. Grunty pod budowę kolei wykupywali prywatni przedsiębiorcy. Robotnicy pracowali w bardzo ciężkich warunkach, za 11,75 – 12 groszy za dniówkę, czyli 10 godzin pracy z 2-godzinną przerwą. Był to odpowiednik 1,40 – 1,45 marki. W tym czasie gęś kosztowała 15 groszy, kura 7 groszy, kwarta masła 10 groszy, krajanka sera 3 grosze, garniec soli 16 groszy. To pozwala zobaczyć, że robotnicy dostawali niewiele, przez co większość mieszkała w szałasach i ziemiankach, a stołowali się w specjalnych kantynach. Grochówka na mięsie kosztowała 2 grosze. Na terenie trasy tworzono sklepy spożywcze gdzie można było kupić nawet ubrania. Podczas budowy trasy przez Tczew zatrudnionych było 12 tys. robotników.
Odbiór prac przez króla
Po dwóch latach prac, 19 lipca 1852 r. ukończono odcinek Bydgoszcz – Tczew – Gdańsk.
(...)
Napisz komentarz
Komentarze